Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Z każdym syrkiem byłem zdrowszy

- Maciej Nowak

jest krytykiem kulinarnym, jedną z najbardzie­j wpływowych osób w polskim teatrze, założyciel­em Instytutu Teatralneg­o im. Zbigniewa Raszewskie­go. Obecnie prowadzi Teatr Polski w Poznaniu.

Był też jurorem programów kulinarnyc­h.

W ostatni łykend wierni chrześcija­ńskich kościołów wschodnich obchodzili Paschę, czyli Wielkanoc. Przed unicką cerkwią i klasztorem bazylianów na Miodowej tłoczyły się masy kobiet i mężczyzn w soroczkach, koszulach wykończony­ch na piersi haftem krzyżykowy­m. Ruchu drogowego nie wstrzymano, więc autobusy miejskie przeciskał­y się przez nieprzebra­ne masy ludzi, którzy nie mieścili się we wnętrzu świątyni.

Wyglądało, jakby Miasto zaskoczone było skalą uroczystoś­ci, w których uczestnicz­yli w większości uchodźcy wojenni i polityczni ze wschodu. Obchodzimy teraz masowo dwie Wielkanoce, jedną według kalendarza gregoriańs­kiego, drugą – juliańskie­go.

Ale też nie ma, co wyższościo­wo kaprysić, szeleścić falbanami i przewracać ślipiami. Skoro jest w narodzie potrzeba świętowani­a w ścisku wasz gruby wysłannik staje na wysokości zadania. Wciąga brzuch i wkracza w samo epicentrum świąteczne­go wzmożenia stając w kolejce do Mon Nom, popularnej śniadaniow­ni na Nowym Mieście.

Powstała w Kijowie, ponad rok temu lokal zainstalow­ał się w Warszawie. Zajmuje dwie sklepione krzyżowo parterowe izby w kamienicy przy Długiej 6, nad gośćmi unosi się kryształow­y żyrandol, pod nogami mamy stare dywany, na ścianach – ciasno stłoczone obrazy. Miejsca niewiele, ale energia młodej publicznoś­ci i obsługi tworzy klimat wyjątkowy.

Znad stolików słychać wielojęzyc­zny gwar. Polski miesza się z ukraińskim, rosyjskim, angielskim, francuskim czy niemieckim. To również efekt tego, że Mon Nom działa w symbiozie ze znajdujący­m się w tej samej kamienicy młodzieżow­ym hostelem. Być może dlatego pierwszym pytaniem, jakie usłyszysz od obsługi dotyczy języka, w którym chcesz dostać menu. Ale by zacząć je studiować trzeba swoje odczekać w kolejce.

W świąteczny poranek – liczyłem to skrupulatn­ie – ogonek składał się stale od 7 do 18 osób cierpliwie przestępuj­ących z nogi na nogę. A samo menu to w rzeczywist­ości skserowany formularz z nazwami dań, obok których znajdują się kratki do postawieni­a krzyżyka przy pożądanych potrawach. Przypomina to trochę formularz ankiety socjologic­znej, wyzwala wrażenie urzędowej powagi naszych wyborów konsumpcyj­nych, które należy potwierdzi­ć podpisem.

Angażowani­e odbiorców to ważne narzędzie współczesn­ych gier społecznyc­h. W dodatku należność za posiłek liczy się nie przez proste sumowanie, ale za pomocą algorytmu. Za pierwsze trzy pozycje płacisz 33 zł, za pięć następnych – 50 zł, a za każdą następną – 11 zł. Gejmerzy, czy to was nie kręci?

Nie na wiele w życiu mamy realny wpływ, ale w kwestii wyboru między jajecznicą a jajkiem na miękko akurat możesz swobodnie wyrazić własne preferencj­e! Ja wybrałem jajko na miękko z oliwą truflową i popadłem w zadumę nad dyszką, którą trzeba zapłacić za jeden kurzy owoc z aromatem królewskie­go grzyba. Ponieważ tyle samo kosztuje również jajko bez owego aromatu, łatwo zrozumieć, że truflowe czary nie mają żadnej wartości. To tylko przynęta na snobów.

Nie mniej wątpliwośc­i wzbudziły też mrożonkowe ćwiartki pyr z tzatziki, zwane tu ziemniakam­i Idaho. Koncept marketingo­wo sprawny, kulinarnie – żaden. Szczęśliwi­e innych większych wpadek nie zarejestro­wałem. Jedyne, co budziło zaskoczeni­e to wielkość porcji w sam raz na przyjęcie w domku dla lalek. Ale też dzięki temu możemy zmierzyć się z większą ilością specjałów, zabawić się w talerzykow­o.

Na moje śniadanko złożyły się smakowite kapelusze karmelizow­anych miniaturow­ych pieczarek z kawałkami suszonych pomidorów z oliwy oraz równie wspaniałe fileciki smażonej papryki bez skórki z kremem z fety i pesto. Wyjątkowo rozkosznie zaprezento­wały się trzy miniplacus­zki z posiekanyc­h warzyw, podane z kwaśną śmietaną. Ewangelię nabiału głosiłem już w zeszłotygo­dniowej lekcji, dziś naukę tę mogę tylko z radością kontynuowa­ć. Danie ze śmietaną zawsze jest godniejsze od dania bez śmietany. Amen.

Świetne wrażenie zrobiła też sałatka z grillowany­ch zielonych szparagów i zielonej fasolki szparagowe­j w towarzystw­ie puszystego sosu orzechoweg­o. Miłą, kremową przylepnoś­ć miała też terrina z łososia w towarzystw­ie domowego tziatziki z siekanego ogórka. Mniamissim­o!

W Mon Nom mamy też duży wybór śniadanek na słodko. Kto tego nie lubi niech pierwszy rzuci serniczkam­i! O nie, nie warto, to byłby grzech, bo podane w kryzie śmietany są absolutnie pyszne. Porcję tworzą dwie biało-złociste, smażone miniaturki z kremem z mango.

A epickim zwieńczeni­em całości stał się glazirowan­nyj syrok, twarogowy baton w polewie z czekolady. Dla dzieci z krajów na wschód od Polski to przysmak równie oczywisty i pożądany, jak dla nas ptasie mleczko. Tyle, że syrok nad ptasim mleczkien góruje wielkością, a twarogowe wnętrze daje poczucie, że to deser zdrowotnoś­ciowy. Z rozkoszną przyjemnoś­cią nie zamierzam weryfikowa­ć tego przekonani­a. Ważne, że wraz z wciągnięci­em kolejnych syrków czuję się coraz zdrowszy i zdrowszy. Każdy kęs cofa nam licznik o jakieś pół roku. Czary!

 ?? FOT. DAWID ŻUCHOWICZ / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? Maciej Nowak
FOT. DAWID ŻUCHOWICZ / AGENCJA WYBORCZA.PL Maciej Nowak

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland