Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy
MOJA EDUKACJA SEKSUALNA
Babcie dziękują nam za znalezienie sposobu na rozmowę z wnuczkami, matki za to, że dzięki nam odważyły się porozmawiać o seksie z dziećmi, a nastolatki za uświadomienie im, że ich problemy nie są powodem do wstydu ani autoagresji
iałaś edukację seksualną w szkole? Chodziłam do prywatnej katolickiej szkoły we Francji. Pamiętam jedną lekcję biologii, kiedy miałam 12 albo 13 lat. Nauczycielka powiedziała nam wtedy, skąd się biorą dzieci i że jest do tego potrzebne połączenie plemnika i komórki jajowej możliwe poprzez zespolenie się organów płciowych kobiety i mężczyzny, co nazywamy seksem. Ani razu nie użyła słów „penis” ani „wagina”, jakby były czymś obraźliwym albo dotyczyły nieistotnej z punktu widzenia jej przedmiotu grupy ssaków. I tyle. Jedna godzina lekcyjna na 15 lat edukacji była poświęcona temu zagadnieniu. Ja więcej niż od nauczycieli dowiedziałem się na temat seksu od kolegów.
Wmojej szkole też się na ten temat plotkowało, ale narracja była albo wulgarna, albo histeryczna. Seks był straszakiem – powtarzano, że boli, że jest nieprzyjemny i groźny, a ludzie, którzy się go dopuszczają przed ślubem, to grzesznicy, którzy skończą w piekle. Chłopcy często rozmawiali opornografii, a ja zastanawiałam się, co to jest. Kiedy w telewizji zobaczyłam sceny erotyczne, byłam zażenowana, zwłaszcza gdy obok siedzieli rodzice. Myślałam, że właśnie leci pornografia, i czułam, że nie powinnam tego oglądać. Robiłam się czerwona jak burak i modliłam, żeby scena się skończyła.
MDoskonale pamiętam to zakłopotanie.
Myślę, że ono towarzyszy większości dzieciaków. Nawet teraz, kiedy mam 23 lata, czuję się niezręcznie, gdy to się zdarza. Jednak znaleźliśmy na to sposób. Żeby rozluźnić atmosferę, żartujemy sobie z takich scen. Wcześniej o tym nie rozmawialiście?
Nie. Może rodzice czekali, aż sama opewne sprawy zapytam, a skoro nie pytałam, to uznali, że nie potrzebuję ich wskazówek? Myślę, że nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wielka jest moja potrzeba zgłębienia zagadnień związanych z seksem. Teraz mamy serial „Sex Education”, który obejrzeli ze względu na mnie, więc dużo zrozumieli.
Serial zmienia rzeczywistość?
Roznosi mnie duma zpowodu tego, jak bardzo. Odkąd Netflix wypuścił pierwszy sezon, jesteśmy zasypywani wiadomościami od Francuzów i Brytyjczyków wkażdym wieku. Piszą ludzie młodsi ode mnie, równolatki, zpokolenia moich rodziców, anawet dziadków! Chwileczkę – chcesz powiedzieć, że nie piszą do was ludzie z krajów takich jak Polska, Liban czy Egipt, tylko liberalni, zlaicyzowani Brytyjczycy i Francuzi!?
Okazało się, że stworzyliśmy serial, który łączy pokolenia, otwierając oczy na wiele kwestii. Babcie dziękują nam za znalezienie sposobu na rozmowę z wnuczkami, matki za to, że dzięki nam odważyły się porozmawiać o seksie z dziećmi, a nastolatki za uświadomienie im, że ich problemy nie są powodem do wstydu ani autoagresji. „Sex Education” stało się narzędziem do naprawiania świata i mam na to dowód – na fali jego sukcesu Wielka Brytania zmienia program nauczania w szkołach, rozszerzając go o zajęcia z edukacji seksualnej. Nic bardziej nie może połechtać takiej pragmatyczki jak ja. O czym konkretnie do ciebie piszą?
Nie zapomnę nigdy wiadomości, w której dziewczyna się zwierzała, że dzięki serialowi dowiedziała się, iż to, co przeżyła, to był orgazm. Dostaję też sporo podziękowań za to, że „Sex Education” uświadamia nastolatkom, jak seks naprawdę wygląda. Wiele z nich nadal wierzy, że tak jak na pornosach. Obwiniają się, myślą, że są beznadziejni, że nie umieją, nie potrafią zaspokoić drugiej strony. Rusza lawina kompleksów, którą trudno jest zahamować. Cieszę się, że nasz serial stawia jej tamę.
Wwaszej ekipie dominują kobiety.
Twórczynią serialu jest Laurie Nunn, za scenariusz i reżyserię odpowiadają głównie kobiety, operatorka też jest kobietą, ale to nie sprawia, że problemy dziewczyn w nim przeważają – jest oedukacji seksualnej, a nie o edukacji seksualnej nastolatek. Chcieliśmy, by każdy widz, niezależnie od płci czy seksualności, mógł się zidentyfikować z tym, co ogląda. Dlatego w historii ukrywającego swoją homoseksualność Erica postawiliśmy na delikatność. Toksyczna męskość pojawia się nie wżeńsko-męskiej relacji, tylko między Adamem i jego ojcem. Z kolei gniew Jacksona, presja, jaką odczuwa ze strony rodziców, i wefekcie tego wszystkiego depresja ściśle się ze sobą wiążą. Wątek Jacksona jest o tyle interesujący, że dorasta w rodzinie, na której model społeczeństwo nie jest gotowe.
Wserialu to, że Jackson ma dwie matki, nie budzi sensacji. Oglądamy homoseksualnych rodziców na ulicach Wielkiej Brytanii i Francji na co dzień. Dla ludzi nie jest to szokujący widok. Chodzi jednak o to, że takie rodziny nie są pokazywane na dużym ani na małym ekranie. Czyli robi się dokładnie to samo, co z seksem nastolatków, na którego temat się milczy. Czy społeczeństwo nie jest gotowe na rozmowę oedukacji seksualnej? Oczywiście, że jest. Czy to samo społeczeństwo jest gotowe oglądać homoseksualnych rodziców wtelewizji iwkinie? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Nie uważam, żeby serial „Sex Education” był rewolucyjny. To raczej wynik procesów, które w telewizji trwają od lat. Już wlatach 90. pojawiły się seriale, dzięki którym problemy dojrzewania nastolatków stały się częścią popkultury – „Beverly Hills, 90210”, potem „Jezioro marzeń” i „Asy z klasy” i wreszcie „Skins”. Każdy znich coraz śmielej radził sobie z tematem seksu, więc każdy z nich był forpocztą „Sex Education”. Żyjemy w czasach, kiedy nie da się przed nastolatkami taić tematów aborcji, gwałtów, homoseksualnych rodziców, prostytucji, seksualnej autoagresji. To naprawdę smutne, że każdy dzieciak może wstukać to wwyszukiwarkę i dostać tysiące wyników, amy jako społeczeństwo nie chcemy zadbać, by dostał tę właściwą i wiedział, co z nią zrobić.
Jak zostałaś aktorką?
Zamiłowanie do grania dostałam wgenach. Moi brytyjscy dziadkowie i mama byli zaangażowani wteatr amatorski. Za każdym razem, kiedy jeździliśmy do Wielkiej Brytanii na wa