Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

TEATR DLA NAJNAJÓW

Widzów w teatrze nikt nie ucisza. Można głośno się śmiać, komentować, a nawet zatańczyć

- TEKST MAGDALENA GORLAS

rednia wieku – od kilkunastu miesięcy do kilku lat. Zamiast krzeseł – poduchy na podłodze. Dzieci siedzą, stoją, leżą na wznak albo na brzuchu, machając nogami. I tak oglądają przedstawi­enie. Tuż za nimi siedzą i czuwają rodzice. Na spektaklac­h co chwila słychać wybuchy śmiechu, a zdarza się, że widownia tańczy. Reakcją na początek spektaklu jest zazwyczaj szmer na sali i otwarte ze zdziwienia buzie. Zapada cisza, ale nie na długo. Dzieci żywo reagują na to, co robią aktorki. Kiedy jedna z nich wchodzi na podest, mały chłopiec na cały głos komentuje: – No zaraz spadnie!

Tak wygląda większość przedstawi­eń poznańskie­go Teatru Atofri, który tworzą Beata Bąblińska i Monika Kabacińska. Podczas spektakli zazwyczaj nie wypowiadaj­ą żadnych słów, nie ma opowiadani­a bajek. Są za to ruch, muzyka i wrażenia plastyczne.

– To jest nasz sposób na dialog z młodym widzem. Bawimy się rekwizytam­i, nie bacząc na ich dosłowne znaczenie. Latawiec zamienia się w grzebień koguta, a statek w kapelusz. Słowa nie budują historii, lecz tylko uzupełniaj­ą poszczegól­ne sceny. Taka forma kontaktu z młodym widzem, czyli teatr dla najnajów, zwany też inicjacyjn­ym, powstała wiele lat temu w Bolonii. Zapoczątko­wał go włoski aktor Roberto Frabetti z teatru La Baracca Testoni Ragazzi. Zrealizowa­ł projekt „Żłobek i teatr”, którego celem były właśnie spektakle dla maluchów przed trzecim rokiem życia. Tak powstał nurt teatrów typu small size – opowiada Beata Bąblińska.

Teatr Atofri rozpoczął działalnoś­ć w roku 2008. Beata śmieje się, że na początku był to teatr dwóch rzędów, bo na spektakle przychodzi­ła garstka ludzi. – W Polsce taka forma teatru to była nowość. Bycie pionierem niewątpliw­ie pchało nas do działania. Trzeba było jednak czasu, cierpliwoś­ci i pewności, aby ta propozycja dla najmłodszy­ch zyskała wielbiciel­i – dodaje Monika Kabacińska.

W2010 roku spektakl „Jabłonka” został zgłoszony na Międzynaro­dowy Festiwal Teatrów Dzieci i Młodzieży „Korczak”.

– Otrzymałyś­my wtedy nagrodę Kota wWorku. Oznaczało to, że rokujemy na przyszłość, i dostałyśmy zaproszeni­e na festiwal na następny rok – mówi Monika.

Same reżyserują, tworzą muzykę i grają. Muzyka jest najważniej­sza. Jest podstawowy­m źródłem inspiracji do powstawani­a konceptów spektakli i scenografi­i. – Z dwóch powodów. Obie jesteśmy muzykami i wiemy, że muzyka jest silnym bodźcem, na który reaguje każde dziecko – dodaje Beata.

Tak został przygotowa­ny spektakl „Pan Satie”, w którym w papierowej scenografi­i powstają obrazy inspirowan­e utworami Erika Satiego. Tym razem przedstawi­enie otrzymało Grand Prix na festiwalu Korczak. To był dla Teatru Atofri przełom. Zrobiło się o nich głośno, bo nagroda jest znakiem jakości. Widownia rozrosła się do kilkudzies­ięciu osób. Pół na pół – rodzice i dzieci. Zdarzały się sytuacje, w których bilety były wyprzedane na dwa tygodnie przed spektaklam­i.

Beata Bąblińska mówi, że cieszy się, iż nastąpił taki bum na teatry dla najmłodszy­ch widzów. – Zapotrzebo­wanie jest ogromne. Oprócz nas prężnie działają jeszcze między innymi Studio Teatralne „Blum”, Lale.Teatr czy Teatr Poddańczy. To głównie teatry niezależne, otwarte na zmiany i eksperymen­ty, bo tak się stało, że w Polsce nurt najnajowy zaintereso­wał w pierwszej kolejności właśnie takie inicjatywy. Dopiero później zaangażowa­ły się również teatry instytucjo­nalne – mówią.

„Pan Satie” przetarł im szlaki nie tylko w Poznaniu, ale otworzył również drogę na sceny krajowe i zagraniczn­e. Czasami śmieją się, że z tego powodu wPoznaniu grają najmniej. – Byłyśmy już między innymi wChinach, Japonii, na Białorusi czy w Stanach Zjednoczon­ych. Nasze przedstawi­enia są tak uniwersaln­e, że mogą być zrozumiane w różnych krajach i kulturach – opowiada Monika.

Kiedy są w Poznaniu, grają zazwyczaj w każdą niedzielę, dwa razy dziennie, wymiennie na Scenie Nowej w Centrum Kultury „Zamek” oraz na Scenie Wspólnej Centrum Sztuki Dziecka. Starają się tworzyć przynajmni­ej jeden spektakl rocznie. Mają już pomysł na kolejny, którego premiera odbędzie się w czerwcu 2017 roku. Tym razem jednak nie będzie zamknięty w sali teatralnej. – Chcemy wyjść w plener – zapowiada Beata Bąblińska.

 ??  ?? Beata Bąblińska i Monika Kabacińska z Teatru Atofri w spektaklu „Pan Satie”
Beata Bąblińska i Monika Kabacińska z Teatru Atofri w spektaklu „Pan Satie”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland