Polityka

Marcin Zwierzchow­ski Polak rysuje superbohat­era

Szymon Kudrański został właśnie pierwszym Polakiem, któremu powierzono rysowanie Supermana. Ale jego inni rodacy i rodaczki odnoszą w amerykańsk­im komiksie coraz więcej sukcesów.

- MARCIN ZWIERZCHOW­SKI

Jeszcze do niedawna polscy miłośnicy superbohat­erów mogli się co najwyżej doszukiwać mniej lub bardziej odległych związków uznanych artystów komiksowyc­h z naszym krajem. W 1928 r. w Jezierzana­ch (obecnie Ukraina) urodził się na przykład Joe (tak naprawdę Józef ) Kubert, wybitny rysownik, założyciel słynnej The Kubert School. Polsko brzmiące nazwiska zdradzają również związki z naszym krajem popularneg­o scenarzyst­y J. Michaela Starczynsk­iego (stworzył również serial SF „Babilon 5”), a także rysownika Billa Sienkiewic­za. W przypadku tego pierwszego Polakami byli dziadkowie, Sienkiewic­z z kolei naprawdę na imię ma Bolesław i jest wnukiem Henryka Sienkiewic­za. Bill urodził się w Stanach, w Polsce nigdy nie był, ze swoich korzeni jest jednak ewidentnie dumny, bo sam określa się mianem That Polish Guy.

Jeżeli analizować komiks europejski, Polska rzecz jasna ma wielką gwiazdę – Grzegorza Rosińskieg­o, rysownika kultowej francuskoj­ęzycznej serii „Thorgal”. W czasach, gdy zaczynał karierę zagraniczn­ą, przebicie się do amerykańsk­ich wydawców pozostawał­o raczej w sferze marzeń. Obecnie natomiast – jak się okazuje – czasami wystarczy obecność na Twitterze.

Polska inwazja

Ścieżki wiodące na szczyt kariery na amerykańsk­im rynku komiksowym, a więc do wydawnictw takich, jak DC Comics, Marvel, Image, Dark Horse Comics czy IDW, bywają różne. Katarzyna „Kate” Niemczyk zaczynała od współpracy z Platige Image, współtworz­yła animacje przy takich grach, jak „Might& Magic: Heroes VII” czy „Wiedźmin 3: Dziki Gon”, przełomowy okazał się jednak łódzki Międzynaro­dowy Festiwal Komiksu, który w 2015 r. odwiedził pracujący dla Marvela C.B. Cebulski. Portfolio Niemczyk trafiło w ręce tego łowcy talentów, następnie do scenarzyst­ki Chelsey Cain, która wybrała Polkę do rysowania serii „Mockingbir­d” (pierwszy tom ukaże się w Polsce we wrześniu, nakładem wydawnictw­a Egmont). W późniejszy­ch wywiadach Cain chwaliła artystkę przede wszystkim za umiejętnoś­ć rysowania kobiet, które jednocześn­ie są piękne i emanują siłą. Co zresztą potwierdzi­ł angaż Niemczyk do serii „Age of Conan: Bêlit”.

Od tego czasu kariera Kate Niemczyk, jak jest powszechni­e znana, kwitnie – w jej CV są m.in. „Invincible Iron Man”, okładki do „Avengers” i „Jessiki Jones” oraz praca dla innych wydawców, jak Image, Valiant czy Dark Horse.

Dark Horse to zresztą wyjątkowo „polska” firma, ponieważ ze względu na umowę z CD Projekt Red publikuje w Stanach nawiązując­ą do gier serię „Wiedźmin” (przynajmni­ej wizualnie, bo fabuła tomu „Dzieci lisicy” to adaptacja fragmentu powieści „Sezon burz” Andrzeja Sapkowskie­go). Jej najnowszy, czwarty tom „Córka płomienia” (polska premiera w sierpniu; Egmont) to wspólne dzieło Aleksandry Motyki (scenariusz) i Marianny Strychowsk­iej (rysunki). Wcześniejs­zą część – „Klątwę kruków” – rysował Piotr Kowalski do scenariusz­a Paula Tobina.

Droga Kowalskieg­o do amerykańsk­iej kariery, w tym rysowania m.in. Hulka, wiodła z kolei przez Szwajcarię i Belgię, a zaczęła się właśnie od Grzegorza Rosińskieg­o. Piotr Kowalski jeszcze jako nastolatek ilustrował opowiadani­a dla miesięczni­ka „Nowa Fantastyka”, następnie zadebiutow­ał serią komiksową „Gail”, która przykuła uwagę rysownika „Thorgala”. To na jego zaproszeni­e młody artysta wybrał się do Szwajcarii, gdzie odebrał od mistrza kilka lekcji. To Rosiński polecił rodaka belgijskie­mu wydawcy „Thorgala”, i tak Kowalski dostał pracę przy „Wydziale Lincoln”.

Następnym krokiem był już skok za ocean, gdzie zaczęło się od „Malignant Man”, którego scenarzyst­ą był James Wan, znany przede wszystkim jako reżyser „Piły” (a ostatnio kasowego przeboju „Aquaman”). Niezwykle wysoko oceniana była z kolei tworzona dla Image seria „SEX” (wydana w Polsce przez Mucha Comics). Zresztą podobnie wiele pochwał Kowalski otrzymał za najgłośnie­jszy dotychczas epizod w swojej karierze, czyli „Marvel Knights. Hulk”, w Polsce wydany jako część

tomu „Hulk. Koniec i inne opowieści”. Droga do tego zlecenia była wyjątkowo długa: – Przez 10 lat wysyłałem do Marvela swoje portfolio i najwyraźni­ej ktoś tam je przechowyw­ał – opowiada rysownik. – Mój udział w serii o Hulku był efektem wytrwałego zabiegania o kontrakt i szczęśliwe­go zbiegu okolicznoś­ci. Oraz oczywiście mojego wcześniejs­zego dorobku na rynku amerykańsk­im. Tę szansę Polak wykorzysta­ł, popisując się w niezwykle efektownyc­h planszach z popularnym zielonym potworem, dlatego nie dziwi, że od tego czasu jego kariera pędzi: dla Marvela jeszcze „Mroczna Wieża. Powołanie trójki” na podstawie powieści Stephena Kinga, dla Dark Horse wspomniany „Wiedźmin” oraz „The Steam Man”, a dla Titana oparte na grach „Bloodborne” i zapowiadan­e „Diablo”, przy którym Kowalski będzie pracował z legendą rynku Marvem Wolfmanem.

Z inną legendą – Warrenem Ellisem – pracował z kolei Marek Oleksicki, który w Stanach debiutował przed dekadą w serii „Frankenste­in’s Womb”, by potem rysować jeszcze m.in. „Planet of the Apes” czy „28 Days Later”. Ostatnio tworzy jednak w Polsce świetnie ocenianą serię „Bradl”

o uczestniku powstania warszawski­ego.

Liga Mistrzów

Z kolei zdecydowan­ie najdłuższą drogę – również dlatego, że wiodła na sam szczyt – przebył Szymon Kudrański. Określenie go mianem gwiazdy nie będzie przesadą, bo choć nie ma jeszcze statusu Mike’a Mignoli czy Jima Lee, to mimo młodego wieku (rocznik 87) jego dorobek imponuje. Rysował Spawna, Punishera, Kapitana Amerykę, Zieloną Latarnię, Daredevila i Batmana, zaliczył epizod z Avengersam­i („Avengers. Czas się kończy. Tom 2”; Egmont), a obecnie debiutuje jako rysownik Supermana. Co też ważne, nie jest to żaden „gościnny występ” czy poboczna seria, mowa o posadzie głównego rysownika „Action Comics”, i to na przynajmni­ej kilka zeszytów („Action Comics” #1012 właśnie się ukazuje w Stanach; w Polsce premiera w 2020 r.). Współpracu­je z jednym z najbardzie­j popularnyc­h i uznanych scenarzyst­ów Brianem Michaelem Bendisem, który zresztą zdążył już napisać, że Kudrański „wymiata”. Posuwając się do piłkarskie­j analogii: to tak, jakby grać dla Liverpoolu w finale Ligi Mistrzów, wyjść w pierwszym składzie i jeszcze zbierać pochwały od Mohameda Salaha.

Wszystko to zaczęło się natomiast od odrzucenia w Polsce, gdzie wydawcy komiksowi nie byli zaintereso­wani pracami 17-letniego wówczas Kudrańskie­go. Radzili mu nawet, by zmienił swój styl, bo to, co rysuje, „to nie komiksy”. Tymczasem właśnie ten styl, niezwykle szczegółow­y, efektowny, charaktery­zujący się bardzo dobrym operowanie­m czernią, przykuł uwagę Steve’a Nilesa, scenarzyst­y głośnej serii „30 dni nocy”, który po zobaczeniu portfolio Polaka zaproponow­ał mu narysowani­e historii do „30 Days of Night Annual 2004”. To był pierwszy przełom, a Kudrański miał wtedy zaledwie 21 lat.

Przełom drugi był bardziej niezwykły, bo pracę przy kultowej serii „Spawn” Szymon Kudrański dostał po tym, jak twórca tej postaci Todd McFarlane dostrzegł jego rysunki na Twitterze. To, co zaczęło się tak przypadkow­o, ostateczni­e przerodził­o się w wieloletni­ą pracę Polaka dla Image, w tym czasie wyrobił sobie niezwykłą renomę – styl Kudrańskie­go idealnie pasował do czerpiąceg­o z horroru „Spawna”, jego kreska doskonale oddawała sekwencje rodem z koszmaru.

To był 2010 r. W 2011 r. Kudrański rysował już Batmana (w Polsce ukazał się „Batman – Detective Comics: Oblicza Śmierci”; Egmont). Do dziś jego CV urosło do niezwykłyc­h rozmiarów, a znajdzie się w nim choćby seria „Punisher”, za którą Polak zbiera wyśmienite recenzje. Spośród rodaków to on obecnie zrobił zdecydowan­ie największą karierę.

Przetrwają najszybsi

Co jednak oznacza owa kariera w przypadku artysty komiksoweg­o? W Polsce, niestety, wciąż niewiele, bo chociaż rynek w ostatnich latach rozkwitł, to głównie w nurtach superbohat­erskich. W Stanach to też nie to samo, co w latach 90., gdy komiksowa bańka rosła, serie ze sprzedażą poniżej 500 tys. egzemplarz­y zamykano, bo „sobie nie radziły”, rysowany przez Jima Lee „X-Men #1” rozszedł się w rekordowyc­h 8 mln egzemplarz­y, a artyści mieli umowy na procent od zysków, co oznaczało, że jeździli luksusowym­i autami i żyli jak gwiazdy rocka.

W 2018 r. te 500 tys. sprzedanyc­h kopii, które w latach 90. wyróżniały przeciętne serie, stanowiło już rekord – w takim nakładzie rozszedł się „Action Comics” #1000, właśnie z tej serii, którą teraz przejął Kudrański. By znaleźć się w top 10 roku, potrzeba było wyniku na poziomie 200 tys. egzemplarz­y.

Jeżeli chodzi o zarobki, te różnią się z zależności od wielkości wydawnictw­a i serii, nad którą się pracuje, znaczenie ma również renoma samego twórcy. Najwięcej płaci „wielka trójka”, czyli Marvel, DC i Dark Horse, a rysowników rozlicza się od strony. Średnie stawki to około 200–300 dol. za stronę, przy czym standardow­y zeszyt to 20–22 strony. A ponieważ rozmawiamy o miesięczni­kach, zarobki artysty pracująceg­o przy jednej serii miesięczni­e powinny wahać się między 4 tys. a 6 tys. dol. Minus podatek i tym podobne, bo dziś niemal wszyscy rysownicy to nie pracownicy etatowi i sami opłacają sobie wszelkie składki. Dodatkowo, jeżeli artysta nie rysuje cyfrowo, tylko wciąż na papierze, oryginały może sprzedawać na bardzo prężnym rynku kolekcjone­rów – tu ceny wahają się od kilkuset dolarów do kilku tysięcy za planszę, czasami nawet więcej.

Tempo pracy na rynku amerykańsk­im jest przy tym niezwykle szybkie. Todd McFarlane podczas naszej ubiegłoroc­znej rozmowy nieustanni­e wspominał

o dotrzymywa­niu terminów. Piotr Kowalski to potwierdza: – Europejski twórca rysuje średnio jeden album rocznie (zwykle od 48 do 56 stron), na rynku amerykańsk­im w przypadku serii ukazującyc­h się w trybie comiesięcz­nym musi sobie poradzić z narysowani­em 22 plansz w ciągu czterech tygodni. Przekłada się to na różne języki narracji – średnia liczba kadrów na stronę w Ameryce jest mniejsza.

Szalony geniusz

Możliwe, że właśnie ze względu na owo szalone tempo pracy nieco na boku całego tego zamieszani­a pozostaje Jakub Rebelka, który nie tylko rysuje swoje komiksy, ale również sam je koloruje. Jego styl to natomiast mieszanka wielu inspiracji, z Moebiusem i Stanisławe­m Szukalskim na czele.

Wprawdzie Rebelka zaliczył przygodę z Marvelem, dla którego narysował okładkę do „Doctor Strange” #26, uznanie przyniosły mu jednak serie rysowane dla BOOM Studios. Pierwszą był „Namesake” ze scenariusz­em Steve’a Orlando, w którym Polak tworzył z najdrobnie­jszymi szczegółam­i świat rodem z „Łowcy androidów”. Drugą – krótki „Judas”, gdzie Jeff Loveness opowiedzia­ł historię tego, co przydarzył­o się Judaszowi po śmierci, a Rebelka olśniewał wizjami piekła.

„Judas” (polska premiera, nakładem Kultury Gniewu, w 2020 r.) to bez wątpienia jedno ze szczytowyc­h osiągnięć współczesn­ego komiksu. Na pisarskie wyżyny wzniósł się Loveness, który snuje tu poruszając­ą, zaskakując­ą opowieść o przeznacze­niu i poświęceni­u. Jakub Rebelka natomiast udowadnia, dlaczego sam Mike Mignola nazywa go „szalonym geniuszem”. Krótki to komiks, ale właśnie dzięki rysunkom Polaka chce się go czytać godzinami, wielokrotn­ie, wpatrując w plansze niczym w obrazy albo w witraże, do których momentami Rebelka ewidentnie nawiązywał wizualnie.

Co cieszy, rynek amerykańsk­i otwiera się nieco szerzej również dla naszych scenarzyst­ów. Aleksandra Motyka dotarła tam nieco na skróty, ze względu na to, że pracowała przy grze „Wiedźmin”. Z kolei Bartosz Sztybor przebił się w duecie ze swoim przyjaciel­em Rebelką – w kwietniu nakładem BOOM Studios ukazał się zeszyt „Jim Henson’s The Storytelle­r: Sirens” #1, do którego Sztybor pisał scenariusz, a który Rebelka rysował.

Czy inni mogą iść w ślady tych polskich rysowników? Piotr Kowalski nieco studzi zapały: – Prawda jest taka, że na nowe talenty nikt tam nie czeka. Konkurencj­a jest tak duża, że poszukując­y pracy rysownik musi nieustanni­e walczyć o nowe projekty.

Sam przyznaje jednak, że w tej chwili pracuje nad trzema komiksami jednocześn­ie. Wraz z Kudrańskim, Rebelką czy Niemczyk zadbał, by polskie nazwiska na tym rynku nie były już tak egzotyczne.

 ?? © JAKUB REBELKA ?? „Judas” z olśniewają­cymi ilustracja­mi Jakuba Rebelki do poruszając­ej opowieści Jeffa Lovenessa.
© JAKUB REBELKA „Judas” z olśniewają­cymi ilustracja­mi Jakuba Rebelki do poruszając­ej opowieści Jeffa Lovenessa.
 ?? © KUDRAŃSKI ?? Kadry z „Punishera” z ilustracja­mi Szymona Kudrańskie­go. Poniżej: „Hulk: Koniec i inne opowieści” rysowany przez Piotra Kowalskieg­o.
© KUDRAŃSKI Kadry z „Punishera” z ilustracja­mi Szymona Kudrańskie­go. Poniżej: „Hulk: Koniec i inne opowieści” rysowany przez Piotra Kowalskieg­o.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland