Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Studentów nie stać na wyjścia
70 proc. ankietowanych studentów UW w ciągu ostatnich sześciu miesięcy rozpoczęło pracę zarobkową. Duża część zrobiła to, by się utrzymać. 54 proc. pracujących nie ma w tygodniu czasu na odpoczynek.
Nagłośniony w ostatnich miesiącach temat potrzeb socjalnych studentów przebił się do kampanii przed wyborami rektora na Uniwersytecie Warszawskim. Protesty i happeningi organizowane w pierwszych tygodniach bieżącego roku akademickiego przez związek Warszawskie Koło Młodych Inicjatywy Pracowniczej skłoniły urzędującego rektora prof. Alojzego Nowaka do obietnic.
To nie tylko utworzenie nowej stołówki w murach BUW-u, ale także badanie potrzeb socjalnych studentów, które zaczęło się przed kilkoma dniami. Przygotował je zespół złożony z ekspertów oraz zaangażowanych w sprawę studentów. Wyniki mamy poznać w wakacje.
Równolegle swoje badanie zatytułowane „Ile kosztują Cię studia? Sytuacja finansowa a życie studenckie studentek i studentów UW” przeprowadziła grupa ośmiorga studentów Wydziału Socjologii UW. Jego wyniki w social mediach udostępnił główny kontrkandydat prof. Nowaka w wyborach, dziekan Wydziału Historii dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spano. Jak wyjaśnił „Wyborczej”, raport został mu przedstawiony w trakcie sobotniego (6 kwietnia) spotkania ze studentami Kolegium Międzydziedzinowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych.
Niesiołowski-Spano sprawy socjalne uczynił jedną z głównych osi kampanii. W marcu przed Senatem UW tak mówił o priorytetach: – To wsparcie potrzebujących. Spora część studentów ze względów socjalnych na uniwersytet nie trafia. Do tego podwyższenie stypendiów dla doktorantów, zwiększenie funduszy na badania. To przecież te osoby będą budować w przyszłości uniwersytet. Pracownicy nowo przyjmowani otrzymują najniższe płace, dostają za mało wsparcia.
Studenci pracują, bo muszą
Ankieta z pytaniami od studentów Wydziału Socjologii dotarła do wszystkich studiujących. W badaniu wzięły udział 1922 osoby z różnych wydziałów i jednostek. Autorzy pytali m.in. o pracę w trakcie studiów. Aż 70 proc. ankietowanych podjęło ją w trakcie ostatnich 6 miesięcy, z czego większość na umowę-zlecenie, a ok. 15 proc. jest zatrudnionych na czarno. Dla 34,6 proc. powodem podjęcia pracy było konieczność zdobycia środków na utrzymanie.
– To może tłumaczyć spadające zaangażowanie studentów. Jeżeli pełnowymiarowe studia dzienne trzeba łączyć z pracą na etat, nie ma już za wiele czasu na naukę. To też może tłumaczyć malejącą popularność studiów II stopnia – mówi dr hab. Adam Gendźwiłł, socjolog z UW.
Zdaniem Adama Ochwata, jednego z inicjatorów badania oraz działacza Koła Młodych, to obala mit, jakoby studenci pracowali przede wszystkim dla poszerzenia doświadczenia. – Pracują z przymusu, by mogli studiować – uważa. I dodaje: – Wyszła duża świadomość braków w infrastrukturze uczelni, w przestrzeniach do spędzania czasu, stołówkach.
68 proc. ankietowanych wskazało bowiem, że na uczelni przede wszystkim brakuje oferty gastronomicznej w przystępnej cenie i dobrej jakości. W tle jest studencki postulat ustanowienia stołówki w BUW-ie. Rektor Nowak obiecał, że zostanie otwarta na początku przyszłego roku akademickiego. Społecznicy z Koła Młodych protestowali pod koniec października 2023 r. przeciw outsourcingowi przestrzeni uczelnianej na przykładzie wynajęcia lokalu w gmachu Wydziału Neofilologii przy ul. Dobrej sieci piekarni Aromat.
– Studiuję na kampusie głównym, tu jest dużo drogich miejsc. W 15-minutowej przerwie możemy się ustawić w kolejce do Lubaszki, która ma po kilkanaście-kilkadziesiąt metrów. Stołówek jest za mało – sądzi studentka Wiktoria Karczewska, jedna z autorek badania.
Wyniki badania to pokazują: 54 proc. przepytanych osób pracujących „raczej lub zdecydowanie nie” nie ma w tygodniu czasu na odpoczynek, rekreację, a aż 23,3 proc. odmawia sobie spotkań ze znajomymi ze względów finansowych, zaś 29 proc. z powodu braku czasu.
Co więcej, ponad połowa ankietowanych zarabia mniej niż 2 tys. zł, przez co praca nie wystarcza im do samodzielnego utrzymania. Głównym źródłem dochodów pozostaje wsparcie rodziny (dla 80 proc. studentów I stopnia).
Problemy finansowe studentów sprawiają, że spora część z nich, choć chciałaby, nie może korzystać z pomocy psychologicznej. Tak powiedziało 29 proc. Do tego ponad 1/4 ankietowanych rozważała rezygnację ze studiów ze względów finansowych.
Kryzys na rynku mieszkaniowym
Koszty związane ze studiowaniem przerosły oczekiwania 60 proc. przyjezdnych do stolicy. Głównym wydatkiem jest dla nich opłacenie lokum. Równocześnie tylko 13 proc. ankietowanych było w stanie otrzymać pokój w uczelnianym akademiku, a 30 proc. musi płacić miesięcznie za wynajem mieszkania lub pokoju powyżej 1500 zł.
Jako wady swoich mieszkań wskazali przede wszystkim ich niski standard, brak udogodnień, mały metraż, niewystarczającą przestrzeń do nauki. Zdaniem autorów badania wyniki te odzwierciedlają aktualny kryzys mieszkaniowy oraz stanowią pstryczek w kierunku władz uczelni, które przez lata zaniedbały kwestię akademików, a ostatni nowy dom studencki otworzyły na Ochocie w latach 70. zeszłego stulecia.
Zuzanna Banaś, również autorka badania, uważa, że pilnie potrzebne jest zwiększenie dostępności stypendium socjalnego dla UW. – Pracujący student nie może się o nie ubiegać, bo za dużo zarabia – twierdzi. Dochód na osobę w rodzinie studenta musi wynosić maksymalnie 1294 zł, by mógł je dostać.
Do przeprowadzenia badania skłoniła ich swego rodzaju luka badawcza. – Cieszy nas, że ankieta uniwersytecka poszerzy to zagadnienie, tam odpowiedzi może być kilka razy więcej – uważa Ochwat.
W opinii Gendźwiłła sporym walorem tego badania jest to, że przygotowali je studenci. – Zwracają uwagę na problem, za którym stoją dane z dużego badania, to nie wymysł wąskiej grupy aktywistów. Myślę, że to ważny głos w dyskusji, która trwa także w kampanii rektorskiej. Mam nadzieję, że za dyskusją pójdą konkretne działania.
Na tym, że studenci są zmuszeni do pracy, cierpi jakość ich edukacji. To izoluje, uniemożliwia udział w kołach naukowych, spotkania ze znajomymi
WIKTORIA KARCZEWSKA jedna z autorek badania