Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy
KAPRYŚNA CHOROBA
Nieleczona łuszczyca grozi rozwojem cukrzycy, chorób serca i depresji
askoczyło mnie, gdy usłyszałam, że prawie milion Polaków choruje na łuszczycę. Dla porównania, osób cierpiących na depresję jest około 1,5 mln i skala problemu jest w tym przypadku bardzo widoczna. Znam mnóstwo osób, które borykają się z depresją, mówią dziś o tym publicznie. A jeśli chodzi o łuszczycę, znam tylko jedną osobę, która na nią cierpi i się do tego przyznaje.
Dane na pewno są prawdziwe. Natomiast 80 proc. chorych ma łagodną postać łuszczycy, np. jedną lub dwie nieduże, czerwone, łuszczące się zmiany wielkości pięciozłotówki na łokciach czy kolanach. Widząc je, laik pomyśli, że powstały w wyniku otarcia czy odciśnięcia. Zresztą są osoby, które nie wiedzą, że na łuszczycę chorują. Zwłaszcza jeśli mają zmiany na głowie, co jest częste. Mylą je z łupieżem. Natomiast u 20 proc. chorych zmiany są bardzo duże – zajmują powyżej 10 proc. powierzchni ciała. Próbuję sobie wyobrazić, ile to jest.
To mniej więcej cały tułów. Przyjmuje się, że dłoń to 1 proc. powierzchni ciała. A są pacjenci, którzy mają zajęte nawet 90 proc. W ciężkiej postaci choroby zmiany są czerwone, duże, łuszczą się, bolą i swędzą. Utrudniają normalne życie i odstraszają. Niektórzy chorzy mówią, że od bólu i świądu gorszy jest ostracyzm społeczny. On też jest powodem, dla którego osoby cierpiące na łuszczycę nie mówią o niej lub wręcz ją ukrywają. Depresja także bardzo długo była chorobą wstydliwą. Dopiero wieloletnie fantastyczne
Zkampanie społeczne zmieniły jej postrzeganie. Tych dotyczących łuszczycy było dużo mniej. Często podkreślano w nich, że tą chorobą nie można się zarazić.
Bo nie można. Nigdy? Na żadnym etapie? Nawet gdy zmiany się sączą?
Nie. A jakie są przyczyny łuszczycy?
Podłoże tej choroby, podobnie jak wielu innych autoimmunologicznych, jest genetyczne. Łuszczyca może więc rozwinąć się tylko u osób, które mają określone geny. Musi jednak pojawić się czynnik dodatkowy, który ją wywoła, np. infekcja, przyjmowanie niektórych leków czy stres. Zwłaszcza silny i gwałtowny, spowodowany np. utratą pracy czy rozwodem, kiedyś w Polsce rozpoczęciem zasadniczej służby wojskowej, a dziś maturą. Łuszczyca może się pojawić i u osoby 70-letniej, i u niemowlaka. Najmłodsze dziecko, u którego ją zdiagnozowaliśmy, miało siedem miesięcy. Są dwa szczyty zachorowań, pierwszy w wieku lat 16-21, drugi – 60-65. Moment uaktywnienia się choroby wciąż jest dla nas enigmatyczny. Gdybyśmy wiedzieli dokładnie, dlaczego do tego dochodzi, moglibyśmy robić przesiewowe testy genetyczne i u osób, które mają predyspozycje, wprowadzić profilaktykę. Czy łuszczycę łatwo rozpoznać?
Zwykle tak. Dermatolog najczęściej jest w stanie to zrobić na podstawie obrazu klinicznego. W sytuacjach wątpliwych pobiera wycinek do badania histopatologicznego.
Czym grozi brak diagnozy? Powiedzmy, że mam małą zmianę, nie wiem, czy to łuszczyca, ale wysmaruję się maścią sterydową – większość z nas ma jakąś w apteczce – i pewnie minie.
Takie podejście grozi przede wszystkim nadużywaniem preparatów sterydowych. Jeśli to łuszczyca, to one na początku prawdopodobnie pomogą, ale po dłuższym ich używaniu może dojść do tachyfilaksji, czyli przyzwyczajenia się organizmu do leku. Wtedy przestanie działać. Poza tym jeśli silne maści sterydowe są stosowane długo na dużej powierzchni ciała, prowadzą m.in. do ścieńczenia naskórka i tworzenia się rozstępów. Jak szybko może do tego dojść?
To zależy od tego, jakie miejsca będziemy smarować. Tam, gdzie skóra jest cieńsza i delikatniejsza, działania niepożądane pojawią się szybciej. Trudno jest dokładnie określić kiedy, bo to zależy także od indywidualnych predyspozycji. Zwykle działania niepożądane wywołuje systematyczne stosowanie sterydów przez kilka miesięcy, ale jeśli chodzi o skórę pięt czy łokci, to problemy pojawią się pewnie dopiero po latach, a na skórze powiek to już po kilku tygodniach. Znane są nawet przypadki, że po miesiącu doszło do rozwinięcia się jaskry. To i tak dość długo mogą być stosowane. Myślałam, że krócej.
Bo na ulotkach większości preparatów sterydowych jest napisane, by nie stosować ich dłużej niż siedem-dziesięć dni. I z czegoś to oczywiście wynika. Natomiast my, dermatolodzy, wiemy, w jakich przypadkach moż