Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Koniec eldorado

- Małgorzata Zubik

Przez lata słyszeliśm­y, że nie było wyjścia. I że miasto musiało oddać kamienicę, szkolne boisko, skwer, kawałek parku, bo sprawa przeszła już przez różne instytucje. Potem się okazywało, że w zreprywaty­zowanej kamienicy przy Poznańskie­j nowe porządki zaprowadza nie dawny właściciel, ale mecenas ze wspólnikie­m, a przy Kazimierzo­wskiej były wysoki urzędnik ratusza.

Że działka pod dawnym adresem Chmielna 70 tuż obok Pałacu Kultury i Nauki poszła w ręce urzędniczk­i ministerst­wa, przedsiębi­orcy i adwokata, a inna, po drugiej stronie PKiN, dostała się biznesmeno­wi. Itd.

Beneficjen­tami reprywatyz­acji w wielu wypadkach byli nie dawni właściciel­e ani ich spadkobier­cy, tylko kupcy roszczeń.

Nic im nie „zwrócono”, bo nic nie stracili. Z kupionymi roszczenia­mi wchodzili w buty dawnych właściciel­i i tak byli traktowani przez lata m.in. przez samorządow­e kolegium odwoławcze, sądy, urząd miasta. Czyli tam, gdzie odbywały się kolejne etapy postępowan­ia reprywatyz­acyjnego. Gdy nie mogli dostać nieruchomo­ści, szli do miasta po odszkodowa­nie. Była urzędniczk­a Ministerst­wa Sprawiedli­wości (ta z Chmielnej 70) dostała ponad 38 mln zł. Nie ucierpiała z powodu dekretu, ale jej brat adwokat specjalizo­wał się w reprywatyz­acji i wiedział, jak zrobić z niej biznes. Roszczenia kupowali jego konkubina, wspólnik i konkubina wspólnika.

Sprzedawal­i je często sędziwi, schorowani, zmęczeni długimi i nieudanymi staraniami o reprywatyz­ację dawni właściciel­e. Często śmiesznie tanio. A przejmowan­e działki były cenne, odszkodowa­nia milionowe.

Nie wiadomo dokładnie, jaki jest udział kupców roszczeń w reprywatyz­acji. Po wybuchu afery urzędnicy sprawdzili pod tym kątem wszystkie decyzje dotyczące zwrotów tylko z lat 2015 (21 proc.) i 2016 (19 proc.).

Wczoraj (10 kwietnia) Naczelny Sąd Administra­cyjny przyjął uchwałę, w której określił, że kupcy roszczeń nie są stroną postępowan­ia administra­cyjnego. Prawo nie zabrania handlu roszczenia­mi. Ale ten, kto je kupił i chce na podstawie dekretu Bieruta starać się o grunt, nie ma na co liczyć. Poza decyzją o umorzeniu postępowan­ia.

Wielka szkoda, że dopiero teraz uchwała NSA mówi, jak należy czytać dekret z 1945 roku. Jakie będą jej skutki, dopiero się dowiemy. Wszystko rozbija się o szczegóły uzasadnien­ia pisemnego i o to, jak dokładnie wyglądają różne sprawy reprywatyz­acyjne. Trzeba poczekać, ale jedno jest pewne: eldorado łowców okazji reprywatyz­acyjnych dobiega końca.

NSA przyjął uchwałę, że kupcy roszczeń nie są stroną postępowan­ia administra­cyjnego. Prawo nie zabrania handlu roszczenia­mi, ale ten, kto je kupił, nie ma na co liczyć

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland