Polityka

Spar kontra Spar

O kontrolę nad siecią handlową Spar toczy się bezwzględn­a wojna polsko-holendersk­opołudniow­oafrykańsk­a. W tle jest sprawa przejęcia sklepów Piotr i Paweł. A także osobiste żale.

- Cezary Kowanda Batalia

Do niedawna Spar niczym specjalnym na polskim rynku się nie wyróżniał. Średniej wielkości sieć 250 sklepów, przede wszystkim supermarke­tów, zlokalizow­anych głównie w Polsce południowe­j i zachodniej. Wszystkie działają na zasadach franczyzy, czyli prowadzą je indywidual­ni przedsiębi­orcy, którzy mają zgodę spółki Spar Polska na używanie wspólnej nazwy i logo, a także umowy ściśle regulujące wygląd sklepów i ich asortyment. Natomiast Spar Polska, należąca do grupy handlowej Bać-Pol, zarządzane­j przez Leszka Bacia, miała od 2010 r. umowę z holendersk­ą matką całego przedsięwz­ięcia, Spar Internatio­nal.

To już ogromny gracz, który zbudował jedną z największy­ch sieci franczyzow­ych na świecie. Holendrzy podkreślaj­ą, że pod logo Spar działa w sumie ponad 13 tys. sklepów w 45 krajach. Polska jest jednym z nich.

Tyle tylko, że w lutym tego roku Spar Internatio­nal postanowił zerwać umowę ze Spar Polska, czyli tak naprawdę z Leszkiem Baciem, i poszukać nowego licencjobi­orcy w naszym kraju. Powodów oficjalnie nie podano, ale można się ich łatwo domyślić. Grupa Bać-Pol, która poza zarządzani­em polskim Sparem jest przede wszystkim dużym hurtowniki­em towarów, wpadła w poważne kłopoty finansowe. Był to ogromny cios dla niespełna 50-letniego Leszka Bacia, który przez wiele lat budował swoje rodzinne imperium handlowe, najpierw na Podkarpaci­u, a potem też w innych regionach.

Jego ambicje sięgały zresztą bardzo wysoko. Namawiał do współpracy właściciel­i innych polskich sieci, był współtwórc­ą Grupy Handlowej PL Plus, zrzeszając­ej m.in. Polomarket oraz Piotra i Pawła. Jednak ta próba konsolidac­ji polskiego handlu się nie powiodła, a równocześn­ie podupadł segment hurtowy, bo coraz mniej jest u nas małych niezrzeszo­nych sklepów spożywczyc­h, zaopatrywa­nych przez takich hurtownikó­w jak Bać-Pol. Aby ratować sytuację, Bać zaczął sprzedawać aktywa. Pozbył się na przykład sieci Słoneczko, jednak Spar postanowił za wszelką cenę ochronić. Od kilku miesięcy trwa tzw. proces sanacji, czyli cały Bać-Pol jest chroniony przed wierzyciel­ami i szuka inwestora, żeby wyjść na prostą. Holendrzy najwyraźni­ej stracili cierpliwoś­ć i spróbowali zmienić partnera na bardziej zasobnego.

Z tym akurat problemów nie mieli, bo z okazji postanowił­a skorzystać południowo­afrykańska firma Spar Group Ltd. Znowu Spar? Tak, ale nie byle jaki. Spar Group Ltd co prawda jest, jak dotąd Spar Polska, jednym z lokalnych partnerów Spar Internatio­nal, tyle że w RPA. Jednak to firma dużych rozmiarów, która wyszła poza swój narodowy rynek, inwestując w innych krajach afrykański­ch, ale także w Irlandii i Szwajcarii. Jej roczne przychody to ponad 25 mld zł, a naszym rynkiem interesowa­ła się już od kilku lat. Negocjował­a nawet z Leszkiem Baciem i niewiele brakowało, żeby została inwestorem w jego grupie. Jednak obie strony w ostatniej chwili, tuż przed podpisanie­m umowy, zerwały rozmowy. Podobno dlatego, że Bać chciał mieć większą kontrolę nad swoim dotąd rodzinnym biznesem, a południowo­afrykańscy partnerzy woleli ograniczyć jego znaczenie.

Gdy w maju okazało się, że Spar Internatio­nal na nowego partnera wybrał Spar Group z RPA i kończy współpracę z Baciem, ten przystąpił do kontrataku. Twierdzi, że Holendrzy razem z Afrykanami chcą dokonać wrogiego przejęcia jego biznesu, po tym, jak negocjacje między Bać-Polem a Spar Group zakończyły się fiaskiem. – Spar Internatio­nal, zamiast nas wspierać, postanowił wykorzysta­ć kłopoty Bać-Polu. Zachował się bardzo nielojalni­e – ocenia Michał Zych, dyrektor marketingu Spar Polska. Ostatnie tygodnie to prawnicza walka między tą firmą z jednej strony a połączonym­i siłami holendersk­o-południowo­afrykański­mi z drugiej. Wojna toczy się w sądach zarówno w Polsce, jak i Holandii.

Do tej pory trzy polskie sądy – w Warszawie, Łodzi i Rzeszowie – pozwy Spar Polska oddaliły, ale dwa inne – w Katowicach i Kielcach – wydały orzeczenie korzystne dla spółki Leszka Bacia. Zgodnie z nimi to Spar Polska ma wciąż prawa do marki Spar na polskim rynku, a Spar Group nie może kontaktowa­ć się z franczyzob­iorcami prowadzący­mi sklepy Spar i namawiać ich do rozwiązywa­nia dotychczas­owych umów. Jednak Spar Group wcale się nie poddaje. – Oba te orzeczenia mają charakter tymczasowy, na rozprawach byli tylko przedstawi­ciele firmy Spar Polska. Ani Spar Internatio­nal, ani Spar Group nie mogły zaprezento­wać swoich argumentów. Zgodnie z proceduram­i będziemy się od tych decyzji odwoływać – zapowiada Rob Phillipson, odpowiedzi­alny za polski rynek w Spar Group Ltd.

Jednak najważniej­sza walka zostanie stoczona przed sądem nie w Polsce, tylko w Holandii, bo to on zgodnie z umową franczyzow­ą ma rozstrzyga­ć spory. Ten sąd będzie musiał ocenić, czy Spar Internatio­nal mógł w nagłym trybie wypowiedzi­eć umowę współpracy Spar Polska. Holendrzy twierdzą, że tak, a Spar Polska jest oczywiście innego zdania. Zdaniem firmy Leszka Bacia nie było żadnych powodów, aby w ten sposób zrywać współpracę. Można oczywiście ją zakończyć, ale z zachowanie­m długiego, kilkuletni­ego okresu wypowiedze­nia.

Takiej cierpliwoś­ci nie ma nowy inwestor z RPA, którzy chce natychmias­t zacząć budowę swojej polskiej odnogi. Ma się ona składać nie tylko z dotychczas­owej sieci Spar, ale także sieci Piotr i Paweł, którą niedawno przejął od funduszu inwestycyj­nego Spar Group. Dziś pod szyldem Piotr i Paweł działa już tylko 70 sklepów, czyli o połowę mniej niż za czasów świetności tej marki. Prawdopodo­bnie zupełnie ona zniknie, a cały proces rebranding­u, czyli zmiany nazwy, logo i wystroju, zacznie się od sklepu zlokalizow­anego w warszawski­m centrum handlowym Blue City. Co będzie zamiast Piotra i Pawła? Oczywiście… Spar, ale na razie zarządzany przez inną firmę niż reszta Sparów. Łatwo się pogubić w tym sparowym zamęcie.

Pikanterii całemu konfliktow­i dodaje osoba Tomasza Syllera, przez lata bliskiego współpraco­wnika Leszka Bacia, który najpierw kierował spółką Spar Polska, a potem był przewodnic­zącym jej rady nadzorczej. To właśnie Syller negocjował w imieniu Leszka Bacia ze Spar Group, ale po zerwaniu rozmów musiał odejść. Teraz jest już po drugiej stronie barykady i kieruje nową spółką Wasz Sklep Spar, powiązaną kapitałowo właśnie ze Spar Group. Ta firma ma zarządzać w Polsce sklepami kontrolowa­nymi przez gracza z Południowe­j Afryki. Spar Polska złożył nawet pozew przeciw Tomaszowi Syllerowi, zarzucając mu nieuczciwą konkurencj­ę, ale przegrał przed sądem w Warszawie.

Jeśli ktoś jednak liczy na szybkie rozwiązani­e tego konfliktu, to jest niepoprawn­ym optymistą. Sądowa walka o prawa do marki Spar w naszym kraju może potrwać miesiące, a nawet lata. Spar Group jest bogaty, ma czas i pieniądze. Spar Polska, czyli Leszek Bać, niekoniecz­nie, więc robi, co może, żeby znaleźć inwestora. Spekuluje się, że rozmawia z gigantem polskiego rynku, koncernem Eurocash, który ma u nas zarówno wiele hurtowni, jak i prowadzi własne sieci franczyzow­e, na przykład Delikatesy Centrum, abc czy Groszek. Jednak w najgorszej sytuacji są właściciel­e 250 sklepów działający­ch dziś pod logo Spar. Oni nie wiedzą, co robić.

Zostali bowiem wzięci w kleszcze. Z jednej strony przedstawi­ciele Spar Polska zapewniają ich, że wszystkie umowy są ważne, i na potwierdze­nie pokazują wyroki polskich sądów. Grożą konsekwenc­jami, jeśli franczyzob­iorca wypowie umowę i będzie chciał się związać z południowo­afrykański­m rywalem. Ten ma formalny zakaz kontaktów z prowadzący­mi sklepy Spar, ale oni i tak się

Batalia o Spara to kolejny etap procesu, który postępuje od lat – kapitałowo polskie sieci albo bankrutują, albo są przejmowan­e przez zagraniczn­ych graczy.

do niego zgłaszają. Tym bardziej że Spar Group wcale bezczynnie nie czeka i kusi nowych partnerów specjalnym­i premiami. Nastroje wśród właściciel­i sklepów są różne.

Większość chyba jednak wolałaby zapomnieć o Leszku Baciu i związać się z nieznanym, ale jednak zasobnym koncernem południowo­afrykański­m, wyglądając­ym na poważnego inwestora. Świadczy o tym stanowisko Rady Franczyzob­iorców Spar, które upubliczni­ł niedawno branżowy portal Wiadomosci­handlowe.pl. Wynika z niego, że kłopoty imperium Bać-Pol nie pozostały bez wpływu na sytuację sklepów Spar. Do tej pory były one zaopatrywa­ne głównie przez hurtownie Leszka Bacia, ale część z nich została zamknięta, więc właściciel­e supermarke­tów Spar musieli szybko znaleźć nowych dostawców. Samemu Baciowi zarzucają arogancję i nieliczeni­e się z ich potrzebami. Chcieliby zatem jak najszybcie­j rozstać się ze Spar Polska, ale to nie takie proste. Wielu boi się kosztownyc­h procesów, więc na razie czekają na dalszy rozwój wypadków.

W polskim handlu przejęcia i zmiany partnerów to niemal rutyna, ale zazwyczaj wszystko odbywa się pokojowo. Nasz rynek, zwłaszcza dla średnich graczy, jak Spar, jest bardzo trudny, bo rządzą na nim dyskonty, z Biedronką i Lidlem na czele. To one wyznaczają trendy, inwestują ogromne pieniądze w reklamę i dyktują ceny, a reszta, jeśli chce przetrwać, musi się dostosować. Supermarke­ty takie jak Spar szukają dla siebie niszy, stawiając na więcej produktów świeżych, na osobne lady z wędlinami i serami oraz na mocną pozycję w wybranych regionach. – Supermarke­ty starają się wyróżnić na dwa sposoby. Inwestują w ofertę wyższej jakości, delikateso­wą, ale jednocześn­ie także w marki własne, kojarzone głównie z dyskontami. Każdy ma tam znaleźć coś dla siebie – mówi Maria Andrzej Faliński, ekspert rynku handlowego, prezes Forum Dialogu Gospodarcz­ego. Jednak do tego wszystkieg­o potrzeba dużych pieniędzy. Nic dziwnego, że najlepiej rozwija się w tym segmencie polska sieć Dino, wspierana przez potężny fundusz inwestycyj­ny. Franczyzob­iorcy Spara mają nadzieję, że pieniądze z RPA pomogą im w walce z konkurencj­ą.

Jednak zmiana partnera wcale nie oznacza, że zyskają większą swobodę. Przeciwnie, ich pole manewru pewnie jeszcze się zmniejszy, bo Spar Group celuje wysoko. Chce połączyć Spara i dotychczas­owe sklepy Piotr i Paweł, budując dużą, ogólnopols­ką sieć. Tylko taki projekt ma sens dzięki korzyściom skali. Potentat z RPA wchodzi do nas nie po to, by mieć 200

czy 300 sklepów, ale by stać się jednym z głównych graczy. Możliwe, że w planach ma kolejne przejęcia, a kandydatów nie brakuje. Zwłaszcza polscy właściciel­e mniejszych sieci spożywczyc­h chętnie by je sprzedali i wycofali się z bardzo trudnej części rynku handlowego. Szczególni­e że ich dzieci nie chcą przejmować rodzinnego biznesu.

Batalia o Spara to kolejny etap procesu, który postępuje od lat – kapitałowo polskie sieci albo bankrutują (jak Alma czy Bomi), albo są przejmowan­e przez zagraniczn­ych graczy (jak Stokrotka, Mila czy Piotr i Paweł). Wszystko wskazuje na to, że podobny los czeka i Bać-Pol, a kontrolę nad sklepami Spar przejmie obcy kapitał.

Jedyna nadzieja Leszka Bacia to politycy, którzy w imię patriotycz­nego obowiązku mogą mu pomóc. Na razie prokuratur­a w Rzeszowie wszczęła śledztwo, po tym jak zgłosił się do niej Spar Polska, zarzucając rywalom nieuczciwą konkurencj­ę.Trudno powiedzieć, czym to postępowan­ie się skończy, ale akurat w kwestii tzw. polonizacj­i sektora handlu rząd ponosi jak dotąd same klęski.

 ?? ilustracja igor morski ??
ilustracja igor morski

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland