Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Rekomendacje dla Rady Warszawy
Zarząd Dróg Miejskich przedstawił propozycję zmian granic płatnej strefy na Mokotowie, a przy okazji przyznał rację mieszkańcom, którzy zgłaszali uwagi w tej sprawie podczas konsultacji. Na parkomaty wciąż czekają też Kamionek i Saska Kępa.
W teorii opłaty za parkowanie w przeważającej części Saskiej Kępy i Kamionka powinny obowiązywać już od listopada 2023 r. Taki termin wyznaczyła uchwała Rady Warszawy z marca zeszłego roku. Tyle że ZDM nie wyznaczył tam miejsc postojowych ani nie zainstalował parkomatów.
Wszystko z powodu unieważnienia uchwały radnych przez PiS-owskich wojewodów. Tobiasz Bocheński, późniejszy kandydat PiS na prezydenta Warszawy i wybrany przed tygodniem na radnego miejskiego, walczył z opłatami za parkowanie w sądach administracyjnych. Z kretesem przegrał w pierwszej instancji, ale złożył kasację w NSA.
W lutym wycofał ją następca Bocheńskiego, obecny wojewoda Mariusz Frankowski z KO. A ZDM ogłosił przetarg na dostawę nowego typu parkomatów. Wprowadzenie opłat na Saskiej Kępie i Kamionku zapowiada wstępnie od stycznia 2025 r.
Więcej parkomatów na Mokotowie
W ostatnich dniach drogowcy przedstawili raport z konsultacji w sprawie powiększenia płatnej strefy parkingowej na Dolnym i Górnym Mokotowie do linii ulic: Idzikowskiego, Domaniewskiej i Woronicza. Jest też rekomendacja dla nowej Rady Warszawy, by na tym obszarze wprowadzić opłaty za postój. Dlaczego?
Diagnozę sytuacji podczas konsultacji z mieszkańcami przedstawił Michał Lejk z ZDM: „Zliczono 8355 legalnych miejsc parkingowych. Rozpoznano 4735 pojazdów należących do mieszkańców, bo stały też nocami. Zajmują więc one nie więcej niż 40-50 proc. miejsc. To znaczy, że przepełnienie ulic powodują samochody osób przyjezdnych, które w drodze do pracy przesiadają się na Mokotowie do komunikacji miejskiej. Jednym z celów płatnej strefy jest zmniejszenie liczby aut spoza dzielnicy. Optymalnie byłoby, gdyby odsetek zajętych miejsc parkingowych nie przekraczał 90 proc. A pomiary wykazały, że w dni powszednie dochodzi on nawet do 140 proc.”.
Wbrew postulatom wielu mieszkańców Mokotowa parkomaty nie staną jednak na biurowym Służewcu i Ksawerowie, które przeżywają horror komunikacyjny. Są obawy, że sytuacja w tych rejonach by się wtedy pogorszyła jak np. na ul. Dąbrowskiego, gdzie trwa walka o każde miejsce.
ZDM zapowiedział, że właśnie na ul. Dąbrowskiego uda się zachować wszystkie miejsca. W rozmowie ze „Stołeczną” rzecznik miejskich drogowców Jakub Dybalski przekonuje, że podstawową zasadą, którą starali się kierować drogowcy, było maksymalne powiększenie legalnej przestrzeni postojowej. Jest to możliwe np. przez wyznaczanie ulic jednokierunkowych, np. na ul. Tynieckiej i Szarotki.
Dlaczego nie będzie strefy w „Mordorze”?
ZDM odrzucił zaś postulat, by nie wyznaczać miejsc parkingowych naprzeciwko wyjazdów z bram na zachodnim odcinku ul. Miączyńskiej. Tutaj drogowcy proponują jeden kierunek ruchu i dodatkowe parkingi po północnej stronie jezdni. Termin uruchomienia nowych parkomatów na Mokotowie w zależności od decyzji Rady Warszawy, to według ZDM najwcześniej początek 2025 r.
– Rozumiem sens etapowania zmian, by jak najlepiej dopracować z mieszkańcami ich efekt. Uważam jednak za błąd, że południowej granicy najbliższego rozszerzenia strefy płatnego parkowania na Mokotowie nie wyznaczono na ul. Marynarskiej – ocenia mokotowski radny elekt Michał Cichosz (Miasto Jest Nasze).
W jego opinii powszechnie obserwowanym zjawiskiem jest problem z nieprawidłowo zaparkowanymi samochodami tuż za granicą płatnej strefy. – Dlatego dziwi zasięg obszaru wykrojonego pod najbliższe rozszerzenie strefy na Mokotowie, bo przysporzy to problemów na Służewcu, czyli tzw. Mordorze, i na Ksawerowie na południe od ulic Woronicza i Domaniewskiej – twierdzi. – Na pewno się o to upomnimy. ZDM zapowiada, że rozszerzenie strefy będzie opóźnione o dwa lata, dlatego liczę na przyspieszenie działań ratusza.