Miły mieszczuch
Dobry mieszczuch lubi nieskomplikowane rozwiązania. A taki właśnie jest miejski samochodzik w nowym wcieleniu spod znaku trzech diamentów.
Jakby ktoś nie wiedział to japońscy konstruktorzy mają sentyment do swoich modeli i lubią je, a kolejne wersje są modernizowane. W języku motoryzacyjnych recenzentów są liftingowane. I tak Mitsubishi Space Star 1.2 MIVEC CVT model z 2020 roku, to kolejna (można się doliczyć trzech) modernizacja tego modelu.
Wygląd ma naprawdę niekulawy ( powiadają nowoczesny, zgodny z modą i trendami), a nadany mu kolor zlanego słońcem żółtego soczystego nadmorskiego piasku zwany sand yellow ( RGB 206, 171, 113) poprawia humor i nastraja wakacyjnie. Liniowe zdobienia w kolorze czerwonym na przedniej osłonie chłodnicy i obramówki na progach, a właściwie
pod progami, ślą pozytywne wręcz podprogowe przesłanie. A na dodatek żółć i czerwień to barwy Warszawy, więc tym bardziej jest miło.
Przejechałem tym, maluchem około 500 km w ruchu miejskim i w trasie i muszę uczciwie powiedzieć, że nie narzekałem. No może nie za bardzo.
Czego potrzebuje mieszczuch, który z różnych przyczyn niezbyt często korzysta z komunikacji miejskiej? Miejsca do parkowania. A w przypadku Space Stara ma duży komfort. Autko potrafi wcisnąć się w tam, gdzie inne nie maja szans. A jak odkryje się jak rewelacyjny ma skręt, to już niewiele do szczęścia potrzeba. Promień skrętu Space Stara to 9,2 m. A na przykład Toyota Yaris 10, Skoda Yeti 10.53 m. Lepszy jest Smart ( 9.1) ale Smartem można pojechać po zgrzewkę… wody mineralnej.
Samochód jest żwawy, a że nie trzeba szukać pierwszego biegu (automat) to na światłach raczej kierowcy nie otrąbią, a nawet będą trochę zazdrościć. Sprawcą jest żwawy, trzycylindrowy silnik o mocy 71 KM. Do setki buja się w 13 i pół sekundy.
Hamulce, ważna rzecz w samochodzie. W mieście, szczególnie gdzie kręci się masa kierowców umiejących zaledwie zdawać egzamin, one zdają egzamin celująco. W przednich kołach są tarczowe, a w tylnych bębnowe, i załadowany samochód (masa dopuszczalna 1370 kg) potrafią skutecznie zatrzymać w trudnych sytuacjach.
Żyjąc w mieście czasami (często raz w tygodniu) jeździ się na zakupy do większego sklepu. Ile tych zakupów można do niego włożyć? Powiedzmy tak: nie są to żadne czary, miejsca wystarczy dla pary. Producent informuje, że maksymalna pojemność bagażnika (po złożeniu tylnych foteli) to 912 litrów. Nie sprawdzaliśmy czy wejdzie tam tyle kartonów z mlekiem. Bez powiększania przestrzeni bagażowej to 235 litrów. Mówiąc po ludzku koszyk zakupów zmieści
się tam bez problemu. Jak się dwie osoby wybiorą w dalszą podróż, z noclegiem, to jest miejsce na walizę (na kółkach), teczkę, siatę z wyżerką, a plecak można wrzucić na tylne fotele.
Jednak najlepiej Space Star czuje się w mieście, choć w trasie wymaga mniej energii i spala około 5.5 litra benzyny na 100 km. W mieście od pół do jednego litra więcej. Oczywiście przy założeniach, że jest lato, nigdzie się podróżnicy nie śpieszą, a kierowca ma lekkie buty.
Podróż może być przyjemnością, jeśli tylko się tego chce. Jedyną uciążliwością może być dźwięk jaki wydaje samochód, szczególnie przy rozpędzaniu się. Mnie kojarzył się z odkurzaczem, który zwiększa wysiłek wciągając większe elementy do swego wnętrza.
Komu można polecić ten samochodzik? Na pewno młodym ludziom. Jest ładny, niewymagający, sprytny, niedrogi. No właśnie. Ceny nowych modeli kształtują się od 45000 do 73000 tysięcy zł. W systemie ratalnym to nawet od 500 zł miesięcznie. Dobry jest także dla starszych osób, które nie muszą lansować się w SUVach lub limuzynach. Skromnie, a jednak elegancko. Kto się w nim nie odnajdzie? Zapewne nie jest to samochód dla korpoludów, menadżerów klientów kluczowych, wielbicieli disco polo czy nocnych wyścigów na ćwierć mili. A tak poza tym, to zapewne samochód dla wszystkich. ■
Testując samochody od kilkunastu lat dzielę je na takie, które fascynują mnie swoim wyglądem, zakochuję się od pierwszego wejrzenia, wsiadam, wszystko jest jasne… jadę. Są i takie, ze zanim ruszę w drogę muszę przewertować kilkaset stron instrukcji, aby zgłębić wszelkie tajniki konstrukcji, i które muszę poznawać przez charakterystykę sprężyn amortyzatorów, sztywność nadwozia, mocowanie śrub i śrubeczek. To także jest ciekawe, ale w nowym Qashqaiu wolę skupić się na wizerunku i designie.
Qashqai należy do grupy bardzo modnych obecnie crossoverów, a w modzie liczy się wygląd i pierwsze wrażenie. Jak spojrzałam w oczy nowego Qashqaia od razu mnie zafascynował. Oczy - reflektory - ma naprawdę wyjątkowe, fantastyczne. W przypadku poprzednich generacji tego samochodu ochów i achów nie było, bo dla Japończyków design nie był priorytetem. Bardziej chodziło o to, by auto nie budziło kontrowersji, podobało się wszystkim, którzy preferują wygodny, praktyczny i funkcjonalny samochód.
Co się zmieniło w trzeciej generacji tego modelu? Właściwie wszystko. Teraz nowy Qashqai to samochód o bardzo odważnym designie, naprawdę zwraca uwagę i wyróżnia się wśród innych aut na drodze. Auto jest wielofunkcyjne, funkcjonalne, ale jednocześnie niezwykle nowoczesne: ma interesująco zaprojektowane światła, zwłaszcza przednie i wiele ciekawych, nietypowych przetłoczeń karoserii, które spodobają się wszystkim. W wyższych wersjach wyposażenia, m. in. jak testowana Tekna, auto wyposażone jest w ogromne, 20- calowe felgi, które prezentowały się rewelacyjnie. Jeżeli jeszcze dobierzemy ciekawe dodatki jak np. przeszklony dach, trochę chromowanych elementów to jest naprawdę ok. A poza tym bardzo ciekawa jest nowa kolorystyka nadwozia. Testowany samochód miał niby zwykły szary lakier, ale idealnie podkreślał śmiałe zabiegi stylistyczne projektantów, a w słońcu wyglądał niesamowicie.
Wnętrze. Do czego się tu przyczepić? Po kilku dniach użytkowania doszłam do wniosku, że nie mam na co narzekać, kokpit jest dopracowany i przemyślany w najdrobniejszych szczegółach. Prostota obsługi, intuicyjne działania, wygoda i funkcjonalność to ogromne zalety wnętrza. Jakość wykonania – bez zarzutu. Obszycie części kokpitu i boczków drzwi ekologiczną skórą robi dobre wrażenie. Wielofunkcyjna kierownica – idealna, gruby wieniec świetnie leży w dłoniach, dół jest podcięty, aby łatwiej było wsiąść. Fotele są wygodne, regulo
wane w kilku pozycjach, wentylowane i podgrzewane, z funkcją masażu. Deska rozdzielcza i wszelkie detale są estetyczne, wykonane z doskonałych jakościowo materiałów. Na konsoli centralnej znajduje się nowy, wielofunkcyjny ekran TFT wysokiej rozdzielczości o przekątnej 12,3”. Wygodne pokrętło na kierownicy umożliwia konfigurację wyświetlania informacji z systemu nawigacji, rozrywki, danych o ruchu drogowym czy stanie pojazdu. Obsługa tego systemu jest intuicyjna, a graficzne przestawienie poszczególnych elementów bardzo mi się podobało. Do dyspozycji kierowcy jest również innowacyjny 10,8- calowy wyświetlacz przezierny Head- Up Display , na którym wyświetlane są kluczowe informacje nawigacyjne i drogowe wspomagające prowadzenie. Inforozrywka i wirtualne zegary (dostępne w wyższych wersjach wyposażenia) też bardzo mi się spodobały. Kamery z każdej strony, ułatwiają manewrowanie w ciasnych miejscach. Co istotne promień skrętu jest niewielki,
a przeszklone powierzchnie i duże lusterka boczne sprawiają, że widoczność zza kierownicy jest doskonała.
Auto zadziwia przestronnością wnętrza, dużymi przeszklonymi powierzchniami i doskonałym doświetleniem, zwłaszcza w wersji ze szklanym dachem. Szkoda tylko, że ten dach to tylko efektowny gadżetnie otwiera się. Bagażnik auta jest duży, ustawny, ma pojemność 479 litrów ( po złożeniu tylnych siedzeń 1598 litrów). Praktyczna i funkcjonalna jest podwójna, dzielona podłoga.
Qashqai z 1,3-litrowym, turbodoładowanym silnikiem o mocy 156 KM wyróżnia się wysoką kulturą pracy i łatwo „wkręca się” na obroty. Zastosowana w tym modelu skrzynia manualna nowej generacji zestopniowana jest tak, aby optymalizować zużycie paliwa oraz przyspieszenie. Jedziemy więc wygodnie i komfortowo, samochód jest doskonale wyciszony, a „ miękka hybryda” poprawia dodatkowo kulturę pracy układu napędowego. Co prawda nie lubię manualnych skrzyń biegów, a w testowanym samochodzie taka była, ale jest również dostępna skrzynia automatyczna. Podczas jazdy mogę wybierać pomiędzy trzema trybami: sport, standard i eco więc jak tylko chcę – mogę podróżować Qashqaiem w zależności od potrzeb. Również dynamicznie, bo ma całkiem niezłe przyspieszenie. Pierwsza setka pojawia się po 9,2 sekundach, co na tak ciężki i duży samochód jest wynikiem dobrym, a prędkość maksymalna to 198 km/ h. Nie tylko na autostradach ale i na szutrowych, nieutwardzonych drogach auto spisuje się bardzo dobrze, dzięki podwyższonemu zawieszeniu i doskonałemu amortyzowaniu wszelkich nierówności. Wjechania w trudniejszy teren nie ryzykowałam, bo auto miało napęd tylko na przednią oś - szkoda, że z tym silnikiem, nie jest dostępny napęd na cztery koła. W opcji jest taki. O spalaniu się nie wypowiadam, bo mistrzynią eco- drivingu nie jestem i każdy samochód, który użytkuję spala znacznie więcej niż deklaruje producent.
Qashqai stawia na bezpieczeństwo. Standardem są ESP, Isofix na tylnych siedzeniach, przednie, boczne oraz kurtynowe poduszki powietrzne, a także kierowcę wspomagają takie systemy jak: toru jazdy, kontroli ciśnienia w oponach, wspomagania ruszania pod górę oraz zabezpieczenie drzwi przed otwarciem przez dzieci. Tekna, najbogatsza wersja Qashqaia, oferuje poza tym kilka współpracujących ze sobą systemów między innymi adaptacyjne światła drogowe, rozpoznawanie znaków drogowych, ostrzeżenie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, ostrzeżenie o poruszających się obiektach dookoła pojazdu, asystent martwego pola, ostrzeżenie o zmęczeniu kierowcy i elektryczny hamulec awaryjny.
Najtańszy Nissan Qashqai kosztuje 99 800 złotych. Testowany egzemplarz z najmocniejszym silnikiem 1.3 DIG-T MHEV o mocy 156 KM i z napędem na przednią oś i wyposażeniem Tekna+ to koszt 167 600 złotych. Do napędu 4WD trzeba dopłacić 7600zł. Obecna, trzecia generacja Nissana to auto bardzo przyjazne dla swoich użytkowników - ma wyjątkowy wygląd (a to obecnie bardzo się liczy) jest przestronne, ma dobrze i wyjątkowo estetycznie zaprojektowane wnętrze, dobrze zestrojone zawieszenie. Nie brakuje wszelkich dostępnych dziś technologii, a bogate wyposażenie jest dodatkowym atutem. Auto sprawdzi się w codziennym użytku i podczas dalekich wypraw. Ja byłam bardzo zadowolona z tygodnia spędzonego z nowym Qashqaiem, polecam.
■