Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Dwie nastolatki wyskoczyły z okna domu dziecka
Jedna z dziewczynek była reanimowana, druga pijana. W tym samym domu dziecka pół roku temu podopieczna odebrała sobie życie.
Sprawę 13-letniej Alicji opisaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Podopieczna miejskiego domu dziecka przy ul. Mickiewicza na Żoliborzu połknęła garść tabletek. Nie udało jej się uratować.
W ostatnią niedzielę doszło do kolejnej tragedii. Wieczorem z okna tej samej placówki wyskoczyły dwie dziewczyny: 14- i 17-latka. – Za tydzień jedna z nich miała kończyć 18 lat – mówi nam jedna z osób znających sytuację w domu dziecka.
Dziewczyny wyskoczyły z pierwszego piętra, nie są jasne ich motywy. Nieoficjalnie, była to próba ucieczki. Jedna z nich doznała poważnego urazu kręgosłupa. – Była na miejscu reanimowana. Druga, gdy przyjechali policjanci, była przytomna – informuje Elwira Kozłowska, oficer prasowa żoliborskiej komendy. Funkcjonariusze byli w stanie sprawdzić stan trzeźwości tylko dziewczyny, która odniosła mniejsze obrażenia. Była pod wpływem alkoholu.
O zdarzeniu jako pierwszy napisał portal wp.pl, powołując się na wpis w mediach społecznościowych jednego z opiekunów placówki. Post już zniknął z internetu, ale dotarliśmy do jego treści. Wychowawca sugeruje w nim, że sprawa zostanie zbagatelizowana.
Od osoby, która zna sytuację w tym domu dziecka, słyszymy kolejne szczegóły: – Obie były pod wpływem alkoholu, a być może także innych substancji psychoaktywnych i postanowiły w nocy uciec z placówki, skacząc z balkonu. Mają złamane kręgosłupy, na szczęście nie ma paraliżu. Starsza już wróciła do placówki, młodsza być może wróci w piątek.
Dom przy Mickiewicza podlega Zespołowi do obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych nr 3. To dwa mieszkania w bloku.
Po śmierci Alicji w ostatnie wakacje zostały zwolnione dwie wychowawczynie placówki. Psycholog, skierowany po tamtej tragedii do opieki nad pozostałymi wychowankami, usłyszał od nich o stosowaniu przemocy przez opiekunów.
Miejskie Biuro Pomocy i Projektów Społecznych zleciło kontrole we wszystkich placówkach, które mu podlegają. Chodziło o sprawdzenie, czy dzieci czują się bezpiecznie i czy przestrzegane są procedury ich ochrony przed krzywdzeniem przez pracowników. Wciąż nie znamy jej wyników.
W ostatnich pięciu latach w placówkach opiekuńczo-wychowawczych podległych miejskiemu ratuszowi doszło do 46 prób samobójczych (dotyczyły 31 dzieci). Trzy próby samobójcze zakończyły się śmiercią dzieci, w tym jedna miała miejsce na terenie placówki, do pozostałych dwóch doszło w 2018 roku podczas urlopowania dzieci za zgodą sądu do rodziców.