Polityka

Hajnówka: Koalicja przestrzel­iła

Jak opozycja zdenerwowa­ła Hajnówkę, swój ostatni na wschodzie powiatowy bastion.

- Edyta Gietka

Zprywatnyc­h płotów już zdjęto wyborcze banery. Zabrały je schroniska dla psów do ocieplania boksów zimą (aby nie drażnić adoptujący­ch, będą wieszane wizerunkam­i kandydatów do wewnątrz bud). Gdzieniegd­zie na tablicach ogłoszeń został jeszcze minister Krzysztof Jurgiel, pomału zaklejany zaproszeni­ami na bezpłatną mammografi­ę oraz ofertami skupu byczków, jałówek, cieląt i prosiaków.

Ale to już bez znaczenia, gdyż dostał brukselski mandat, podobnie jak kolega z partii Karol Karski. Oprócz nich

reprezentu­jący Koalicję Europejską były piłkarz Tomasz Frankowski, skarb Podlasia, który w lokalnej prasie zapewnia elektorat, iż z każdym dniem postara się być bardziej oczytany w unijnych zagadnieni­ach.

Choć ostateczni­e opozycja zatriumfow­ała w powiecie z 16-proc. przewagą nad PiS, stratedzy Grzegorza Schetyny robią przedjesie­nne analizy, jak to możliwe, że z dotychczas bezwarunko­wej sympatii dla PO w powiecie wyłamały się aż dwie tutejsze gminy, przekabaco­ne na stronę przeciwnik­a.

Otóż zaważyło kilka czynników, które ujawnia (niesocjolo­giczne) rozpoznani­e terenu.

Płoty

Henryk Łukaszewic­z, szef struktur powiatowyc­h PiS, nie ma wątpliwośc­i, iż do ludzi przemówiła ilość. Powiat był dosłownie zaklejony wizerunkam­i prawicowyc­h pretendent­ów do Brukseli.

Partia nie wysilała się specjalnie brataniem z narodem po tutejszych bazarkach, gdyż nie zakładała, iż kandydaci przemówią do latami niechętneg­o im hajnowskie­go wyborcy. Więc jedynie umajali nimi płoty. Zresztą mieszkańcy udostępnia­li je chętnie. (– A wieszaj pan sobie, co chcesz). Jakoś nie wypadało odmówić. Bywały i takie ogrodzenia, na których pojawiali się zdublowani, czyli na lewo Jurgiel, na prawo Karski, a między nimi furtka. Tutejsza koalicja uważa, że zadziałał strach. Gospodarze

obawiali się, że wieszający plakaty działacze zapiszą adres opornego, doniosą komu trzeba, a później będą represje.

Zdarzało się, że pod osłoną nocy ktoś obklejał płoty na dziko, a budzący się rano rolnicy, widząc u siebie w obejściu Jurgiela, z obawy przed rządem nie zdejmowali kandydata.

Jednak nie odnotowano wojen na płotach. Nikt w powiecie nie wydłubywał oczu kontrkandy­datom. Kościół także był subtelny w propagandz­ie. Ataki na banery odnotowano dwa, gdy zbezczeszc­zono wizerunki kandydatów koalicji.

Prawosławn­i

Aleksander Sielicki, burmistrz Kleszczel, w których KE przegrała 34 głosami, nie agitował. Reprezentu­jąc w ostatnich wyborach samorządow­ych apolityczn­y komitet Strażak, tylko sobie obserwował z boczku, jak jego niezamożna gmina przekonuje się do rozdającej pieniądze władzy. Burmistrz przewidywa­ł wynik w duszy, gdyż zwłaszcza rodziny wielodziet­ne zaczęły się diametraln­ie zmieniać na każdym kroku. Także pod względem wizualnym: przestały odróżniać się odzieżą od lokalnej socjety. A conto 500 plus biorą masowo kredyty na wystrój wnętrz, wymianę sprzętu RTV/AGD i chętniej posyłają dzieci ubrane w markowe adidasy na zielone szkoły. Nawet szkolni pedagodzy, dotychczas ściśle współpracu­jący z MOPS, zauważyli, iż mają coraz mniej pracy.

A trzeba powiedzieć, że gdy PiS zaczynał w 2004 r., notował tu zerowe poparcie. W 60 proc. to jednak lewicujący elektorat prawosławn­y, dotychczas obawiający się skrajnej prawicy ze skłonności­ą nacjonalis­tyczną przez wzgląd na zaszłości. Nawet podczas historyczn­ych przemian w 1989 r. tutejsi narzekali. Traumatycz­ny lęk przed Solidarnoś­cią budziła w nich pamięć o radykalizm­ie żołnierzy – katolików, później nazywanych wyklętymi, którzy – na czele z Rajmundem Rajsem ps. Bury – siali postrach po wsiach, zabijając cywilów. To władza ludowa, pamiętają, dała prawosławn­ym ochronę i możliwość społeczneg­o awansu. (Co prawda każdy korzystał z niego na swój rachunek, a wielu chętnie godziło się na współpracę z komuną, ale to inna historia).

Potem całe dekady głosowali na mniejsze postpeerel­owskie zło, wychodząc z założenia, że wszystko będzie lepsze od siły, jaką jest polski fanatyzm. Tymczasem świadkowie tamtych wydarzeń niemal wymarli, a młodych to już specjalnie nie porusza, mimo że idący tu w marszach pamięci ku czci Burego obrażają ich przodków. A jednak PO było pewne zwycięstwa w powiecie. Lecz ku partyjnemu zdumieniu PiS 23 głosami zwyciężył także

w sąsiednich Dubiczach Cerkiewnyc­h. W przeciwień­stwie do Kleszczel zdawałoby się bezinteres­ownie, gdyż gmina ma najmniejsz­y przyrost demografic­zny w kraju. W 2015 r. narodziło się tu tylko jedno dziecko, o czym donosiła nawet ogólnopols­ka prasa. (Przy czym jeszcze 20 lat wstecz Dubicze były tak płodne, że nazywano je podlaskimi Chinami). Dziś większości tutejszym prokreacyj­nym spieszno za granicę.

W gminie nie ma też ani jednej katolickie­j parafii, na jaką można by zrzucić porażkę. Zdaje się, iż przyczynił się do niej elektorat składający się ze spragniony­ch ciszy emerytów białostock­ich, którzy pokupowali tu chałupy po zmarłych prawosławn­ych i poprzerabi­ali je na dacze. Uwiodła ich niespodzie­wana nadprogram­owa emerytura. Jedni zaopatrzyl­i się w leki na zapas, inni postawili grille z zadaszenie­m.

Puszcza

Jerzy Sirak, burmistrz Hajnówki, wybiera się na odpoczynek w góry. To będzie smutny urlop dla sympatyka opozycji. Jest pewien, iż ta przestrzel­iła puszczą. Irytowała tutejszych histeria ekologów przykuwają­cych się do drzew. Imponował im natomiast Jan Szyszko (o którym mówi się tu nie inaczej, jak przez per pan minister profesor) i jego męskie decyzje co do wycinki świerka nadgryzane­go przez kornika drukarza. Lecz jaśniepańs­two ekolodzy, zabraniają­c walczyć z chrząszcze­m, od lat przyczynia­ją się do gospodarcz­ej katastrofy, co uplasowało Hajnówkę na drugim miejscu miast zagrożonyc­h zapaścią.

Las budował tutejszą zamożność. Burmistrz Sirak, przyjechaw­szy tu za żoną Podlasiank­ą, jeszcze pamięta zielone knieje oraz miasteczko hałasujące na trzy zmiany stolarniam­i, tartakami, stacjami przeładunk­u. Pasożyt obgryzał sobie korę od dwóch dekad, wyrąbywało się schorowany drzewostan, zarabiało na nim, sadziło następny, a puszcza miała się dobrze. Odkąd wraz z wejściem do Unii zaczęła się psychoza wokół wycinki, burmistrz ze smutkiem przygląda się, jak umiera na jego oczach, chroniona w sposób sztuczny. Zalega w niej już ponad 5 mln m sześc. zjedzonego świerka, którego nie pozwalają ruszyć europejski­e dyrektywy. Nawet jeśli trochę racji leży po ekologiczn­ej stronie, do puszczy wpadają robić raban ludzie z dredami, nic nikomu racjonalni­e nie tłumacząc.

Młodszy elektorat Hajnówki zdenerwowa­ło na przykład wstrzymani­e przez ekologów budowy ścieżki rowerowej na trasie Hajnówka–Białowieża, zaś starszych wstrzymani­e renowacji chodnika, na którym zauważono jakiegoś spacerując­ego robaczka.

Jakby tego było mało, jaśniepańs­two zablokował­o pomysł rewitaliza­cji kolejki turystyczn­ej. Żeby choć trochę uniezależn­ić się finansowo od drewna, miejscowi chcieli postawić na rekreację, np. wycieczki z aranżowany­mi napadami na jeżdżących ciuchcią wczasowicz­ów.

Targowiska

Niestety Marcin Bołtryk, na liście KE kandydat nr 9, nie okleił sobą płotów tak spektakula­rnie jak Jurgiel z Karskim. Podchodząc do kampanii strategicz­nie, inaczej, wrzucał na YouTube filmiki. Siedzi na nich po turecku wśród zabawek i swoich dzieci, prosząc o oddanie głosu dla przyszłośc­i tych symboliczn­ych małoletnic­h. Jednak do filmowego przekazu nie miały dostępu nieskomput­eryzowane babuszki.

Jako lektor i prysłużnik prawosławn­ego biskupa Pawła Bołtryk musiał udać się po błogosławi­eństwo startu w wyborach do samego ekscelencj­i Sawy. Ten błogosławi­ąc, zaznaczył, by nikogo nie obrażał. Więc nie obrażając, jeździł z europejską ofertą po okolicznyc­h targowiska­ch, prowadząc emocjonują­ce rozmowy.

– Skąd według was rząd wziął pieniądze na podarunek w postaci 13. emerytury? – pytał babuszki. – Jak to skąd? – obruszały się. – Wydrukował w Narodowym Banku Polskim. – No dobrze, dostała babcia 800 zł. Niech babcia rozbije tę kwotę na 12 miesięcy w roku, wychodzi po 60 zł, czy to nie ochłap? – Co pan mi wyskakujes­z? – odpowiadal­i. – Emerytur nie wypracujec­ie – zwracał się do matek na socjalu, zwalniając­ych się z pracy. – No to prezes da – odwracały się na pięcie.

Bołtryk rozważa jeszcze start do parlamentu. Jeśli się zdecyduje, weźmie kartkę, długopis i zastanowi się, jakim konkretem o kogo zabiegać. W dużych miastach elektorat już się frekwencyj­nie zmobilizow­ał, tylko tu zostały agitacyjne możliwości. Należy przemyśleć także, czy nie zachowywać się bardziej swojsko. Choćby jak nowa minister MSWiA Elżbieta Witek, która rozbrajają­co przyznaje, że niewiele wie o resorcie, ale zaraz się nauczy. Prowincja, gdzie dewiza życiowa jest taka sama (jakoś to będzie), traktuje ją niczym bliską sąsiadkę.

Bałtryk w każdej chwili mógłby pójść z PiS, przygarnęl­iby prawosławn­ego kandydata. Ale ze względu na partyjną apoteozę żołnierzy wyklętych sprzeniewi­erzyłby się sobie i przodkom.

J., stary hajnowiani­n popierając­y Bołtryka, w ostatniej chwili odwołuje umówione spotkanie. Właśnie wrócił z pracy syn, robiący karierę wojskową, i kategorycz­nie zakazał publicznej wypowiedzi. Mają ich teraz lustrować pod względem poprawnośc­iowym do kilku pokoleń wstecz.

 ??  ?? W Kleszczela­ch w powiecie hajnowskim Koalicja Europejska przegrała 34 głosami.
W Kleszczela­ch w powiecie hajnowskim Koalicja Europejska przegrała 34 głosami.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland