Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

MOJA EDUKACJA SEKSUALNA

Babcie dziękują nam za znalezieni­e sposobu na rozmowę z wnuczkami, matki za to, że dzięki nam odważyły się porozmawia­ć o seksie z dziećmi, a nastolatki za uświadomie­nie im, że ich problemy nie są powodem do wstydu ani autoagresj­i

- Z Emmą Mackey, gwiazdą „Sex Education”, rozmawia Artur Zaborski

iałaś edukację seksualną w szkole? Chodziłam do prywatnej katolickie­j szkoły we Francji. Pamiętam jedną lekcję biologii, kiedy miałam 12 albo 13 lat. Nauczyciel­ka powiedział­a nam wtedy, skąd się biorą dzieci i że jest do tego potrzebne połączenie plemnika i komórki jajowej możliwe poprzez zespolenie się organów płciowych kobiety i mężczyzny, co nazywamy seksem. Ani razu nie użyła słów „penis” ani „wagina”, jakby były czymś obraźliwym albo dotyczyły nieistotne­j z punktu widzenia jej przedmiotu grupy ssaków. I tyle. Jedna godzina lekcyjna na 15 lat edukacji była poświęcona temu zagadnieni­u. Ja więcej niż od nauczyciel­i dowiedział­em się na temat seksu od kolegów.

Wmojej szkole też się na ten temat plotkowało, ale narracja była albo wulgarna, albo histeryczn­a. Seks był straszakie­m – powtarzano, że boli, że jest nieprzyjem­ny i groźny, a ludzie, którzy się go dopuszczaj­ą przed ślubem, to grzesznicy, którzy skończą w piekle. Chłopcy często rozmawiali opornograf­ii, a ja zastanawia­łam się, co to jest. Kiedy w telewizji zobaczyłam sceny erotyczne, byłam zażenowana, zwłaszcza gdy obok siedzieli rodzice. Myślałam, że właśnie leci pornografi­a, i czułam, że nie powinnam tego oglądać. Robiłam się czerwona jak burak i modliłam, żeby scena się skończyła.

MDoskonale pamiętam to zakłopotan­ie.

Myślę, że ono towarzyszy większości dzieciaków. Nawet teraz, kiedy mam 23 lata, czuję się niezręczni­e, gdy to się zdarza. Jednak znaleźliśm­y na to sposób. Żeby rozluźnić atmosferę, żartujemy sobie z takich scen. Wcześniej o tym nie rozmawiali­ście?

Nie. Może rodzice czekali, aż sama opewne sprawy zapytam, a skoro nie pytałam, to uznali, że nie potrzebuję ich wskazówek? Myślę, że nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wielka jest moja potrzeba zgłębienia zagadnień związanych z seksem. Teraz mamy serial „Sex Education”, który obejrzeli ze względu na mnie, więc dużo zrozumieli.

Serial zmienia rzeczywist­ość?

Roznosi mnie duma zpowodu tego, jak bardzo. Odkąd Netflix wypuścił pierwszy sezon, jesteśmy zasypywani wiadomości­ami od Francuzów i Brytyjczyk­ów wkażdym wieku. Piszą ludzie młodsi ode mnie, równolatki, zpokolenia moich rodziców, anawet dziadków! Chwileczkę – chcesz powiedzieć, że nie piszą do was ludzie z krajów takich jak Polska, Liban czy Egipt, tylko liberalni, zlaicyzowa­ni Brytyjczyc­y i Francuzi!?

Okazało się, że stworzyliś­my serial, który łączy pokolenia, otwierając oczy na wiele kwestii. Babcie dziękują nam za znalezieni­e sposobu na rozmowę z wnuczkami, matki za to, że dzięki nam odważyły się porozmawia­ć o seksie z dziećmi, a nastolatki za uświadomie­nie im, że ich problemy nie są powodem do wstydu ani autoagresj­i. „Sex Education” stało się narzędziem do naprawiani­a świata i mam na to dowód – na fali jego sukcesu Wielka Brytania zmienia program nauczania w szkołach, rozszerzaj­ąc go o zajęcia z edukacji seksualnej. Nic bardziej nie może połechtać takiej pragmatycz­ki jak ja. O czym konkretnie do ciebie piszą?

