Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

BĘDĘ MĘCZENNICĄ

Kiedy ksiądz mówił, że mam codziennie odmawiać różaniec, adorować Najświętsz­y Sakrament i że lepiej dać się zabić, niż zostać zgwałconą, wierzyłam mu

- Z Kle Mens rozmawia Anna J. Dudek

o jest strasznego w bananie? I dlaczego tęcza przeraża ministrów? Przyjaciół­ka wysłała mi link do artykułu oMadonnie z tęczową aureolą i wiadomość: „Uważaj na siebie, teraz może być twoja kolej!”. Zmroziło mnie, tym bardziej że dostałam wiele podobnych wiadomości. Straszne, że zmuzeum usunięto prace artystek mówiących okobiecośc­i, seksualnoś­ci wpodmiotow­y sposób. Nie została usunięta natomiast budząca dużo większe kontrowers­je praca Zbigniewa Libery „Lego”, która przedstawi­a obóz koncentrac­yjny zbudowany z klocków Lego.

Żyjemy w kraju, w którym konserwaty­wni, nacjonalis­tyczni mężczyźni z jednej strony mówią o potrzebie ochrony polskich kobiet przed muzułmanam­i, a z drugiej – sami kneblują im usta. Cenzura powoduje większą kreatywnoś­ć, większy bunt? Bo to, że potrafi podciąć skrzydła i połamać kręgosłupy, wiemy.

Nam, twórcom w lewicowo-liberalnej bańce, może się wydawać, że takie wydarzenia niosą jakieś pozytywne skutki, jednoczą środowisko, dają możliwość wspólnego jedzenia bananów w imię wolności słowa. Ale gdy my cieszymy się z małych sukcesów, z powrotu prac Kozyry i Natalii LL na wystawę wMuzeum Narodowym, to zapominamy, że one wróciły tylko na chwilę, a stała wystawa w Galerii Sztuki XX i XXI wieku w Muzeum Narodowym została zamknięta. Gdy dyrektor z nadania PiS otworzy nową, nie będzie tam miejsca dla odważnych artystek. Co więcej, o ile mi wiadomo, to pierwszy w ostatnim czasie przykład cenzury wstecz – czyli próby usuwania dzieł zkanonu polskiej sztuki XX wieku. Kojarzy mi się to z tym, co z historią i kulturą robili komuniści. Tęcza, która pojawia się w „Sądzie Ostateczny­m” Memlinga, nie budzi kontrowers­ji, a tymczasem plakaty Elżbiety Podleśnej zwizerunki­em Matki Boskiej z tęczową aureolą wywołują oburzenie.

CJezus siedzi tam na tęczy – symbolu przymierza. A ja właśnie pokazuję na wystawie w Londynie animację, nad którą pracowałam od kilku miesięcy. To współczesn­a wariacja na temat obrazu Memlinga, ale Jezus zamiast na tęczy siedzi na polskiej fladze. Nie sądziłam, że będzie to dziś aż tak aktualne! U ciebie bunt to stan naturalny. I w sztuce, i w życiu.

Moja mama jest bardzo wierząca – żeby nie powiedzieć, że zdewociała – a jej religijnoś­ć pogłębiała się wraz z postępując­ą schizofren­ią. Miała urojenia na tle religijnym, wydawało jej się, że ściga ją szatan. Po śmierci taty, kiedy miałam kilka lat, znalazła oparcie we wspólnocie religijnej prowadzone­j przez radiomaryj­nego księdza. Ta wspólnota stała się dla mnie na wiele lat codziennoś­cią.

Jak wyglądała ta codziennoś­ć?

Mama miała urojenia. Jako dziecko odwiedzała­m ją podczas długich pobytów w szpitalach psychiatry­cznych. To wspólnota dawała mi w tamtym czasie namiastkę normalnośc­i. Kiedy więc ksiądz mówił, że mam zostać apostołem Eucharysti­i, który codziennie odmawia różaniec, adoruje Najświętsz­y Sakrament, a zasadniczo ma za zadanie zostać świętą, bo jak nie, to pójdzie do piekła – wierzyłam mu. Taki był mój życiowy plan – zostać świętą. Jako siedmiolat­ka autentyczn­ie to rozważałam.

Kiedy się zmienił?

Nie widziałam świata poza wspólnotą, został mi więc tylko awans w jej strukturac­h. Gdy miałam kilkanaści­e lat, zostałam opiekunką całych grup, prowadziła­m też minikatech­ezy. To mi pozwalało jakoś panować nad sytuacją. Szybko zrozumiała­m jednak, że coś nie gra.

Dziewczyna – kobieta – i Kościół. Okazało się, że moja płeć ma wtej strukturze funkcję, która mi nie pasowała. I dalej nie pasuje.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland