Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Zapowiadają: Nie wyprowadzimy się!
Na osiedlu Przyjaźń zmienia się zarządca. Jego kierownik ogłosił, że dostał pismo, że lokale mają być wkrótce „wolne od osób i rzeczy”.
Akademia Pedagogiki Specjalnej, która zarządzała Osiedlem Przyjaźń na Bemowie, nie przedłuży umowy dzierżawy, która kończy się 9 maja. Według kanclerza uczelni, APS informowało o tym miasto już w ubiegłym roku. Ratusz jest zdziwiony. – Uczelnia nie tylko odmówiła współpracy z miastem, ale praktycznie porzuciła studentów tuż przed sesją egzaminacyjną – mówi Jakub Leduchowski z biura prasowego.
Na osiedlu mieszka 800 studentów i studentek, a także kilkuset stałych mieszkańców. Powstało w latach 50. dla robotników budujących PKiN. Potem domki i pawilony przejęło Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego. Pogłoski o tym, że studenci mają się stąd wynieść, pojawiły się pod koniec marca. Akademia przyznała, że nie ma dla nich alternatywy na drugą połowę semestru i następny rok.
Teraz dr Piotr Toczyski, rzecznik APS-u uspokaja: – Nie boimy się o studentów, bo podpiszą z miastem nowe umowy. Natomiast warunki dzierżawy terenu są dla Akademii niesatysfakcjonujące.
Od Jakuba Lechudowskiego słyszymy, że miasto zaproponowało uczelni przedłużenie umowy do końca roku akademickiego, ale nie wyraziła chęci. To dlatego prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski podjął decyzję, aby podpisać ze studentami umowy najmu lokali. Działa już punkt (utworzony przez Zarząd Mienia Skarbu Państwa, w imieniu
miasta odpowiadającego za teren), w którym można to zrobić. Mieści się w przy ul. Konarskiego 3, w pokoju nr 2.
A co stanie się później z akademikami na Bemowie? – Z uwagi na to, że całe osiedle jest własnością Skarbu Państwa, decyzje będą podejmowane wspólnie z wojewodą. Jednak przenoszenie przez uczelnię odpowiedzialności za los studentów, ale też za obecny stan techniczny budynków, do jakiego doprowadziła uczelnia, na stołeczny samorząd jest niedopuszczalne – komentuje Leduchowski.
Zaniepokojeni studenci zorganizowali spotkanie, na które zaprosili prezydenta miasta i przedstawicieli Zarządu Mienia Skarbu Państwa. Jednak przyszła tylko dwójka nowych radnych – Jarosław Jóźwiak i Magdalena Gogol, oraz zastępca burmistrza dzielnicy Jakub Gręziak. Spotkanie miało odbyć się Domu Studenckim Jelonek, ale zainteresowanych było tak wielu, że trzeba je było przenieść do większej sali w Urzędzie Dzielnicy. Tam kierownik osiedla Dariusz Dejk poinformował, że z dniem 9 maja ASP przestaje zarządzać osiedlem. – A potem nie wiem, 9 maja przestaję być kierownikiem – tłumaczył.
Okazało się, że zmiany na osiedlu to także nagły problem dla mieszkańców domów wielorodzinnych. Kierownik Dejk otrzymał w zeszłym tygodniu pismo od Zarządu Mienia Skarbu Państwa, że lokale w tych domach zajmowane przez osoby z umowami na czas określony mają do 9 maja „być wolne od osób i rzeczy”. – Nie wiem, jak to rozumieć. Też mam taką umowę, ale nie zamierzam się nigdzie wyprowadzać – powiedział.
Na podstawie umów na czas określony na osiedlu mieszka 650 osób. – Włożyliśmy w te mieszkania mnóstwo pieniędzy, nie wyprowadzimy się! – zapowiedzieli.
Na pytanie, czy mieszkańcy z umową na czas określony muszą się wyprowadzić, miasto nam nie odpowiedziało. – Jestem tym bardzo zaskoczona – komentuje prof. Magdalena Chechlińska, prezeska Stowarzyszenia Mieszkańców Osiedla Profesorskiego. – Nie dalej niż dwa tygodnie temu rozmawiałam z przedstawicielami miasta, którzy poinformowali, że nikt nikogo nie wyrzuci. Sama postrzegam zmianę zarządcy jako coś dobrego. Uczelnia nie dbała o powierzoną jej nieruchomość. Nie chodzi tu nawet o jakieś wielkie remonty, ale o o zieleń czy porządek. Nasze osiedle chroni plan zagospodarowania przestrzennego, ma zostać wpisane do rejestru zabytków. Liczę, że przedstawiciele miasta wyjaśnią wątpliwości.