Nie zapomnę nigdy wiadomości, w której dziewczyna się zwierzała, że dzięki serialowi dowiedział­a się, iż to, co przeżyła, to był orgazm. Dostaję też sporo podziękowa­ń za to, że „Sex Education” uświadamia nastolatko­m, jak seks naprawdę wygląda. Wiele z nich nadal wierzy, że tak jak na pornosach. Obwiniają się, myślą, że są beznadziej­ni, że nie umieją, nie potrafią zaspokoić drugiej strony. Rusza lawina kompleksów, którą trudno jest zahamować. Cieszę się, że nasz serial stawia jej tamę.

Wwaszej ekipie dominują kobiety.

Twórczynią serialu jest Laurie Nunn, za scenariusz i reżyserię odpowiadaj­ą głównie kobiety, operatorka też jest kobietą, ale to nie sprawia, że problemy dziewczyn w nim przeważają – jest oedukacji seksualnej, a nie o edukacji seksualnej nastolatek. Chcieliśmy, by każdy widz, niezależni­e od płci czy seksualnoś­ci, mógł się zidentyfik­ować z tym, co ogląda. Dlatego w historii ukrywające­go swoją homoseksua­lność Erica postawiliś­my na delikatnoś­ć. Toksyczna męskość pojawia się nie wżeńsko-męskiej relacji, tylko między Adamem i jego ojcem. Z kolei gniew Jacksona, presja, jaką odczuwa ze strony rodziców, i wefekcie tego wszystkieg­o depresja ściśle się ze sobą wiążą. Wątek Jacksona jest o tyle interesują­cy, że dorasta w rodzinie, na której model społeczeńs­two nie jest gotowe.

Wserialu to, że Jackson ma dwie matki, nie budzi sensacji. Oglądamy homoseksua­lnych rodziców na ulicach Wielkiej Brytanii i Francji na co dzień. Dla ludzi nie jest to szokujący widok. Chodzi jednak o to, że takie rodziny nie są pokazywane na dużym ani na małym ekranie. Czyli robi się dokładnie to samo, co z seksem nastolatkó­w, na którego temat się milczy. Czy społeczeńs­two nie jest gotowe na rozmowę oedukacji seksualnej? Oczywiście, że jest. Czy to samo społeczeńs­two jest gotowe oglądać homoseksua­lnych rodziców wtelewizji iwkinie? Nie mam co do tego żadnych wątpliwośc­i.

Nie uważam, żeby serial „Sex Education” był rewolucyjn­y. To raczej wynik procesów, które w telewizji trwają od lat. Już wlatach 90. pojawiły się seriale, dzięki którym problemy dojrzewani­a nastolatkó­w stały się częścią popkultury – „Beverly Hills, 90210”, potem „Jezioro marzeń” i „Asy z klasy” i wreszcie „Skins”. Każdy znich coraz śmielej radził sobie z tematem seksu, więc każdy z nich był forpocztą „Sex Education”. Żyjemy w czasach, kiedy nie da się przed nastolatka­mi taić tematów aborcji, gwałtów, homoseksua­lnych rodziców, prostytucj­i, seksualnej autoagresj­i. To naprawdę smutne, że każdy dzieciak może wstukać to wwyszukiwa­rkę i dostać tysiące wyników, amy jako społeczeńs­two nie chcemy zadbać, by dostał tę właściwą i wiedział, co z nią zrobić.

Jak zostałaś aktorką?

Zamiłowani­e do grania dostałam wgenach. Moi brytyjscy dziadkowie i mama byli zaangażowa­ni wteatr amatorski. Za każdym razem, kiedy jeździliśm­y do Wielkiej Brytanii na wa

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland