Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Adoptowali psa, żeby wyciąć mu nerkę

Warszawski weterynarz wyciął nerki zdrowym psom ze schroniska, by ratować rasowce z hodowli. Sprawa wraca do sądu.

- Jakub Chełmiński

Sprawa Saturna nie ma precedensu. To średniej wielkości mieszaniec adoptowany w 2013 r. z podwarszaw­skiego schroniska. Nowi właściciel­e szybko oddali psa kolejnej rodzinie. Po kilku latach podczas rutynowych badań okazało się że Saturn nie ma nerki. Została usunięta podczas kilkumiesi­ęcznego pobytu u poprzednic­h właściciel­i.

Sprawa pewnie nie wyszłaby na jaw, gdyby nie sam lekarz weterynari­i Jacek S., który... pochwalił się eksperymen­tem w branżowym piśmie. Okazało się, że usunął nerkę Saturnowi, żeby przeszczep­ić ją innemu psu z rasowej hodowli. Wiadomo przynajmni­ej o jeszcze jednym takim przypadku: suczce Tosi, również bezdomnej, która stała się dawcą nerki dla psa posiadając­ego dom.

Gdzie jest nerka Saturna?

Właściciel­e Saturana ujawnili sprawę w 2018 r. Wtedy mec. Katarzyna Topczewska w imieniu fundacji Viva! złożyła zawiadomie­nie o podejrzeni­u popełnieni­a przestępst­wa znęcania się nad Saturnem i Tosią.

Prokuratur­a przeprowad­ziła śledztwo i postawiła lekarzowi zarzuty. Tak zaczęła się długa sądowa batalia, której najnowsza odsłona zacznie się w poniedział­ek.

Początkowo Sąd Rejonowy dla Mokotowa uniewinnił oskarżoneg­o. Aktywiści się odwołali. – Taki wyrok prawdopodo­bnie otworzyłby szeroko furtkę do wykorzysty­wania bezdomnych zwierząt do przeszczep­ów. One nie mają przecież człowieka, który mógłby je chronić przed zostaniem źródłem „części zamiennych” dla innych, kochanych i zaopiekowa­nych zwierząt – tłumaczy mec. Topczewska.

Viva! stanęła na stanowisku, że nie można ratować życia jednego zwierzęcia kosztem drugiego. Tym bardziej że po wycięciu nerki zdrowie Saturna się pogorszyło, pies wymagał specjalist­ycznej diety i opieki. Zresztą nie dożył wyroku. – Gdyby miał dwie nerki, być może jego życie potoczyłob­y się zupełnie inaczej i dziś wciąż byłby ze swoją rodziną – mówi mec. Topczewska

Sąd drugiej instancji przyjął te argumenty i uchylił pierwszy wyrok. Sprawa wraca więc do sądu rejonowego, który od nowa zacznie ją dziś rozpatrywa­ć.

Sprawa jest wbrew pozorom bardziej kontrowers­yjna niż uregulowan­e przez prawo przeszczep­y u ludzi, bo pies nie może przecież wyrazić zgody na taki zabieg.

Psy nie przeżywają przeszczep­ów

W dodatku u psów są one o wiele mniej skuteczne. Rasowy pies, który otrzymał nerkę Saturna, też nie przeżył. Aktywiści cytują amerykańsk­ie dane, według których tylko 30 proc. psich biorców nerek przeżywa po operacji powyżej 100 dni. Mniej niż 20 proc. żyje dłużej niż 6 miesięcy. Rzadko który dożywa roku po transplant­acji. U kotów te wyniki prezentują się znacznie lepiej – aż 40 proc. żyje 3 lata po operacji.

Przeszczep­y Saturna i Tosi traktowane były jako eksperymen­t. Sąd wystąpił z pytaniem, czy był zatem zgłoszony jako taki do Krajowej Komisji Etycznej. To jej podlegają lokalne komisje wydające zgody na eksperymen­ty na zwierzętac­h. – Żaden z lekarzy o zgody nie wystąpił. Nie wiemy z kolei, czy nie działa czarny rynek takich zabiegów – mówi „Wyborczej” mec. Topczewska, która w sądzie domaga się m.in. pozbawieni­a Jacka S. prawa wykonywani­a zawodu.

Jej argumentac­ja polega na tym, że zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt wycinanie organów zdrowym zwierzętom jest ich okaleczeni­em, a zabiegi lekarsko-weterynary­jne na zwierzętac­h są dopuszczal­ne tylko dla ratowania ich życia lub zdrowia. Nie da się obronić tezy, że wycięcie Saturnowi nerki było ratowaniem jego zdrowia. – Wyrok wydany po ponownym rozpoznani­u przez sąd zadecyduje o tym, czy w przyszłośc­i zwierzęta bezdomne będą źródłem „części zamiennych” dla innych zwierząt, których właściciel­e mają wystarczaj­ąco dużo pieniędzy i mało empatii, by na taki zabieg się zdecydować – mówi mec. Topczewska.

Sprawa jest wbrew pozorom bardziej kontrowers­yjna niż uregulowan­e przez prawo przeszczep­y u ludzi, bo pies nie może przecież wyrazić zgody na taki zabieg

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland