Niezmierna tęsknota za mięsem
Mary Douglas, słynna brytyjska antropolog, opisała w latach 50. XX w. niezwykłe zjawisko występujące w plemieniu Lele, zamieszkującym tereny Demokratycznej Republiki Konga. Mimo dostatku jedzenia, jeśli na talerzach Lele brakowało mięsa lub ryb, skarżyli się na ihiobe – głód mięsa. Twierdzili, że ich żołądki skręcają się na myśl o jedzeniu samych jarzyn i woleli iść spać z pustymi brzuchami niż pełnymi nieokraszonych niczym roślin. Dla złagodzenia ihiobe co najwyżej popijali palmowe wino.
Lele nie są jedynym plemieniem, które ma specjalne słowo na głód mięsa, aby odróżnić go od zwykłego głodu. Mają je również ich sąsiedzi z centralnej Afryki – plemię łowców-zbieraczy Baka mówi o p n , plemię Luba o bwilu, a Bemba z Zambii o ubukashya. Po drugiej stronie oceanu Yuqui z Boliwii skarżą się na eyebasi, zaś wśród nikaraguańskich Miskito kobiety często odmawiają gotowania, jeśli nie mają mięsa, które by można wrzucić do garnka. Plemiona Papui-Nowej Gwinei twierdzą wręcz, że zwykły głód wywodzi się z żołądka, a głód mięsa – z gardła. Najbardziej poetycko chyba jednak opisał zjawisko głodu mięsa XIX-wieczny francuski podróżnik Paul Belloni Du Chaillu. Podczas wyprawy przez centralną Afrykę jeden z towarzyszących mu tubylców zaczął się uskarżać na tajemniczą chorobę, gouambę. Dzień po dniu ten młody Afrykańczyk płakał jak dziecko i narzekał, iż z głodu ściska mu się żołądek – jednocześnie jednak odmawiał zjedzenia warzyw, które przynosił mu Du Chaillu. Jedyne, co mogłoby go wybawić, twierdził Afrykańczyk, to mięso. Wkrótce Du Chaillu zrozumiał, że gouamba oznacza głód mięsa lub – jak opisał to później – „niezmierną tęsknotę wyczerpanego stworzenia za mięsem”.
Wiele plemion Afryki i Ameryki Południowej ma specjalne słowo na głód mięsa, odróżniający go od zwykłej pustości brzucha. I możliwe, że taki głód ma czasem przyczyny fizjologiczne.