Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy
Chcemy widzieć
a słowami stoją idee i zapowiedź działania. Wiele osób zapyta, po co publikować wywiad zMarion Maréchal-Le Pen, nacjonalistką, ksenofobką, posłanką Frontu Narodowego, wnuczką Jeana-Marie Le Pena, którego spadkobierczynią ideową się ogłasza, a który twierdził, że komory gazowe to „detal historii”. Publikujemy ten wywiad, bo słuchamy i chcemy widzieć, co się dzieje – wPolsce, w Europie, na świecie. Jeszcze do niedawna sama powiedziałabym, że takich głosów nie należy nagłaśniać, bo wyciągnęliśmy lekcje z przeszłości i poglądy rasistowskie, poglądy nacjonalistyczne nie mogą wybrzmiewać. Ale to, że nie było ich w mediach, nie znaczy, że nie rosły. Jutro wybory prezydenckie we Francji. Szefową Frontu Narodowego – Marion Le Pen – popiera ponad 20 proc. ludzi, którzy w niedzielę pójdą do urn. Czy wygra? Na obrzeżach, na które nikt nie kierował reflektorów, pośród ludzi, których właśnie nikt nie chciał słuchać, wyrosły idee, których należy się bać. Należy je oświetlić, ostrzegać przed nimi, mówić,
Zco dokładnie znaczą. Za słowami Marion Le Pen oFrancji dla Francuzów stoją realne propozycje ustaw, które ograniczą dostęp do pracy osobom niemającym francuskich korzeni, stoi przyzwolenie na uliczne akty nienawiści. Za słowami o niepotrzebnym wstydzie za przodków kolonizatorów stoi przyzwolenie, by znów „innych” traktować źle. Za krytyką edukacji szkolnej wpajającej dzieciom, że inne kultury są wspaniałe, stoi przekonanie o supremacji kultury francuskiej. Nie tak chcieliśmy po wojnie budować świat – miała nam przyświecać idea zachwytu nad różnorodnością kultur i wiara, że są sobie równe (po to stworzyliśmy UNESCO). Za słowami o prawach kobiet stoi obietnica ich ograniczenia.
Warto ten wywiad przeczytać także po to, by zobaczyć, gdzie my, Polacy, jesteśmy z naszym konserwatyzmem. Skrajnie prawicowa Marion Le Pen uważa, że kobieta powinna mieć prawo decydować o liczbie dzieci, które urodzi. Że państwo powinno być laickie i nie powinno finansować żadnego kultu. Czas powiedzieć na głos również to: żyjemy w państwie wyznaniowym, którego zasad nie zrozumiałaby nawet europejska ultraprawica.