Najstarszy strajk świata
Gdy 3 tys. lat temu w starożytnym Egipcie zapanował kryzys gospodarczy, robotnicy z wioski Deir el-Medina postanowili upomnieć siç o zaległe racje żywnościowe, rozpoczynając tym samym pierwszy udokumento wany strajk w historii świata.
Gdy około 1184 r. p.n.e. na tron Egiptu wstąpił Ramzes III, drugi władca XX dynastii, Egipcjanie odetchnęli z ulgą. Nowy władca pragnął zakończyć trwający w kraju nad Nilem kryzys spowodowany niedawnymi walkami o władzę, kreując się na nowego Ramzesa II, najwybitniejszego przedstawiciela poprzedniej, XIX dynastii, którego długie panowanie stanowiło jeden z najświetniejszych okresów w całej
historii Egiptu. Ale radość, jaka zapanowała w Obydwu Krajach – jak Egipcjanie nazywali swe państwo – była krótkotrwała. Oto bowiem w ciągu pierwszych kilkunastu lat panowania Ramzes III zmuszony był odpierać ataki plemion libijskich oraz tzw. Ludów Morza, czyli grupy ludów indoeuropejskich, które w I połowie XII w. p.n.e. przetoczyły się przez cały Bliski Wschód, przyczyniając się do upadku wielkich i małych królestw, w tym tak niegdyś potężnego państwa Hetytów, położonego na terenie współczesnej Turcji. Egipt Ramzesa III jako jedyny oparł się inwazji Ludów Morza, a relację z owego zwycięstwa podziwiać można na ścianach świątyni milionów lat tego króla (kult zmarłego władcy łączono w niej z obrzędami ku czci boga słońca) w Medinet Habu na zachodnim brzegu Nilu na wysokości Luksoru. Niestety długotrwałe wojny wywołały kryzys gospodarczy w państwie faraonów, a ten właśnie doprowadził do pierwszego udokumentowanego strajku w historii świata.
Wydarzenia rozegrały się w wiosce, którą sami Egipcjanie nazywali Set Ma‘at, czyli Siedzibą Prawdy , a którą znamy lepiej pod współczesną nazwą Deir el-Medina. Zamieszkiwali ją robotnicy zatrudnieni przy wykuwaniu oraz dekorowaniu grobowców w położonej niedaleko Dolinie Królów. W czasach Ramzesa III w Deir el-Medina żyło ok. 60 robotników z żonami i dziećmi. Byli podzieleni na dwa zespoły – prawy i lewy, na których czele stali kierownicy i ich zastępcy. Ważną postacią w tej zamkniętej społeczności był również urzędnik zwany Pisarzem Grobowca, a więc przedstawiciel królewskiej administracji. Do jego obowiązków należało m.in. prowadzenie tzw. Dziennika Grobowca, w którym skrupulatnie zapisywano wszystkie nieobecności, wydane narzędzia itp.
Informację o strajku robotników w czasach Ramzesa III czerpiemy przede wszystkim z papirusu zwanego Papirusem Strajkowym z Turynu, przechowywanego dziś w Muzeum Egipskim w Turynie. Jego autorem był Pisarz Grobowca Imen-nechet, który prawdopodobnie pragnął tym samym dokładnie zrelacjonować owe dramatyczne wydarzenia, by „mieć podkładkę” na wszelki wypadek. Z tekstu papirusu dowiadujemy się, że robotnicy z Deir el-Medina „przekroczyli 5 obwarowań” 10. dnia 2. miesiąca pory wzrastania w 29. roku panowania Ramzesa III (czyli ok. 1156 r. p.n.e.). Innymi słowy
opuścili teren, którego zgodnie z prawem nie wolno im było opuszczać. W normalnych warunkach mieszkańcy Deir el-Medina cieszyli się licznymi przywilejami, mieli własną administrację, zapewniano im też stałe dostawy dobrej żywności (w tym regularnie mięsa) oraz rozmaitych towarów niezbędnych w życiu codziennym. Ale w zamian za to nakładano na nich także pewne ograniczenia – stanowili zamkniętą wspólnotę, a wioskę opuszczali, tylko gdy udawali się do pracy w Dolinie Królów. Ponieważ znali pilnie strzeżoną tajemnicę – dokładną lokalizację królewskich grobowców – nie można było pozwolić na to, by została ujawniona postronnym, stąd tak duże obostrzenia w kwestii opuszczania wioski czy odwiedzin ludzi z zewnątrz.
Tym razem jednak robotnicy postanowili złamać obowiązujące reguły i przekroczyć granicę wyznaczaną przez ufortyfikowane posterunki strażników nekropoli. Dokonali tego w 10. dniu miesiąca, a więc w dniu wolnym od pracy (egipski tydzień pracy liczył bowiem dziewięć dni, po których następował jeden dzień odpoczynku). Co było powodem tego niezwykłego wydarzenia? Papirus Strajkowy z Turynu nie pozostawia wątpliwości: „Jesteśmy głodni, bo już 18 dni minęło w miesiącu!” – oznajmiają zdesperowani robotnicy. W starożytnym Egipcie aż do IV w. p.n.e. nie znano pieniądza, więc robotnikom płacono racjami żywnościowymi.
Strajkujący robotnicy skierowali się ku świątyni Ramzesa III w Medinet Habu, która w tamtym czasie stanowiła również główne centrum administracyjne dla całego Zachodniego Brzegu. Z jakiegoś powodu nie udało im się do niej dotrzeć, dlatego zatrzymali się w pobliżu położonej bardziej na północ świątyni milionów lat Thotmesa III z XVIII dynastii. Tam znaleźli ich kierownicy zespołów i zaczęli zachęcać do powrotu do wioski. Robotnicy odmówili – w efekcie do Deir el-Medina powrócili dopiero o zmierzchu, by spędzić noc w swych domach.
Następnego dnia robotnicy ponownie przekroczyli obwarowania, tym razem udając się do Ramesseum , świątyni mi l ionów lat Ramzesa II. Tam wydano im rację żywnościową – 55 ciast. Taka ilość zaspokoić mogła jedynie chwilowy głód, nie była jednak rozwiązaniem głównego problemu. Robotnicy pozostali więc na terenie Ramesseum, gdzie następnego dnia wydano im zaległe racje żywnościowe za pierwszy miesiąc pory wzrastania. Jednocześnie robotnicy, negocjując z kapłanami z Ramesseum, poprosili o powiadomienie o całej sprawie faraona oraz wezyra, czyli zwierzchnika królewskiej administracji.
Chociaż robotnicy otrzymali część zaległych racji żywnościowych, problem nie został rozwiązany. Kapłani z Ramesseum postanowili więc wezwać na pomoc Medżajów, czyli służby porządkowe. Według relacji Imen-necheta ich dowódca Mentu-mes posunął się nawet do groźby, że jeśli robotnicy nie powrócą do domów, to on wraz ze swym oddziałem ścigać ich będzie aż do świątyni Sethiego I z XIX dynastii, wysuniętej najdalej na północ ze wszystkich świątyń milionów lat na całym Zachodnim Brzegu. Nie uspokoiło to i tak już napiętej sytuacji.
W odpowiedzi na eskalujący kryzys jeden z robotników o imieniu Mesu, syn Aa-necheta, miał nawet zagrozić, że jeśli sytuacja nie zostanie rozwiązana, to on zacznie plądrować królewskie grobowce. Za tego rodzaju przestępstwo w starożytnym Egipcie groziła kara śmierci – trudno chyba o lepszy dowód na to, jak bardzo zdesperowani byli robotnicy z Deir el-Medina.
Ponieważ sytuacja stawała się coraz bardziej poważna, w całą sprawę włączył się wezyr Ta, zwierzchnik królewskiej administracji. W owym czasie trwały jednak przygotowania do obchodów święta sed, w czasie którego miano magicznie odnowić siły witalne króla, dlatego też wezyr nie znalazł czasu, by osobiście spotkać się z robotnikami. Zamiast tego przysłał do nich dowódcę Medżajów o imieniu Neb-semen, który przekazał im s łowa wezyra, a właściwie charakterystyczne d la w ysokich dostojników państwowych mydlenie oczu: „Skoro nie przybyłem do was sam, to nie z powodu drobnostki! Jeśli nie przybyłem, to dlatego, że nie ma nic, co mógłbym wam przynieść. Co do tego, co mówicie »Nie odbieraj nam naszych racji!«, to czyż ja, wezyr, jestem tym, który daje, by potem odbierać? Czyż nie dałem tak jak ten, który był wcześniej na moim miejscu? Lecz stało się tak, że nie ma nic w całych spichlerzach, dam wam więc to, co znalazłem”.
Robotnicy osiągnęli więc kolejny sukces, gdyż z rozkazu wezyra wydano im… połowę zaległych racji żywnościowych. Nie był to koniec ich kłopotów, ponieważ, gdy kilka miesięcy później racje znów się wyczerpały, ponownie przystąpili do strajku. Takie protesty z powodu głodu powtarzać się miały także w czasach panowania następców Ramzesa III. Wiadomo, że robotnicy przekroczyli obwarowania (czyli podjęli strajk) także w czasach Ramzesa IV (ok. 1153–1147 r. p.n.e.), a w czasach Ramzesa IX (ok. 1126–1108 r. p. n.e.) kilkukrotnie nie stawili się w pracy, „ponieważ byli głodni”, jak zanotowano w Dzienniku Grobowca. Najnowsze badania papirusów przechowywanych w Berlinie ujawniły również, że jeden z nich, datowany na czasy Merenptaha z XIX dynastii (ok. 1213–1203 r. p.n.e.), wspomina o „przekraczaniu obwarowań”. Papirus jest jednak zbyt zniszczony, by mieć pewność, że chodzi tu o strajk robotników – istnieje jednak możliwość, że strajki zaczęły się w Egipcie kilka dekad wcześniej, niż do tej pory przypuszczano.
Głód nie był jedyną przyczyną strajków robotników z Deir el-Medina. Papirus Strajkowy z Turynu stwierdza bowiem, że w jednym przypadku robotnicy przekroczyli obwarowania ze względu na „oskarżenie zbyt wielkie, by je wypowiedzieć”. Prawdopodobnie chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na liczne przestępstwa, których dopuszczał się robotnik o imieniu Pa-en-Anuqet, syn okrytego złą sławą Pa-neba, który, jak donoszą i nne źródła, sam miał niejedno łotrostwo na sumieniu. Nie wiemy, czego dokładnie dotyczyły oskarżenia kierowane pod adresem Pa-en-Anuqeta, wiemy jednak, że ten ostatni postanowił bronić się… oskarżając swych oskarżycieli o równie srogie przewinienia. Zarzucił im więc, że dopuścili się kradzieży materiałów użytych do budowy grobowca Ramzesa II, bydła ze świątyni milionów lat owego władcy, a jednego ze swych kolegów oskarżył dodatkowo o cudzołóstwo z aż trzema zamężnymi kobietami. Nie wiadomo, niestety, jak zakończyła się cała sprawa, pozostaje nam jednak mieć nadzieję, że zatriumfowała sprawiedliwość.
Ponieważ piszemy o strajku i powołujemy się na papirusy, a ostatnim głośnym strajkiem w Polsce był protest nauczycieli, skorzystam z okazji, by przedstawić, co w papirusach znajdujemy o nauczycielach. Nauczyciel, jak stwierdza egipski utwór zwany „Naukami człowieka dla syna jego” (spisany po raz pierwszy 40 wieków temu), to człowiek, któr y „przemienia głupca w mędrca, przez co ten, który nienawidzi, staje się t ym, który kocha. Sprawia on, że ten, który nic nie znaczy, naśladuje wielkich; ten, który był ostatni, staje się pierwszym; ten, który nie miał nic, staje się panem bogactw, a nieszczęśliwy staje się panem radości. Sprawia on, że przybija do brzegu ten, który nie mógł do niego dotrzeć, a ten, który był zniszczony, staje się panem miasta. Uczy on niemego mówić i otwiera uszy głuchego”.