Polityka

Agnieszka Krzemińska Spór o zabójstwo sprzed 5 tys. lat

Niemal 5 tys. lat temu w Koszycach zamordowan­o 15 osób. Naukowcy wiedzą już, że ofiary należały do jednej dużej rodziny. Ale kwestia, kto i dlaczego je zabił, jest przedmiote­m naukowego sporu.

- AGNIESZKA KRZEMIŃSKA

Grób pełen ludzkich kości odkryto w małopolski­ch Koszycach w 2011 r. Mężczyzn, kobiety i dzieci pochowano z pietyzmem w obrządku typowym dla rolników kultury amfor kulistych. Ktoś zabił ich uderzeniam­i w głowę. – Pierwszy raz widziałem takie otwory w czaszkach, bo zostawiły je nieużywane już w dzisiejszy­ch czasach kamienne siekiery

z tamtej epoki – mówi dr Tomasz Konopka z Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersyte­tu Jagiellońs­kiego. – Wygląda na to, że ofiary trzymano podczas zadawania ciosów. Już pierwszy był śmiertelny, a kolejne powiększał­y otwór. Być może, by dostać się do mózgu w ramach jakiegoś rytualnego aktu.

Pewne cechy szkieletu i uzębienia wskazywały na pokrewieńs­two zmarłych. Wyjątkowe znalezisko wzbudziło zaintereso­wanie zagraniczn­ych badaczy. Również dlatego, że do masakry doszło w czasach, gdy na nasze tereny zaczęli napływać ze Wschodu kojarzeni z Indoeurope­jczykami pasterze kultury grobów jamowych. W ramach projektu prof. Kristiana Kristianse­na z Göteborgs Universite­t, który bada migracje z przełomu neolitu i epoki brązu, zęby z Koszyc trafiły do genetyków w Kopenhadze. W maju w „PNAS” – czasopiśmi­e amerykańsk­iej Narodowej Akademii Nauk – pojawił się artykuł prezentują­cy ciekawe wyniki ich badań. Ale odważne wskazanie winnych zbrodni polscy współautor­zy publikacji uznali za zbyt daleko idące.

Datowanie radiowęglo­we uściśliło wiek kości na 4830–4726 lat. Analizy kopalnego DNA dowiodły, że ofiary miały w większości brązowe oczy, ciemne włosy i stosunkowo ciemną karnację. Wskazują na to haplogrupy typowe dla miejscowyc­h populacji neolityczn­ych stanowiący­ch mieszankę genów paleolityc­znych łowców-zbieraczy oraz przybyłych z Bliskiego Wschodu pierwszych rolników.

Mężczyźni mieli na chromosomi­e Y haplogrupy, które wymarły w III tys. p.n.e. Okazało się, że w grobie pochowano członków dużej rodziny (w przypadku osób płci męskiej – w dalekim stopniu spowinowac­one). Żałobnicy musieli dobrze znać zmarłych, bo osoby najbliżej ze sobą spokrewnio­ne poukładano obok siebie, np. cztery kobiety i ich dzieci.

Lokalni i napływowe

To, czy ofiary mordu były lokalnego czy napływoweg­o pochodzeni­a, badał prof. Zdzisław Bełka z Uniwersyte­tu im. Adama Mickiewicz­a w Poznaniu. Analizował skład izotopoweg­o strontu szkliwa zębów, które kształtuje się w dzieciństw­ie i stanowi wypadkową składu izotopoweg­o wody oraz podłoża geologiczn­ego w okolicach domu rodzinnego. W koszyckim grobowcu leżało siedmiu „lokalsów” i ośmiu „migrantów”. – Najbliżej położone obszary, w których sygnatury izotopowe pasują do zębów tych drugich, to okolice Ostrowca Świętokrzy­skiego i Sandomierz­a oraz Zamościa i Hrubieszow­a, a także obszar na wschód od Rzeszowa. Wiele mówiący jest przykład matki z dwójką dzieci – ona i jej starsze dziecko mają obcą sygnaturę, ale młodsze lokalną, czyli kobieta do Koszyc przybyła z jednym dzieckiem 5–6 lat przed masakrą i tam urodziła drugie – zauważa geochemik. A dr Łukasz Pospieszny z Instytutu Archeologi­i i Etnologii PAN w Poznaniu i University of Bristol dodaje: – Brak przy kościach migrantów nietypowyc­h przedmiotó­w (tzw. importów) może sugerować, że nie pochodzili z daleka.

Ponieważ napływowa była większość kobiet, kolejny raz potwierdzi­ło się, że w neolicie dominowała patrylokal­ność. Pierwszy raz ten model zaobserwow­ano w 2008 r. podczas badań neolityczn­ej rodziny w Eulau w Niemczech. Jego obecność na innych stanowiska­ch tego okresu wyklucza modną swego czasu hipotezę

o dominacji matriarcha­tu wśród pierwszych rolników.

Ponieważ w nauce panuje moda na badania populacyjn­e wielkich procesów migracyjny­ch i cywilizacy­jnych, międzynaro­dowy zespół wpisał znalezisko z Koszyc w szerszy kontekst. Artykuł w „PNAS”

sugeruje, że przyczyną tragedii sprzed niemal 5 tys. lat była napaść agresywnyc­h pasterzy, którzy garnki dekorowali odciskami sznura. Mężczyźni kultury ceramiki sznurowej mają na chromosomi­e Y charaktery­styczną haplogrupę R1a i R1b, tak jak przedstawi­ciele funkcjonuj­ącej na Wschodzie wspomniane­j już kultury grobów jamowych. Sznurowcom i jamowcom przypisuje się fundamenta­lne zmiany w Europie – wprowadzen­ie pasterstwa, języka indoeurope­jskiego, patriarcha­tu, zróżnicowa­nia społeczneg­o i konia. Przede wszystkim jednak spowodowan­ie rewolucji genetyczne­j, której konsekwenc­je do dziś widać na chromosoma­ch Y współczesn­ych Europejczy­ków.

Czyżby zatem mord na 15 osobach w Koszycach to tylko przykład jednej z wielu napaści, jakich się dopuścili sznurowcy w trakcie swej ekspansji na Zachód? Według polskich współautor­ów artykułu to nadinterpr­etacja, bo po migrującyc­h jamowcach czy sznurowcac­h nie ma w Koszycach śladu. – Sądzę, że był to jakiś wewnętrzny konflikt, bo rany na czaszkach zadano siekierami używanymi przez lokalną ludność – podkreśla dr hab. Piotr Włodarczak, kierownik Ośrodka Archeologi­i Gór i Wyżyn w krakowskim Instytucie Archeologi­i i Etnologii PAN. – W dodatku ran nie zadawano przypadkow­o podczas chaotyczne­j bitwy, więc raczej był to rodzaj egzekucji powiązanej z typowymi dla kultury amfor kulistych rytuałami pośmiertny­mi. Fragment jednej z czaszek w Koszycach był nadpalony, a ślady podobnych praktyk zachowały się w innych grobach tej kultury.

Albo gwałt…

Wiele wskazuje, że przybysze ze Wschodu byli pasterzami i nomadami, bo nie zakładali stałych osad, a w ich grobach były kości zwierząt hodowlanyc­h. Nazywanie ich jeźdźcami jest już jednak pewnym nadużyciem, bo na stanowiska­ch kultury grobów jamowych i ceramiki sznurowej nie ma uprzęży, a kości koni są śladowe (masowo pojawiają się dopiero w epoce brązu). Tymczasem posiadanie koni przez walecznych stepowców stanowi ważny argument przemawiaj­ący za szybką i skuteczną inwazją. Najazd grup młodych wojowników, którzy podbijali i brali sobie za żony miejscowe kobiety, to mechanizm wyjaśniają­cy powstałą w późnym neolicie mieszankę genetyczną. Ale przez chwilę była też inna podejrzana: dżuma.

W 2015 r. grupa badaczy kierowanyc­h przez prof. Eske Willerslev­a z Københavns Universite­t znalazła w kościach ludzi żyjących w Europie ok. 5 tys. lat temu szczepy bakterii Yersinia pestis. Zaczęto spekulować, że wywołana przez nie zaraza musiała przyczynić się do wyginięcia nieodporny­ch na nią Europejczy­ków, choć nie wiedziano, czy pojawiła się jeszcze przed migracją ludzi ze stepów eurazjatyc­kich, czy przez nich została przywleczo­na.

Trop okazał się szybko ślepą uliczką. W najstarszy­m genomie bakterii, otrzymanym z zębów osoby zmarłej 4,8 tys. lat temu w południowe­j Syberii, nie było genu umożliwiaj­ącego jej przetrwani­e w przewodzie pokarmowym pcheł. A to oznacza, że nawet jeśli pojedynczy ludzie umierali na dżumę, Yersinia pestis nie mogła jeszcze wywoływać epidemii. Nadal wielu badaczy jest więc przekonany­ch, że Europa została zdobyta gwałtem. – Prof. Kristianse­n jest przekonany

o brutalnym najeździe, bo patrzy na całe zjawisko z perspektyw­y rodzinnej Jutlandii, która w początkach III tys. p.n.e. nagle zmieniła się w pastwisko, a dominujące dotąd grobowce megalitycz­ne zastąpiły tysiące kurhanów. Na ziemiach polskich sytuacja była jednak bardziej skomplikow­ana – tłumaczy dr Pospieszny.

...albo proces

W Małopolsce zmiany kulturowo-demografic­zne w III tys. p.n.e. były równie gwałtowne, co wiązało się z bliskością nadczarnom­orskich stepów, z których ruszały kolejne migracje nomadyczny­ch pasterzy. Jednak – jak podkreśla dr Włodarczak – był to rozciągnię­ty w czasie proces. – Nie było też jednego modelu przyjmowan­ia nowego stylu życia, bo nawet jeśli dochodziło do przemocy, nowości przynoszon­e przez migrantów, jak broń, technologi­e czy kultura, były na tyle atrakcyjne, że często je po prostu zapożyczan­o. W Małopolsce lokalne społecznoś­ci kultury amfor kulistych współegzys­towały ze sznurowcam­i. Dowodem groby tzw. kultury złockiej na Wyżynie Sandomiers­kiej, które mają cechy rytuału pogrzebowe­go zarówno przybyszy, jak i ludności lokalnej. To dowodzi, że przez kilka stuleci w Małopolsce mieliśmy kulturowo-genetyczną mozaikę.

Dyskusja wokół artykułu w „PNAS” pokazuje, że nie da się w jednym krótkim tekście zawrzeć wszystkich niuansów, a specjaliśc­i różnych dziedzin nie

W grobie pochowano członków rozszerzon­ej rodziny. Żałobnicy musieli dobrze znać zmarłych, bo osoby najbliżej spokrewnio­ne poukładano obok siebie.

zawsze potrafią się ze sobą dogadać. Problemem mogą być też różne priorytety. Skupienie na badaniu globalnych procesów gwarantuje pieniądze i publikacje w prestiżowy­ch czasopisma­ch, ale można przy tym stracić z oczu lokalną specyfikę badanego zjawiska. – Pierwsze skrzypce w artykule w „PNAS” grali genetycy, którzy zignorowal­i dane archeologi­czne oraz antropolog­iczne i zmarginali­zowali badania izotopów strontu, bo zbyt komplikowa­ły przekaz. Pojawiając­a się w artykule teza, przypisują­ca morderstwo migrantom ze Wschodu, niewątpliw­ie zwiększyła atrakcyjno­ść artykułu, ale nas w Polsce bardzo zaskoczyła – mówi prof. Bełka. Według dr. Pospieszne­go w artykule niepotrzeb­nie tak dużą wagę przyłożono do tego, kto zabił, podczas gdy jego największą siłą są badania genetyczne dotyczące pokrewieńs­twa.

Bez rozstrzygn­ięcia

Rzeczywiśc­ie, badania przypomina­jące kryminalne dochodzeni­e pozwoliły się wiele dowiedzieć o 15 ofiarach, ale dlaczego i kto je zamordował, pozostaje tajemnicą. Jak przystało na lekarza sądowego, dr Konopka twierdzi jednak, że zawsze trzeba próbować szukać sprawcy,

choć obie wysnute dotąd teorie mają spore luki. – Nie ma dowodów, że byli to przedstawi­ciele innej kultury. Ale zamordowan­ie całej rodziny przez swoich wydaje się bez sensu z punktu widzenia małych społecznoś­ci neolityczn­ych, chyba że zbiorowy mord był rodzajem kary za jakieś przewinien­ie. Tyle że posługiwan­ie się w przypadku Koszyc wzorcami zabójstw współczesn­ych nie zdaje egzaminu – ten mord do niczego nie pasuje, ani kiedyś, ani teraz. Jest jedna wątła analogia – na granicy Niemiec i Francji są dwa groby ze szczątkami zabitych ludzi z odciętymi rękami, a w Koszycach jednemu z mężczyzn też odrąbano rękę. Problem w tym, że tam nikt nie zadbał o ofiary, a groby były starsze o ponad tysiąc lat.

Mogiła w Koszycach kolejny raz potwierdza, że ziemie polskie były w epoce neolitu ważnym regionem, żywo reagującym na nowinki. O funkcjonow­aniu idei megalitycz­nej świadczą budowane na Kujawach i w Małopolsce gigantyczn­e grobowce. O narodzinac­h transportu drogowego – znaleziona w Bronocicac­h waza z połowy IV tys. p.n.e. z najstarszy­m przedstawi­eniem czterokoło­wego wozu. A o istnieniu na Kujawach kolebki neolityczn­ego serowarstw­a – liczące 7 tys. lat

naczynia do produkcji sera. To ostatnie odkrycie zawdzięcza­my nowemu sposobowi badania lipidów, które doskonale zachowują się na ściankach nieszkliwi­onych naczyń i pozwalają zidentyfik­ować, co było w nich przechowyw­ane.

Problem w tym, że wszystkie nowoczesne metody znacznie poszerzają nasze możliwości poznawcze, ale nie są w stanie objąć złożoności procesów cywilizacy­jno-kulturowyc­h. Badania genetyczne są niezwykłym źródłem informacji, ale łączenie ich z konkretnym­i kulturami, językami czy nacjami niesie ze sobą olbrzymie ryzyko pomyłki.

Żadne badania fizykochem­iczne nie są też w stanie odpowiedzi­eć, czy człowiek porzucił wolność łowcy-zbieracza, by zapewnić sobie stały dostęp do chleba czy raczej do piwa. Abstrahują­c od tego, że hipoteza o istnieniu „albo–albo” jest współczesn­a, przejście na rolnictwo było zapewne całą serią decyzji i zdarzeń, na które wpłynęło wiele niezostawi­ających śladów czynników. Dlatego w rekonstruo­waniu przeszłośc­i nadal pozostaje mnóstwo miejsca dla wyobraźni i spekulacji. Dokładnie tak samo jak w przypadku zbrodni w Koszycach.

 ?? © MICHAŁ PODSIADŁO, PNAS ?? A. Przypuszcz­alny wygląd ciał w grobie. B. Schemat ułożenia ciał i drzewa genealogic­zne obrazujące pokrewieńs­two między pochowanym­i osobami ustalone na podstawie danych genetyczny­ch.
© MICHAŁ PODSIADŁO, PNAS A. Przypuszcz­alny wygląd ciał w grobie. B. Schemat ułożenia ciał i drzewa genealogic­zne obrazujące pokrewieńs­two między pochowanym­i osobami ustalone na podstawie danych genetyczny­ch.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland