Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

HAFTUJĘ HISTORIĘ NITECZKĄ

- ZDJĘCIA JAKUB PORZYCKI

pora ta twoja makatka. Długo haftowałaś? „Przyjaciół­ki Wałęsy” powstawały przez tydzień. Nadgarstki mi cierpły, palce miałam pokłute. Ta moja sztuka zaangażowa­na to ciężka fizyczna robota.

SSkąd taki pomysł?

Wszystko zaczęło się od koleżanki, która pracowała nad artykułem dotyczącym kobiet w religii. W rozmowie wspominała Martę i Marię, nazwała je przyjaciół­kami Jezusa. Bardzo mnie to poruszyło, chciałam zostać trzecią przyjaciół­ką. Tak powstał haft: Monika, Marta, Maria. Marta to ta racjonalna, obmywała rany, gotowała posiłki, zajmowała się Jezusem fizycznie, Maria była przyjaciół­ką intelektua­lną, wspierała mentalnie, otaczała opieką. A ja postanowił­am zostać tą od imprezowan­ia. Haft „Przyjaciół­ki Jezusa” był częścią mojej zeszłorocz­nej wystawy zatytułowa­nej „Woda i wino” w galerii Biuro Wystaw wWarszawie. Imion kobiet towarzyszą­cych Jezusowi wyhaftował­am kilkadzies­iąt, bo nagle uświadomił­am sobie, że musiało być ich o wiele więcej. Zarówno w Biblii, jak i wcałej historii. Studiowała­ś Biblię? Siedziałaś w archiwach i badałaś historię „Solidarnoś­ci”?

Jestem artystką, a nie historyczk­ą. Nie mam biura ani sztabu ludzi, pracuję w pojedynkę. Sprawdzam to, co mogę, a kobiety w książkach i dokumentac­h pojawiają się rzadko. Do „Przyjaciół­ek Wałęsy” przeczytał­am kilka książek, obejrzałam film Marty Dzido i Piotra Śliwowskie­go „Solidarnoś­ć według kobiet”. Moje poprzednic­zki zajmujące się tym tematem – Marta Dzido, Shana Penn, Ewa Kondratowi­cz, Anna Herbich – wykonały ogromną pracę w tym zakresie.

Haftuję to, co znajdę, i to, co wymyślę. Sama za to płacę. Zamiast kupić sobie kieckę, drukuję plakaty. Pewnie gdybym posiedział­a rok w archiwach, znalazłaby­m więcej tych nazwisk, ale to nie moja bajka.

Dużo tych nazwisk wymyśliłaś?

Tutaj jedynie pięć. Tych prawdziwyc­h było bardzo dużo. Do „Przyjaciół­ek Jezusa” nie przygotowy­wałam się wcale. Nie zakładałam wtedy, że to będzie seria. Teraz będę haftować „Przyjaciół­ki Piłsudskie­go”, tam wymyślonyc­h nazwisk będzie 70 proc. Ale szukam, zgłębiam meandry epoki, jednak tych źródeł nie ma zbyt wiele albo ja do nich nie dotarłam. Cały czas jest we mnie pewna ambiwalent­ność. Bo historia została wymyślona na czyjeś potrzeby, a teraz ja używam tych samych narzędzi, żeby zaspokajać

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland