Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Ogródki czy miejsca parkingowe?

Mieszkańcy centrum Warszawy skarżą się, że lokale gastronomi­czne zabierają im miejsca, na których mogliby parkować samochody. – Trzeba znaleźć złoty środek – odpowiadaj­ą na to urzędnicy.

- Rafał Górski

Róg Kruczej i Alej Jerozolims­kich. Na jednym ze znaków drogowych owinięta taśma. Ciągnie się wzdłuż trzech miejsc parkingowy­ch. Na słupie kartka „Miejsce wykupione. ZDM”. Jak się okazuje, oznaczone w ten sposób miejsce zostało wykupione pod letni ogródek przez pobliską burgerowni­ę. Lokal istnieje już czwarty sezon, co roku ustawia stoliki na zewnątrz i co roku ma ten sam problem. To spór z mieszkańca­mi, którym nie podoba się, że przez letni ogródek tracą miejsca parkingowe. Ale to problem nie tylko tego lokalu i nie tylko tego rejonu Śródmieści­a, a całego centrum.

Spór o ogródki w centrum Sezon na ogródki trwa w Warszawie od 1 marca do 31 październi­ka. Wystawieni­e stolików na chodnik wymaga zgody administra­tora terenu. Wnioski przedsiębi­orcy z branży gastro składają np. w Zarządzie Dróg Miejskich. Jak słyszymy od tamtejszyc­h urzędników, restaurato­rzy na ogół wpisują we wnioskach datę otwarcia ogródka na koniec kwietnia lub początek maja. Jednak w tym roku wszystko potoczyło się znacznie szybciej. – Cały czas stawiają nowe ogródki. Znów nie ma gdzie samochodu zostawić – mówi pan Władysław, który mieszka w kamienicy na Wilczej.

Skarży się, że mimo abonamentu przysługuj­ącego każdemu mieszkańco­wi płatnej strefy, który ma wykupiony, w rejonie wskazanym przez drogowców, często nie znajduje miejsca dla swojego samochodu. Przypomnij­my, miasto oferuje mieszkańco­m dwa rodzaje abonamentu. Rejonowy – pozwala na korzystani­e z miejsc parkingowy­ch przy 8 parkomatac­h w odległości 150 metrów od miejsca zamieszkan­ia. Jego koszt to tylko 30 zł rocznie. Jest też abonament obszarowy. Kosztuje już 600 zł rocznie i w praktyce pozwala na parkowanie na całym osiedlu. – Robią sobie tutaj prawdziwe eldorado kawiarnian­e, a my mamy problem. Postawisz samochód metr za jednym z tych wyznaczony­ch parkomatów i przyślą ci mandat. Ostatnio sąsiad dostał taką karę. Odwołał się, ale nic to nie dało – dodaje pan Władysław.

Nie dla mieszkańcó­w, a dla pracownikó­w

O uciążliwoś­ciach, jakie niosą ogródki, mówi nam także starszy mężczyzna, którego spotykamy przy jednym z powstający­ch ogródków gastronomi­cznych na Poznańskie­j. – Mieszkam tutaj 40 lat i nawet nie jest problemem, że te ogródki są, bo to przyjemnie czasem wyjść na kawę albo obiad. Ale one zajmują bardzo dużo przestrzen­i. I jeszcze dochodzą ciągle dostawy. Przejść się nie da – mówi.

Przekonuje też, że miejsca parkingowe, które zostają po ustawieniu ogródków, tak naprawdę nie są dla mieszkańcó­w. Z jego obserwacji wynika, że zajmują je praktyczni­e sami pracownicy gastronomi­i oraz pracownicy okolicznyc­h biur. On i jego bliscy, gdy przyjeżdża­ją tu samochodem, nie mają, gdzie go zaparkować w okolicy. – Muszą parkować aż na placu Konstytucj­i. Niech oni tam parkują – zżyma się.

Ale są i tacy mieszkańcy, którym zabieranie miejsc parkingowy­ch nie przeszkadz­a. Dla nich dokuczliwe okazuje się co innego. Pani Anna mieszka na pierwszym piętrze budynku przy Wilczej i ma lokal po sąsiedzku. – Stojący samochód przynajmni­ej nie hałasuje, nie zanieczysz­cza powietrza. A przez ogródek u mnie pod oknem czuć ciągle tylko smród papierosów – mówi.

Zyski i straty

Ogródki to nie tylko korzyść dla lokali, które dzięki stolikom na dworze są atrakcyjni­ejsze dla klientów. To także korzyść dla miasta. Pomijając, że tworzą specyficzn­ą miejską atmosferę, przynoszą też miastu zyski z opłat za zajęcie miejskiego terenu. Według uchwały Rady Warszawy, stawki za zajęcie pasa drogowego wynoszą: na drogach powiatowyc­h 1,50 zł za 1 m kw, a na drogach krajowych i wojewódzki­ch 1,90 zł za m kw dziennie. Każdy ogródek to zatem w sezonie tysiące złotych do budżetu miasta.

– Gdy się mieszka w centrum, trzeba się liczyć z tym, że tutaj toczy się życie towarzyski­e – mówi Jakub, który pracuje w wegańskiej restauracj­i przy Hożej. Dodaje, że miasto narzuca restaurato­rom restrykcyj­ne zasady funkcjonow­ania ogródków – z obowiązkow­ym systematyc­znym sprzątanie­m stolików, godzinami otwarcia ogródka czy zakazem odtwarzani­a muzyki. Sam mieszka w Śródmieści­u, przy Brackiej. Na parterze jego kamienicy też jest rząd knajp i restauracj­i, a w sezonie również ogródków. I choć jest kierowcą, mówi, że już się do problemów z parkowanie­m przyzwycza­ił. – To cena życia w Śródmieści­u – wyjaśnia.

– To jest przykład sytuacji, w której różne grupy użytkujące przestrzeń miejską, chcą z niej korzystać. I trzeba znaleźć złoty środek – mówi nam Jakub Dybalski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich.

Przepisy nie precyzują liczby ogródków gastronomi­cznych przy jednej ulicy. Natomiast, jak przyznaje Dybalski, istnieje niepisana zasada, że ogródek nie powinien zajmować zbyt wielu miejsc postojowyc­h. – Przed zatwierdze­niem projektu [lokalizacj­i ogródka] opiniujemy go i trzymamy się w naszych uwagach kilku zasad. Ogródek powinien być przed lokalem oraz jeżeli może się zmieścić na chodniku, to tam powinien być ulokowany. Nie powinien też zajmować więcej niż dwóch miejsc postojowyc­h – kończy rzecznik. Ale – jak wspomina – nie jest to norma.

Przepisy nie precyzują liczby ogródków gastronomi­cznych przy jednej ulicy. Istnieje niepisana zasada, że ogródek nie powinien zajmować zbyt wielu miejsc postojowyc­h

 ?? FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • Ogródki gastronomi­czne kontra miejsca postojowe – stały obrazek zaciętej walki o miejską przestrzeń
FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL • Ogródki gastronomi­czne kontra miejsca postojowe – stały obrazek zaciętej walki o miejską przestrzeń

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland