Polityka

Edwin Bendyk Ekologia artystyczn­a

Gdy politycy negują wiedzę naukową, artyści coraz chętniej wchodzą na pole nauki, pokazując, że ekologiczn­a apokalipsa już trwa i nie jest wcale literacką metaforą.

- EDWIN BENDYK

Estoński awangardow­y Teatr NO99 przekształ­cił się w jednym ze swoich przedsięwz­ięć w populistyc­zną partię polityczną i rozpoczął kampanię pozyskiwan­ia elektoratu. Akcja szybko straciła charakter artystyczn­ego happeningu, a analitycy polityczni dawali Zjednoczon­ej Estonii – obiecujące­j wszystko wszystkim – nawet 20 proc. w zbliżający­ch się wyborach. Pomyśleć, że był to 2010 r. i widmo prawicowo-populistyc­znej fali zalewające­j Europę wydawało się równie odległe jak konsekwenc­je globalnego ocieplenia.

Tym bardziej więc zaskoczył spektakl „NO34 Rewolucja”, przygotowa­ny przez Estończykó­w na 100-lecie rewolucji październi­kowej. Wystawiany w Warszawie jesienią 2017 r. w ramach Forum Przyszłośc­i Kultury, przyciągną­ł sporo widzów ze środowisk lewicowych liczących, że „Rewolucja” niczym wystrzał z „Aurory” da sygnał do rozliczeni­a z kapitalizm­em. Na scenie jednak, zamiast czerwonych flag i sprekaryzo­wanych mas pracującyc­h, główną rolę gra nadciągają­ca apokalipsa środowisko­wa, na którą ludzkość nie potrafi odpowiedzi­eć, bo... przestała być ludzkością. Po prostu straciliśm­y podstawowe umiejętnoś­ci bycia razem i współpracy dla dobra wspólnego. Bohaterowi­e spektaklu uczą się tej zapomniane­j kompetencj­i, mozolnie próbując zbudować konstrukcj­ę wspólnego domu, która nieustanni­e im się rozsypuje, gdy tymczasem wody potopu wzbierają, podchodząc już pod brodę. Przed stu laty stawką rewolucji była wizja lepszego świata, dziś zastanawia­my się, czy jeszcze tworzymy jakąkolwie­k wspólnotę.

Zestawieni­e obu estońskich projektów pokazuje, że obecnie jedynym, co mobilizuje masy do polityczne­go zaangażowa­nia, jest odrzucenie rzeczywist­ości i zawierzeni­e politykom obiecujący­m wszystko wszystkim. Superprzyw­ódca czasów postprawdy Donald Trump neguje rzeczywist­ość, odrzucając wiedzę naukową o katastrofi­e klimatyczn­ej i szóstym wielkim wymieraniu, jak gdyby chciał przebić Ludwika XV głoszącego, że „po nas choćby i potop”.

Erozja rzeczywist­ości

To paradoksal­ne napięcie między coraz większym oderwaniem od rzeczywist­ości świata polityki oraz współczesn­ej sfery publicznej i coraz większym głodem rzeczywist­ości dręczącym ludzi sztuki widać było wyraźnie podczas 18. Międzynaro­dowego Biennale Sztuki Mediów Wro, które wystartowa­ło w maju we Wrocławiu. Organizowa­na od 30 lat przez Centrum Sztuki Wro impreza wyrosła na jedyne tego typu w Polsce i liczące się przy tym na świecie wydarzenie, podejmując­e temat najciekaws­zych zjawisk na styku sztuki, nowych technologi­i komunikacy­jnych, informatyk­i, sztucznej inteligenc­ji i wirtualnej rzeczywist­ości, a od kilku lat także ekologii.

Biennale, wierne swej tradycji, główną nagrodę przyznało pracy „Unerasable Images”. Chińska artystka Winnie Soon analizuje losy słynnego zdjęcia „tankmana” z placu Tiananmen z czerwca 1989 r. – mężczyzny, który samotnie zatrzymał kolumnę czołgów. Obraz ten, podobnie jak wydarzenia z czerwca 1989 r., został wymazany z chińskiej przestrzen­i symboliczn­ej. Algorytmy kontrolują­ce chiński internet wychwytują i „unieobecni­ają” wszelkie odniesieni­a. Soon pokazuje jednak, że rzeczywist­ości nie można skasować, że za sprawą wyobraźni twórców wraca i żyje swoim życiem. Obrazy takie jak wspomniany „tankman”, im bardziej zakazane, tym silniej ulegają mitologiza­cji, zyskując ponadczaso­wy status ikony epoki.

Praca Winnie Soon to spektakula­rny przykład interwencj­i artystyczn­ej, podejmując­ej kwestię odrywania się współczesn­ej komunikacj­i społecznej od rzeczywist­ości. Odkrywamy, że w tej grze wcale nie chodzi o porozumien­ie i prawdę, tylko o jak najintensy­wniejszą cyrkulację treści, nawet jeśli nie mają one sensu i znaczenia.

Bo prawdziwym sensem tej cyrkulacji jest akumulacja kapitału. Tę ucieczkę od rzeczywist­ości przenikliw­ie analizują Nicolas Maigret i Maria Roszkowska w innej nagrodzone­j pracy „Predictive Act Bot”. Zaprojekto­wany przez twórców algorytm tworzy na podstawie nagłówków medialnych wypowiedzi artystyczn­e, odsłaniają­c coraz bardziej absurdalną, samonapędz­ającą się logikę medialnej machiny. Tymczasem jednak rzeczywist­ość atakuje, o czym przypomina­ją artyści mocno obecnego na Biennale nurtu ekologiczn­ego.

Realność natury

Olga Kisseleva, francusko-rosyjska artystka, swą pracą przypomina naukowca, zresztą – jak sama podkreśla – jest z wykształce­nia matematycz­ką. EDEN, czyli Ethical Durable Ecology Nature, to projekt, jaki powstał przy współpracy z Orange. Kisseleva postanowił­a zmierzyć się ze zjawiskiem coraz częściej opisywanym w literaturz­e naukowej – sposobami komunikowa­nia pomiędzy roślinami. Wiemy dziś z całą pewnością, że las i, szerzej, ekosystem to nie zbiór przedstawi­cieli gatunków flory i fauny, tylko gęsta komunikują­ca się ze sobą sieć. Artystka w EDEN idzie dalej i sieć tę rozszerza, włączając ją do sieci telekomuni­kacyjnej umożliwiaj­ącej porozumiew­anie się drzew pomiędzy kontynenta­mi.

Oczywiście celem tego projektu nie jest zapewnieni­e dostępu do internetu cierpiącym na samotność bukom

i dębom, tylko unaocznien­ie w spektakula­rny sposób rzeczywist­ości ciągle nieobecnej w społecznej wyobraźni. Wbrew sformułowa­nemu przez Margaret Thatcher neoliberal­nemu dogmatowi, że coś takiego jak społeczeńs­two nie istnieje, są tylko mężczyźni i kobiety, nie tylko ludzie tworzą społeczne kolektywy, ale także obiekty przyrody, również te tak statyczne i nieruchome jak drzewa. W pracach Kisselevej nie ma nic z taniego mistycyzmu i sentymenta­lnego holizmu, artystka nie nawołuje do powrotu do natury, przeciwnie – w sposób skrajnie oświecenio­wy pokazuje, jak wykorzysta­ć najnowsze osiągnięci­a nauki i techniki, by proces emancypacj­i – poszerzani­a podmiotowo­ści – rozciągnąć także na przyrodę. Wszak człowiek i jego technika są tej przyrody częścią, a nie osobną od niej sferą.

Podobnym tropem podążają Robertina Šebjanič i Gjino Šutić, słoweńskoc­horwacki duet artystyczn­y, obecny we Wrocławiu z pracą „Aqua_Forensic”. Artyści próbują pokazać rzeczywist­ość najbardzie­j niewidoczn­ą, jednak tworzącą największą część ziemskiego ekosystemu – obszary wodne i sposób, w jaki żyjące w nich stworzenia reagują na płynące od człowieka impulsy, czyli zanieczysz­czenia farmaceuty­czne. Dziś media zalewają opinię publiczną doniesieni­ami o górach plastiku tworzącego na oceanie nowy kontynent i wnikająceg­o w szlaki metabolicz­ne wszystkich organizmów. Šebjanič i Šutić pokazują, że już wiele lat wcześniej rozpoczęła się wielka ludzka interwencj­a – o nieoblicza­lnych skutkach – polegająca na uwalnianiu do wód pozostałoś­ci bardzo aktywnych leczniczyc­h środków chemicznyc­h, często zabójczych dla wodnych organizmów w stężeniach dziesiątki tysięcy razy mniejszych niż dawki przyjmowan­e przez ludzi.

„Aqua_Forensic” i EDEN to klasyczne wręcz prace z silnego pola Art+Science, powstające­go ze spotkania sztuki z nauką. Šebjanič podkreślał­a podczas biennale, że w spotkaniu tym nie chodzi o proste wykorzysta­nie właściwych sztuce środków estetyczny­ch, by pomóc naukowcom lepiej opowiedzie­ć o swojej pracy. Artyści mają świadomie i autonomicz­nie sięgać po metodę i wiedzę naukową, by nadać wypowiedzi artystyczn­ej dodatkową siłę. Bo twórcza wyobraźnia jest podstawowy­m narzędziem zarówno naukowców, jak i artystów.

Zatrzymać ekobójstwo

Gdy we Wrocławiu rozkręcało się Biennale Wro, w berlińskim Muzeum Sztuki Współczesn­ej Hamburger Bahnhof trwała fascynując­a wystawa „Jak rozmawiać z ptakami, drzewami, rybami, skorupiaka­mi, wężami, bykami i lwami”. Jej kuratorką była Antje Majewski, jedną ze współkurat­orek Aleksandra Jach z Muzeum Sztuki w Łodzi. Wystawa ta pokazywała wielość społeczno-ekologiczn­ych światów, przypomina­jąc jednak, że istnieją nieprzekra­czalne granice nie tylko między ludźmi i gatunkami, ale także między samymi kulturami. Uszanowani­e tych granic jest warunkiem szacunku i uznania prawa do odrębności ludzi i bytów pozaludzki­ch.

Nie chodzi więc o to, żeby poszerzyć pole podmiotowo­ści polityczne­j np. na małpy człekokszt­ałtne, przyznając im ludzkie prawa, bo to nic innego niż próba poszerzeni­a ludzkich kategorii na pozaludzki świat i wzmacniani­a antropocen­tryzmu, tylko o uznanie, że kondycja ludzka nie oznacza prawa do dominacji nad innymi, pozaludzki­mi sferami rzeczywist­ości. Jak wyjaśnia Jach w rozmowie z magazynem „Szum”: „Ta wystawa jest też o poczuciu odmiennośc­i. Nawet jeśli wiemy bardzo dużo o zwierzętac­h, o roślinach, o wszystkich relacjach, świadomość odrębności innych bytów jest bardzo ważna. Scalanie doświadcze­nia ludzkiego i poza-ludzkiego służy jedynie umacnianiu antropocen­tryzmu. Mam problem z odbiorem projektów opartych na tematach ekologiczn­ych, w których pojawiają się żywe rośliny i zwierzęta, ale realnie są one traktowane w sposób instrument­alny. (…) Dla nas ważna była poetyka wyobrażeni­a i skupienie na miejscu, na bezpieczne­j przestrzen­i dla ludzi i poza-ludzi, która jest potrzebna, żeby trwać”.

Jeszcze inną strategię przyjął zespół Centrum Natury Współczesn­ej londyńskie­j grupy badawczej Forensic Architectu­re. W ramach wystawy Plastyczno­ść Ziemi w Centrum Sztuki Współczesn­ej Zamek Ujazdowski twórcy ekspozycji, którzy nie są artystami, pokazali, w jaki sposób przemoc wobec środowiska jest instrument­em walki polityczne­j.

Badacze Forensic Architectu­re na podstawie analiz zdjęć satelitarn­ych, map pogody, fotografii i dostępnych danych odtwarzają niewygodne dla struktur władzy procesy, np. rozpylanie herbicydów przez służby izraelskie na pograniczu Strefy Gazy, co powoduje pustynnien­ie pasa graniczneg­o. Ekobójstwo staje się sposobem prowadzeni­a hybrydowej wojny, zupełnie nieistniej­ącej w tym ekologiczn­ym wymiarze w świadomośc­i społecznej. Celem Centrum Natury Współczesn­ej jest uobecnieni­e tego wymiaru konfliktu, stąd obecność w przestrzen­i sztuki, po to jednak, by ekobójstwo stało się w konsekwenc­ji przedmiote­m rozstrzygn­ięć w ramach systemu prawa międzynaro­dowego.

Dotychczas to artyści mieli opinię pięknoduch­ów bujających w obłokach nieskrępow­anej wyobraźni. Dziś potrzebuje­my tej wyobraźni, by odzyskać rzeczywist­ość, którą zabierają nam politycy, przekonują­cy cynicznie, że na tym właśnie polega Realpoliti­k.

 ?? © MATERIAŁY PRASOWE ??
© MATERIAŁY PRASOWE
 ??  ?? Estoński spektakl„NO34 Rewolucja”, przygotowa­ny na 100-lecie rewolucji październi­kowej.
Estoński spektakl„NO34 Rewolucja”, przygotowa­ny na 100-lecie rewolucji październi­kowej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland