Gazeta Wyborcza - Wysokie Obcasy

PIERWSZA BYŁA WANDA, ZA NIĄ CAŁA BANDA

Ludzi drażni, że ryzykujemy życie dla czegoś, co wydaje się niepotrzeb­ne. Ale może to jest potrzebne tym, którzy to robią?

- TEKST KAROLINA KIJEK

i, którzy ją znali, wspominają charaktery­styczne dłonie: duże, z żyłami na wierzchu, szorstkie i zadrapane od skał. No i mocny, konkretny uścisk. – W górach nie zgadzała się na traktowani­e kobiet jak wspinaczy drugorzędn­ych. Uważała, że mają takie same prawa i mogą się wspinać bez mężczyzn – opowiada o niej w wywiadzie Anna Kamińska, autorka książki „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci”.

Zdobywa osiem z 14 ośmiotysię­czników. Jako pierwsza kobieta wchodzi na K2, a jako pierwsza Polka iEuropejka staje na wierzchołk­u Mount Everest. W październi­ku minęło 40 lat, odkąd zdobyła Dach Świata. Po powrocie z siedmiotys­ięcznego Noszaka, najwyższeg­o szczytu Afganistan­u, narzeka: „Omatko, teraz znów zacznie się codziennoś­ć”.

CZostać na zawsze

Wandzie szczególni­e zapada w pamięć pewien wyjazd do Morskiego Oka tuż po maturze. – Zapamiętał­am szum – opowiada w audycji radiowej. – Usłyszałam, że szumią kosówki, szumią sosny, mimo że nie było wiatru. Że szumią góry, że tam nie ma ciszy (...). Po- myślałam, że jest tak pięknie, że mogłabym tu zostać na zawsze.

Ma 16 lat, gdy zaczyna studia z łączności na Politechni­ce Wrocławski­ej. Na drugim roku pierwszy raz jedzie się wspinać. W Górach Sokolich w pobliżu Jeleniej Góry koledzy sadzają ją na pniu i każą na siebie czekać. Po pewnym czasie się obracają, bo słyszą dyszenie, i widzą, jak Wanda wspina się za nimi. Jest na skale 20 metrów nad ziemią, bez liny.

Bogdanowi Jankowskie­mu, który zabrał ją na tę pierwszą wspinaczkę i był jej wieloletni­ą miłością, pisze później w swojej książce „Na jednej linie” dedykację: „Bogdanie, przez ciebie to wszystko!”. On długo ma wyrzuty sumienia.

Jeszcze na studiach Wanda kończy kurs taternicki i zalicza wszystkie najtrudnie­jsze trasy w Tatrach. Gdy pracuje we wrocławski­m Instytucie Automatyki Systemów Energetycz­nych, wyjeżdża już w Alpy. Do pracy chodzi z plecakiem wypakowany­m kamieniami, żeby ćwiczyć mięśnie, i śpi na strychu wśpiworze, by uodpornić się na zimno. W latach 80. zdarza się, że więcej czasu spędza wnamiocie niż w domu.

Jest ambitna: chce więcej i wyżej.

Każdy ma swój Everest

Na swój pierwszy siedmiotys­ięcznik – Pik Lenina w Pamirze – dociera na głodzie tleno- wym, wyczerpana i pochylona, żeby nie widzieć, ile metrów zostało do szczytu. Na nim wymiotuje.

Po zdobyciu Dachu Świata ludzie mówią: „Pierwsza była Wanda, za nią cała banda”. Aona motywuje innych słowami: „Każdy ma swój Everest”.

– To, czy zostaniemy zapamiętan­i przez potomnych, zależy od naszej pasji. Nie możemy wybierać tego, czy nas zapiszą, czy nie. Trzeba działać – stwierdza kiedyś.

Dla gór kończy z grą w siatkówkę – mimo że występuje w pierwszej lidze i ma szansę na przyjęcie do reprezenta­cji Polski. Rezygnuje też z życia prywatnego: nigdy nie decyduje się na macierzyńs­two, a jej dwa małżeństwa są krótkie i nieudane. W górach traci prawie 40 przyjaciół.

Mimo to powtarza, że tylko wtedy, gdy ma świadomość, iż może zginąć, czuje smak życia. – Ludzi drażni to, że ryzykujemy je dla czegoś, co wydaje się niepotrzeb­ne. Może to jest jednak potrzebne tym, którzy to robią. Może oni potrzebują tego, aby żyć – mówi.

Choć koledzy alpiniści uśmiechają się pod nosem i drwią, Wanda propaguje ideę kobiecego alpinizmu.

Rutkiewicz jest pierwszą kobietą wPolsce, która wpada na pomysł kobiecych wypraw.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland