Jak zapomnieć
Wstyd się przyznać. Obiecacie, że nikomu nie powiecie? Tak? Na pewno? Ok, coś Wam zdradzę. Nigdy nie jeździłem Polonezem, bo jako pasażer się nie liczy. I oto kilka dni temu przeżyłem swój pierwszy raz. Pamiętacie, żeby nikomu nie mówić?
Kolega z korpo-ławki kupił sobie Poldona. Kupił, dopieszczał, naprawiał i dopieścił. Przyjechał do pracy i od razu zwrócił moją uwagę. Tzn. Polonez zwrócił moją uwagę, bo kolega mi się nie podoba od dawna. Samochód robi wrażenie stanem blacharki i kolorem lakieru. Moja była konkubina miała kiedyś paznokcie w takim kolorze. Moja obecna konkubina w takim kolorze ma torebkę. Robotę robią aluminiowe felgi, a całość daje poczucie, że kumpel włożył w to auto na serio mnóstwo pracy i serducha. Widok takiego Poldka na ulicy wzbudza totalnie skrajne reakcje otoczenia. Jedni odwracają za nim głowę z podziwem zrodzonym z fascynacji tworami FSO. Inni, szczególnie ci starsi, wracają myślami do lat swojej młodości, w których to Poldonami jeździli na dansingi. Są też tacy, którzy na kierowcę Poloneza patrzą jak na biedaka, dziwaka, kogoś nie z tego świata. ”Ciekawe kiedy się obudził. Pewnie nie wie, że świat poszedł do przodu”.
Ja na szczęście nie doświadczyłem takich odczuć, ponieważ miałem okazję przejechać się po parkingu, jakieś 200 metrów. Ba, wbiłem nawet drugi bieg. Zatem, w myśl złotej zasady: nie znam się, ale się wypowiem. Beżowy Poldon pali na raz. Pracuje równo i gładko. Jeździ, skręca i hamuje. I to jak jeździ, jak skręca i hamuje. Pod maską wersji GSI pracuje silnik 1.6 o mocy około 84 KM. Napęd na tylne koła oraz manualna 5-biegowa przekładnia
zwiastują dużo zabawy. Ja wolałem nie budzić potwora i nie prowokować auta, dlatego drugi bieg wrzuciłem już przy 2000 obr./min. Plusem Poloneza jest wspomaganie kierownicy. Chociaż dwa skrajne położenia kół dzielą jakieś 43 pełne obroty fajerą. Zawieszenie jest sprężyste. Rzekłbym nawet, że sportowe. Auto nie wychyla się na zakrętach nawet przy prędkości 20 km/h. Przy większych prędkościach, około 40 kmh także jest spoko. Tak przynajmniej twierdzi mój kolega, któremu wierze jak własnej matce. Kiedy trzeba, samochód nie tyle hamuje, co zwalnia siłą rozpędu. Wszystko zależy od tego czy kopniecie w pedał hamulca z całej siły, czy będziecie się z nim obchodzić jak z (własnym) jajkiem. W tym drugim przypadku, równie dobrze możecie nie robić nic i czekać, aż auto samo wytraci prędkość.
Przejażdżka Polonezem minęła mi szybko. Pomimo paskudnej pogody nie zmokłem i to jest kolejny plus tego samochodu. Do Poloneza trzeba podchodzić z dystansem. Olbrzymim dystansem. W każdej mierzalnej i obiektywnej kategorii samochód, jako taki, jest mierny. Jednak jazda za jego kierownicą daje niesamowite emocje. Przez całe 200 metrów jazdy parkingiem śmiała mi się micha. Czułem, że cofnąłem się w czasie, do lat studenckich, a wtedy… Zresztą nieważne. Auto niesie za sobą niesamowity ładunek emocjonalny. Albo go czujesz i doceniasz albo wysiadaj, bo Poldon najwyraźniej nie jest dla Ciebie!