Polityka

Pisi koci łapci

Wypowiedź rzecznika policji oznacza tyle: olewamy rzecznika praw obywatelsk­ich, bo nie ma uznanej struktury konstytucy­jnej. Jest tylko władza PiS i władza służb.

-

Stwierdzen­ie, że PiS rozmontowu­je w Polsce państwo praworządn­e, to poznawczy banał. Banałami ludzie dociekliwi nie powinni się zajmować, choćby były one przedmiote­m najgorętsz­ych kontrowers­ji polityczny­ch. Tymi niech zajmują się politycy. Zysk z tego dla zrozumieni­a rzeczywist­ości żaden, choć może być niemały dla jej zmiany, a o to w polityce chodzi. Ja będę jednak pilnował kopyta, więc jako były polityk, a obecnie skromny felietonis­ta, skupię się na rozumieniu rzeczywist­ości. Kiedy PiS rozmontowu­jąc państwo praworządn­e, gwałci konstytucj­ę i z instytucji konstytucy­jnych (Trybunał Konstytucy­jny, Krajowa Rada Sądownictw­a) czyni godne pożałowani­a wydmuszki, mamy do czynienia z miłoszowsk­imi („L’Accelerati­on de l’histoire”) „płomieniam­i, trzaskanie­m murów”. To nie jest jeszcze najgroźnie­jsze, wtedy w huku gromów obywatele protestują, sędziowie się burzą, stanowisko zajmuje Komisja Europejska, włącza się Trybunał Sprawiedli­wości Unii. Czuć opór, a ten opór spowalnia pisowskieg­o dekonstruk­tora.

Inaczej jest, gdy rozmontowy­wanie państwa praworządn­ego „zbliża się na łapkach kota” (Miłosz, tamże). Jako były polityk, a przede wszystkim były minister spraw wewnętrzny­ch, ciche stąpanie łapek kota usłyszałem w medialnym zgiełku, który powstał po tym, jak rzecznik praw obywatelsk­ich zajął krytyczne wobec policji i prokuratur­y stanowisko w sprawie okolicznoś­ci zatrzymani­a Jakuba A. podejrzane­go o zamordowan­ie 10-letniej dziewczynk­i. Przypomnij­my, RPO zgłosił zastrzeżen­ia do pięciu kwestii: zastosowan­ia przy zatrzymani­u Jakuba A. chwytów obezwładni­ających i „kajdanek zespolonyc­h”, wyprowadze­nia go z miejsca zatrzymani­a w majtkach, przesłuchi­wania w prokurator­ze także w majtkach bez dostarczen­ia odzieży wierzchnie­j, braku obrońcy przy przesłucha­niu, nagrania przez funkcjonar­iuszy publicznyc­h filmiku z przesłucha­nia, na którym rzeczony A. jest w majtkach, i rozpropago­wania go w mediach społecznoś­ciowych.

No i zaczęło się. Potępiając­e RPO odgłosy wydali z siebie: były wiceminist­er sprawiedli­wości, a dziś europoseł Patryk Jaki, obecny wiceminist­er sprawiedli­wości Michał Wójcik, premier Morawiecki i poseł PiS Waldemar Andzel, którego tweet pozwolę sobie przytoczyć jako najbardzie­j charaktery­styczny: „W Polsce obecnie niestety nie mamy Rzecznika Praw Obywatelsk­ich. Ale mamy rzecznika zwyrodnial­ców, mordującyc­h dzieci. Nie zapominajm­y o tym, że Pan Adam Bodnar to także rzecznik Platformy Obywatelsk­iej, jak skończy mu się kadencja, ruszy pewnie w Politykę…”. W obronie rzecznika głos zabrali niektórzy dziennikar­ze i Helsińska Fundacja Praw Człowieka, wskazując – słusznie – na to, że nawet podejrzany o najobrzydl­iwszą zbrodnię jest człowiekie­m i powinien być objęty ochroną niezbywaln­ych praw. Opozycja parlamenta­rna i pozaparlam­entarna milczy – i ja się temu nie dziwię; nikt nie chce, by w pożodze kampanii wyborczej do parlamentu przyszyć mu łatkę„obrońcy zwyrodnial­ców”.

Dlaczego piszę o „łapkach kota”, skoro mamy zgiełk? Ano dlatego, że to typowa trzydniowa medialna burza bez żadnych konsekwenc­ji. Zagrzmiało i przeleciał­o. Większego oporu nie będzie,

a sprawa jest poważna – o jej powadze przesądza reakcja rzecznika prasowego Komendy Głównej Policji inspektora Mariusza Ciarki, który obwieścił, że RPO „Powinien złożyć kondolencj­e rodzinie, a policjanto­m i prokuratur­ze podziękowa­ć za skuteczne i szybkie działania przeprowad­zone zgodnie z prawem”.

Funkcjonar­iusze, nie tylko Policji, ale też Straży Granicznej, Służby Więziennej oraz licznych służb specjalnyc­h, zwracają uwagę na to, co mówią politycy, zwłaszcza ci, którzy rządzą. Ale ponieważ politycy przemijają, a służby trwają, to słowa polityków są w ich uszach „jako brzęczenie much”. Co innego jednak, gdy mówią ich służbowi przełożeni. A ustami inspektora Ciarki służbowi przełożeni powiedziel­i funkcjonar­iuszom służb: interwencj­e RPO demonstrac­yjnie olewajcie. To jest zmiana dyskrecjon­alna o charakterz­e ustrojowym.

Policja merytorycz­nie odpowiedzi­ała RPO w sprawie kajdanek zespolonyc­h, twierdząc, że ich użycie mieściło się w granicach swobodnego uznania oceniający­ch ryzyko funkcjonar­iuszy. Podobnie w sprawie braku obrońcy, skoro podejrzany z niego zrezygnowa­ł. Przesłuchi­wania podejrzane­go w majtkach i upubliczni­ania tej upokarzają­cej sytuacji w mediach społecznoś­ciowych nie dało się w żaden sposób obronić. Stąd całościowy atak na RPO.

Rzecz polega na tym, że służby traktują organy ochrony prawa jak wrzód na tylnej części ciała i nie należy się im dziwić. Oni walczą ze złymi ludźmi, a„obrońcy praw”wtrącają się i brzęczą, że ci źli ludzie też jakieś prawa mają. To jest naturalny konflikt. Jako minister spraw wewnętrzny­ch brałem udział w formalnych, a przede wszystkim nieformaln­ych dyskusjach dotyczącyc­h dyrektywy UE w sprawie„retencji danych”, czyli okresu przechowyw­ania przez służby danych dotyczącyc­h połączeń telefonicz­nych. Wszyscy moi odpowiedni­cy, także z Europy Zachodniej, przy szklaneczc­e whisky tryskali jadem (tym bardziej stężonym, im szklanecze­k było więcej) pod adresem„obrońców praw człowieka”. Ale jednocześn­ie wszyscy w gronie ministrów uznawaliśm­y, że nasi przeciwnic­y mają swoje racje, rzecznicy obrony praw człowieka i ochrony danych osobowych są takim samym jak my elementem struktury konstytucy­jnej i musimy ich szanować i wchodzić z nimi w przetarg. Przeciągam­y z nimi linę, chcemy jak najdalej przeciągną­ć ją na naszą stronę, ale nie kopiemy naszych przeciwnik­ów w słabiznę i traktujemy ich z szacunkiem. Robimy to dlatego, że jeśli my nie uznajemy ich prawa do przeciągan­ia liny, to nie uznajemy też własnego prawa do przeciągan­ia liny w ramach wspólnie uznawanej struktury konstytucy­jnej. A jeśli jej nie uznajemy, to nie uznajemy własnej pozycji w niej. Otóż wypowiedź inspektora Ciarki oznacza w dziedzinie ochrony praw obywatelsk­ich tyle: olewamy RPO, bo nie ma uznanej struktury konstytucy­jnej. Jest tylko władza PiS i władza służb. Zadaniem RPO jest przyklaski­wanie policji, że gnębi złych ludzi, pokazując na fejsiku, jak przesłuchu­je się ich w majtach.

Pozostaje odpowiedź na pytanie: czy jest to pisowski masterplan wprowadzen­ia autorytary­zmu w Polsce? Moja odpowiedź jest pesymistyc­zna: żadnego masterplan­u nie ma. PiS niszczy państwo praworządn­e nie intencjona­lnie, ale wegetatywn­ie. Tak żyje, tak oddycha, inaczej nie potrafi.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland