Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Adam Kobieracki
4
kwietnia zmarł Adam Kobieracki. Były zastępca sekretarza generalnego NATO w latach 2003-2007. Jedyny jak dotąd najwyższy rangą Polak w najpotężniejszym sojuszu obronnym. Który to sojusz akurat 4 kwietnia obchodził swoje 75-lecie. Ta zbieżność dat zakrawa na paradoks, jak gdyby Mojrom splątały się nici przeznaczenia.
Adam Kobieracki ukończył Moskiewski Instytut Stosunków Międzynarodowych (MGIMO). Z ramienia polskiej organizacji studenckiej byłem opiekunem kilkunastu studentów z Polski, którzy w 1977 roku przyjechali na studia do MGIMO. Wśród nich był Adam Kobieracki, który wyróżniał się niepoślednią inteligencją, mocnym charakterem i uroczym poczuciem humoru oraz empatią. Widać było, że będą z niego ludzie.
I rzeczywiście, w latach służby dyplomatycznej Adam Kobieracki zmieniał stanowiska dyrektorskie w MSZ-owskiej centrali na funkcje kierownicze w organizacjach międzynarodowych (NATO, OBWE) – i vice versa. To jemu proponowano wysokie stanowiska, a nie jego zmieniano
– i tak było aż do 2015 roku. Zapewniała mu to niebywała kompetencja w sprawach bezpieczeństwa i rozbrojenia, szerokie znajomości w zachodnich kręgach dyplomatycznych, szacunek, mir i sympatia, jakimi go darzono.
Dla zachodnich polityków i dyplomatów Adam Kobieracki ucieleśniał Polskę ściśle związaną z Zachodem, wiarygodną w swej rzeczowości i kompetencjach. Adam opowiadał mi, iż kiedy miał pierwszą rozmowę z sekretarzem generalnym NATO, Georgem Robertsonem, przypomniał swojemu przyszłemu zwierzchnikowi, że ukończył studia na MGIMO. Robertson odpowiedział: „Toż to znakomicie! Będziemy mieli w kierownictwie Sojuszu człowieka, która zna i rozumie Rosję”. Za swą działalność w NATO Kobieracki uzyskał najwyższe noty.
Piszę to wszystko, i wciąż nie mogę pojąć, dlaczego nie mówię tego bezpośrednio do Adama, siedzącego naprzeciwko, z kufelkiem piwa i przyjaznym uśmiechem na twarzy.