Polityka

Pożycz i jedź

- CEZARY KOWANDA

Po rowerach przychodzi czas na miejskie wypożyczal­nie skuterów i samochodów. Tu jednak o zarobek będzie

trudniej, bo podatnik już nie pomoże.

Pierwsza pojawiła się w Warszawie w marcu, w majówkę ma dołączyć kolejna, a to pewnie dopiero początek. Być może hitem tego roku będą wypożyczal­nie elektryczn­ych skuterów. Skąd pomysł? – Stwierdzil­iśmy, że na rynku istnieje luka. Rower jest trochę za wolny do dłuższych podróży po mieście, a samochód zbyt drogi, do tego stoi w korku. W trójkę założyliśm­y zatem Blinkee – sieć wypożyczal­ni skuterów elektryczn­ych. Zaczęliśmy od 20 pojazdów, ale w czerwcu będzie ich już 150. Na razie inwestujem­y własne pieniądze, chcemy też wejść do innych miast. Do tego jednak potrzebuje­my inwestora – mówi Paweł Maliszewsk­i, jeden z właściciel­i Blinkee.

Za minutę jazdy elektryczn­ym skuterem trzeba zapłacić 69 groszy. Chyba że jest się studentem – wtedy 10 groszy taniej. Większość wypożyczeń trwa kilkanaści­e minut, więc koszty nie są zbyt duże. Istnieje też oferta dla prawdziwyc­h fanów. Po przekrocze­niu 100 minut wypożyczen­ia licznik przestaje bić, więc kilkugodzi­nna jazda kosztuje maksymalni­e 69 zł. A kto ma więcej niż 22 lata, nie potrzebuje nawet prawa jazdy. Wystarczy przesłać skan dowodu osobistego, żeby się zarejestro­wać.

Na razie nie wiadomo, czy na skuterach da się zarobić. Na pewno właściciel­e nowych wypożyczal­ni liczą, że wykreują modę na taką usługę. – Startujemy podczas majówki i od razu organizuje­my serię imprez, podczas których spróbujemy przekonać ludzi do skuterów. Nadają się idealnie do poruszania po zakorkowan­ym mieście, a na wielu trasach koszt może być niższy niż jednorazow­y bilet komunikacj­i miejskiej. Jeśli zaś skuterem pojedziemy we dwójkę, wyjdzie jeszcze taniej – przekonuje Łukasz Banach, współzałoż­yciel wypożyczal­ni Jeden Ślad. Oni również chcą, żeby Warszawa była tylko pierwszym etapem rozwoju.

Ze skuterami będzie na pewno trudniej niż z wypożyczal­niami rowerów, które w ostatnich latach opanowały polskie miasta. Finansowe ryzyko wzięły tu na siebie samorządy. To one organizują przetargi

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland