Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Znikają działy ścigające lekarzy
Były oczkiem w głowie ministra Ziobry. Wg obecnej ministry zdrowia utworzenie działów ds. błędów medycznych było „formą zastraszania lekarzy i personelu medycznego”.
Wraz z końcem kwietnia w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie zostanie zlikwidowany samodzielny dział ds. błędów lekarskich. Pracuje w nim czworo śledczych, zostaną oddelegowani do innych zadań i wydziałów.
Powstanie takich działów w prokuraturach zostało zainicjowane w 2016 r. przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, który wiele lat temu wszedł w ostry konflikt ze środowiskiem lekarskim. Zaczęło się w 2006 r., gdy po śmierci ojca Ziobry jego rodzina złożyła w sądzie prywatny akt oskarżenia przeciw medykom z Krakowa.
Zaledwie rok później media obiegła sprawa podejrzanego o korupcję kardiochirurga Mirosława G. ze szpitala MSWiA w Warszawie. Początkowo zarzucano mu zabójstwo pacjenta, ale ten zarzut padł. Po aresztowaniu G. Ziobro ogłosił jednak na konferencji, że „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”. Lekarz wytoczył mu proces i wygrał. Ziobro musiał go przeprosić.
Gdy w 2016 r. Ziobro stworzył w prokuraturach wydziały ścigające lekarzy, wielu śledczych odebrało to jako osobistą wendetę ministra sprawiedliwości. – Lekarze mogą teraz odbierać tworzenie w prokuraturach zespołów ds. błędów medycznych jako element osobistej krucjaty ministra. I wcale się im nie dziwię – mówił wówczas „Wyborczej” anonimowy prokurator.
Oskarżają medyków
Od czasu wprowadzenia działów liczba spraw dot. błędów medycznych znacznie wzrosła. Zaledwie rok po ich utworzeniu liczba takich śledztw w prokuraturach regionalnych wzrosła aż o 56 proc. W ostatnich latach w całej Polsce każdego roku wszczynano około 2 tys. spraw o błędy medyczne. Niewiele z nich trafiało jednak na sądową wokandę. Jak podaje Naczelna Izba Lekarska, w latach 2018-21 skierowaniem aktu oskarżenia zakończyło się odpowiednio: 153, 197, 199 i 216 spraw, a wyrokiem skazującym jeszcze mniej.
– Wśród lekarzy dużo mówiło się na temat działów ds. błędów medycznych. Nasz stosunek do nich jest i był negatywny. Obecny model jest opresyjny. Ponieważ sprawy ciągnęły się w sądach latami, to ewentualne zmiany w pracy szpitali nie mogły być wprowadzane na bieżąco – twierdzi Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy NIL i rezydent onkologii klinicznej.
Forma stygmatyzacji
Rząd Tuska zaczął analizować sens działania tych działów. – Zostało to zainicjowane pismem minister zdrowia Izabeli Leszczyny, w którym wniosła o rozważenie możliwości ich likwidacji z uwagi na panującą w środowisku lekarskim powszechną opinię, że stanowią one formę zastraszania lekarzy i personelu medycznego, a wręcz stygmatyzacji tej grupy zawodowej – mówi „Wyborczej” prok. Beata Galas z biura prasowego Prokuratury Krajowej.
Obecnie wiemy, że działy te mają zostać zlikwidowane w prokuraturach regionalnych w Warszawie i Katowicach. Nie oznacza to, że lekarze nie będą już ścigani za błędy medyczne.
W resortach zdrowia i sprawiedliwości trwa dyskusja odnośnie do tego, jak ma wyglądać nowy model ponoszenia odpowiedzialności przez lekarzy. – Jesteśmy za tym, żeby nie byli karani za błędy, które nie są celowym działaniem, jakim jest np. praca pod wpływem alkoholu – mówi Jakub Kosikowski.