Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Kolejny meczet ma powstać w Warszawie
Muzułmańska organizacja, która zamierza go zbudować, zapowiada, że zmieści tysiąc wyznawców. Pomysłodawcy będą się musieli zmierzyć z opiniami, że do wpłat na warszawski meczet zachęca jordański wykładowca prawa islamskiego, który krytykował udział Jordan
„Wasi braci i siostry z Polski, z Muzułmańskiej Fundacji Edukacji i Integracji, chcą zbudować w stolicy w Warszawie wielki meczet, szkołę, przedszkole, siedzibę władz koranicznych i centrum Da’wah. Ma się tam znaleźć również muzeum, żeby zaprezentować nauki islamu nowym wyznawcom” — mówi na nagraniu wideo w mediach społecznościowych dr Amjad Qourshah.
Ten popularny w świecie muzułmańskim nauczyciel prawa islamskiego zachęcał także na wspomnianym nagraniu do zbiórki na budowę nowego meczetu „na co najmniej tysiąc osób” w Warszawie. Do tego wykładowcy wrócimy w dalszej części tekstu.
W przebitkach filmu zachęcającego do zbiórki widać dużą, białą konstrukcję z zaparkowanymi wokół niej samochodami na kameralnej uliczce. To ul. Zadumana na Ochocie w Warszawie. Są przy niej korty, niewielkie apartamentowce i kilka niezabudowanych działek.
Dziki parking przed nielegalnym namiotem na Ochocie
— Na początku marca w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się wpisy zaniepokojonych mieszkańców okolicy Zadumanej. Chodziło o dziko parkujące samochody przy jednej z prywatnych działek. Pojechałam na miejsce. Okazało się, że bez wymaganej zgody rozstawiono tam ogromny namiot, jak na przyjęcia weselne. W środku trwały muzułmańskie modlitwy. Przy namiocie były zaparkowane samochody, nadjeżdżały kolejne. To byli kierowcy aut na aplikacje przewozowe — relacjonuje burmistrzyni Ochoty, Dorota Stegienka.
Zgłosiła sprawę do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Relacjonuje: — W ostatnich dniach namiot został rozebrany, a do urzędu dzielnicy wpłynął wniosek o wydanie zgody na mniejszy. Wydaliśmy odmowę, bo plan miejscowy nie przewiduje tam takich tymczasowych konstrukcji. Dopuszcza natomiast budowę obiektów usługowych czy miejsca kultu religijnego.
— Przez cały okres Ramadanu ta wąska uliczka była zupełnie zastawiona samochodami, głównie taksówkami i Uberami, Boltami, co utrudniało przejście. Tym bardziej że ulica nie ma chodnika. Dopiero przechodząc ostatniego dnia muzułmańskiego postu, zauważyłem tam patrole policji i straży miejskiej, które pilnowały przepustowości — opowiada Robert, mieszkaniec okolicy.
Burmistrzyni Stegienka zaznacza, że dyskusja w sprawie dzikiego parkowania odbyła się głównie w mediach społecznościowych. — Sprawdziłam w policji i w straży miejskiej, że nie było telefonów [od mieszkańców] w tej sprawie. Służby dowiedziały się ode mnie o tym, co się dzieje na Zadumanej — dodaje.
Namiot przy Zadumanej ustawiła Muzułmańska Fundacja na Rzecz Edukacji i Integracji. Zaczęła działać w czerwcu zeszłego roku z całkiem sporym rozmachem. Na Facebooku jest np. relacja z Eid Al Fitr, modlitwy na zakończenie Ramadanu, która odbyła się 10 kwietnia. Wynajęta do tego celu hala piłkarska na Bemowie wypełniła się wyznawcami islamu.
Na stronie internetowej fundacji czytamy też: „Dbając o transparentność działalności i zaufanie społeczne, udostępniamy szczegółowe sprawozdania merytoryczne i finansowe”. Jest ich pięć: od czerwca do października zeszłego roku. Wynika z nich, że organizacja utrzymywała się z darowizn, które wahały się od nieco ponad 19 do 29 tys. zł miesięcznie. Ze sprawozdań wynika również, że fundacja współpracuje z Centrum Kultury Islamu przy ul. Wiertniczej.
„Jesteśmy lokalnymi muzułmanami”
Wróćmy do dr. Qourshaha, który w promocyjnym filmiku zachęcał do wpłat na budowę meczetu w Warszawie. W 2016 roku został zatrzymany przez jordańskie służby na podstawie prawa antyterrorystycznego. Zarzucono mu, że w 2014 roku krytykował władze Jordanii za przystąpienie do koalicji walczącej z Państwem Islamskim. W nagraniu umieszczonym w internecie Qourshah przekonywał, że to „nie jest nasza wojna”. Twierdził też, że ataki terrorystyczne w Jordanii były sprawką CIA, a członków terrorystycznej organizacji — Frontu
Obrony Ludności Lewantu, który jest odłamem Al-Ka’idy – nazwał „naszymi braćmi”. Pisały o tym anglojęzyczne media w Jordanii, ale też „Los Angeles Times”. Kaznodzieja jest uznawany za konserwatystę, w jordańskich anglojęzycznych artykułach jest określany jako „kontrowersyjny”. Był mocno krytykowany przez świeckich działaczy w Jordanii, bo wezwał, by kobiety nosiły hidżab. Żądał też odwołania festiwali, na których wspólnie bawili się mężczyźni i kobiety.
— Pochodzę z Jordanii, ale nie miałem świadomości zarzutów, które padały pod adresem dr. Amjada Qourasha. On nie jest związany z naszą fundacją. Jest popularnym w świecie muzułmańskim wykładowcą prawa islamskiego, ostatnio mieszkał w Kanadzie, teraz chyba w USA. Dotarłem do niego przez wspólnych znajomych i poprosiłem o nagranie filmiku promocyjnego o naszej zbiórce. Zgodził się. Do tego ograniczyła się nasza współpraca — mówi Ahmad Omar Hasan Alattal, członek zarządu Muzułmańskiej Fundacji Edukacji i Integracji.
Zapytałem go, jaki odłam islamu reprezentuje jego fundacja. — Nie reprezentujemy konkretnego odłamu islamu albo punktu myślenia. Chcemy być dla wszystkich, skupić się na nauce arabskiego i recytacji Koranu.
Dodaje, że fundacja nie jest związkiem wyznaniowym, a jej
główne cele to edukacja i integracja. Opowiada, że organizacja nie ma głównego sponsora, np. któregoś z państw arabskich, lecz utrzymuje się z indywidualnych darowizn.— Budowa meczetu na tysiąc osób to plan dalekosiężny, zapewne na dekadę. Chcemy kupić działkę na obrzeżach Warszawy — tłumaczy. — Na razie na działce przy Zadumanej na Ochocie, którą wydzierżawiliśmy na dziesięć lat, chcemy zbudować niewielkie Muzułmańskie Centrum Edukacji i Integracji, szkołę i przedszkole. To będą lekkie konstrukcje. Centrum będzie miało ok. 450-550 mkw. To nie będzie meczet, modlitwy będą odbywały się tam głównie w piątki. Oprócz tego znajdą się tam też trzy lokale usługowe: sklep orientalny, restauracja, może gabinet lekarski. Osoby związane z fundacją są lekarzami, w tym ja.
W sprawie namiotu Ahmad Alattal mówi, że był tylko tymczasowy i stanął na okres Ramadanu.
— Potrzebowaliśmy nowego miejsca na modlitwy, bo społeczność muzułmańska w Warszawie jest coraz większa. Po Ramadanie namiot rozebraliśmy.
Złożyliśmy wniosek w urzędzie dzielnicy o zgodę na kolejny, ale prawdopodobnie nie będziemy go stawiać. Na razie modlitwy odbywają się w niewielkim budynku, który stoi na tej działce — wyjaśnia. Wiedział o problemach z parkowaniem
w okolicy miejsca spotkań muzułmanów. – Przyjeżdżają do nas na modlitwy również taksówkarze. Chcemy tak to zaplanować, żeby dookoła działki powstała wewnętrzna droga, a na części działki również duży parking – zdradza plany.
Fundacja na budowę swojego centrum zebrała dotychczas ok. 500 tys. zł z potrzebnego miliona. — Powstanie centrum to inicjatywa lokalnych muzułmanów, którzy od lat mieszkają w Polsce — zaznacza Ahmad Alattal.
Zapytany o szkołę i przedszkole, tłumaczy: — To nie będą muzułmańskie szkoły i przedszkole. Program będzie zgodny z polskim. Oprócz tego chcemy uczyć języka arabskiego, zorganizujemy zajęcia z recytacji Koranu. To będzie szkoła dla każdego. Tak samo jak nasze centrum.
Interpelację w sprawie planowanej inwestycji złożył ochocki radny Łukasz Gawryś (ze stowarzyszenia Ochocianie), bo w dzielnicy rozeszły się pogłoski, że to właśnie przy ul. Zadumanej ma powstać meczet na tysiąc osób. On i burmistrzyni Stegienka podkreślają, że obawy mieszkańców, z którymi rozmawiali, dotyczą głównie parkowania, a nie muzułmanów i islamu. – Wiem, że trwa międzynarodowa zbiórka na budowę tego meczetu. Jestem ciekaw, kto za tym stoi – stwierdza Łukasz Gawryś. I zauważa, że na Ochocie jest już jeden meczet przy ul. Bohaterów Września. Działa tam również Ośrodek Kultury Muzułmańskiej.
Ahmad Alattal odpowiada, że fundacja nie jest związana z Ośrodkiem Kultury Muzułmańskiej.
Na profilu Muzułmańskiej Fundacji Edukacji i Integracji wciąż jest dostępny film z udziałem z Amjada Qourasha.
Dr Qourshah w 2016 roku został zatrzymany przez jordańskie służby na podstawie prawa antyterrorystycznego. Zarzucono mu, że w 2014 roku krytykował władze Jordanii za przystąpienie do koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Twierdził też, że ataki terrorystyczne w Jordanii były sprawką CIA