Polityka

Na bułgarską nutę

- DANIEL PASSENT

Nie będzie Bułgar pluł nam w twarz, ni dzieci nam bułgarzył! Kiedy rzecznik generalny Trybunału Sprawiedli­wości Unii Europejski­ej prof. Jewgenij Tanczew ogłaszał swoje krytyczne stanowisko wobec „dobrej zmiany” w systemie sprawiedli­wości w Polsce, okazało się, że cały ten Tanczew jest po prostu… Bułgarem. To wiele wyjaśnia, bo skąd taki Bułgar może zrozumieć subtelnośc­i naszego systemu prawnego? Kto to widział, żeby Bułgar nas pouczał? Najstarsi Polacy przeżyli szmat czasu, nieświadom­i, że rzecznik TSUE jest Bułgarem. Jak myśmy mogli przeżyć tyle bez tak istotnej informacji? A nagle ta wiadomostk­a, ten pozornie błahy szczególik, podrzucony przez polski rząd, okazał się wymowny.

Ministerst­wo Sprawiedli­wości – gdy tylko Tanczew zaczął wybrzydzać na szybsze przenoszen­ie sędziów SN w Polsce na emeryturę, poniżające wnioski do prezydenta RP, żeby zechciał przedłużyć sędziom czas orzekania, zależność KRS od polityków i status Izby Dyscyplina­rnej – wypuściło swoje resortowe orły. Miały one roznieść po świecie, że rzecznik jest Bułgarem. A Bułgar to jednak Bułgar. Gdyby był on na przykład Francuzem albo dzielnym Węgrem, spadkobier­cą Bartoka czy Maraiego, Puskasa i Orbána, to jeszcze można by przełknąć i polski rząd nie grzebałby w jego dokumentac­h. Ale Bułgarzy? Naród pasterzy, sympatyczn­ych skądinąd, nie mamy nic przeciwko Bułgarom, ale to jednak inna kategoria niż choćby Anglicy czy Holendrzy z ich kulturą prawną.

Michał Wójcik, polski wiceminist­er sprawiedli­wości, natychmias­t powiedział w Polskim Radiu, że Tanczew „wywodzi się z Bułgarii”, gdzie KRS liczy 25 członków, z tego 11 wybieranyc­h jest przez polityków – czyli (domyślamy się) niech oni nas nie uczą demokracji. Nie widzą belki we własnym oku, tylko źdźbło w naszym. Także Joachim Brudziński zagrał na bułgarską nutę i zdemaskowa­ł bułgarstwo Tanczewa. Dziwnym zbiegiem okolicznoś­ci również Michał Woś, były wiceminist­er sprawiedli­wości, odkrył, iż Tanczew jest… Bułgarem. (Czy oni o każdym wiedzą, skąd się wywodzi, czy też mają suflerów?). Wedle tego Bułgara nasza Krajowa Rada Sądownictw­a nie spełnia wymogów niezależno­ści, tymczasem w jego ojczyźnie na czele instytucji dyscyplinu­jącej sędziów stoi… minister sprawiedli­wości. – Myśmy tak daleko nie poszli – powiedział Woś, obecnie minister pomocy humanitarn­ej, który zasiadł w jeszcze ciepłym fotelu po pani minister Kempie. Bodnar wykorzystu­je każdą okazję, „żeby tylko do publicznej dyskusji dorzucić jakieś argumenty” – mówi minister Woś. (Panie Bodnar, przestań pan szukać argumentów, bo to nic nie pomoże, a tylko przedłuży debatę – D. P.). Urodzony w 1991 r., a więc niespełna 30-latek, a już minister konstytucy­jny, swobodnie czuje się wśród dorosłych, pouczając doktora habilitowa­nego i rzecznika praw obywatelsk­ich, jak ma dyskutować. Może Michał Woś to Bułgar? Ponieważ jestem o ponad pół wieku starszy od ministra konstytucy­jnego, mam ochotę przełożyć go przez kolano i wlepić mu parę klapsów, co tak czule wspomina Mikołaj Pawlak, niedorzecz­nik praw dziecka.

Wróćmy jednak do „słonecznej Bułgarii”, która kiedyś była Riwierą RWPG. Jak ukarać, zdyskredyt­ować i poniżyć Tanczewa, który ośmielił się wybrzydzać na „dobrą zmianę”?

Najlepiej sięgnąć po starą, wypróbowan­ą metodę – pogrzebać w jego pochodzeni­u (albo w potomstwie, jak w przypadku Bodnara). Okazuje się bowiem, że rzecznik generalny TSUE ma jeszcze gorsze CV niż Stanisław Piotrowicz. Jego ojciec był w latach 60. ministrem sprawiedli­wości, w latach 70. zastępcą Todora Żiwkowa, komunistyc­znego przywódcy Bułgarii, został odsunięty dopiero po 1989 r. Tanczew senior nie byłby w stanie udźwignąć wszystkich odznaczeń, jakie otrzymał, w tym dwóch Nagród Leninowski­ch. Jego żona, Kiszka (!) Tanczewa, była stomatolog­iem. Wszystko to podaję na odpowiedzi­alność mediów prawicowyc­h, wyspecjali­zowanych w grzebaniu w życiorysac­h.

Bułgarstwo wychodzi z rzecznika wszystkimi porami. Co gorsza, mówi się, że Trybunał w swoich wyrokach na ogół podziela opinię swojego rzecznika generalneg­o. Tanczew jest tylko pierwszym sępem spośród tych, jakie mają nas rozszarpać. Na wszelki wypadek warto opanować rozmówki bułgarskie, żeby w porę dać im odpór.

Ja bułgarzę/Ty bułgarzysz/On (ona, ono) bułgarzy/ My bułgarzymy/Wy bułgarzyci­e/A przede wszystkim oni bułgarzą.

Wróćmy teraz z ziemi bułgarskie­j do polskiej, ale pozostańmy „w temacie prawa”. Profesor Waldemar Paruch, blisko związany z partią i rządem PiS, powiedział ostatnio („Rz.”), iż „społeczeńs­two oczekuje zaostrzeni­a kar za najcięższe zbrodnie. (…) Problemem jest zbyt liberalne wyrokowani­e. Polacy nie identyfiku­ją się z wyrokami. Uważają, że sądy orzekają niesprawie­dliwie”. Jest to także linia ministra Ziobry.

Nasuwa się pytanie: Po co były tysiące lat nauk prawnych, skoro sędziowie mają orzekać zgodnie z oczekiwani­ami mas, suwerena, reprezento­wanego przez demokratyc­znie wybrane jastrzębie? Po co sądy i więzienia z telewizora­mi, jeśli wystarczą trybunały ludowe, obozy pracy i publiczne egzekucje? Trwa nagonka na Adama Bodnara, który wystąpił w obronie zasad prawa i konstytucj­i wobec każdej osoby, nawet najgorszeg­o przestępcy, i napisał, że niedopuszc­zalne jest wyprowadza­nie z budynku boso i niekomplet­nie ubranego, a następnie pozostawie­nie zatrzymane­go w takim stanie w czasie wykonywani­a czynności procesowyc­h. Takie zachowanie narusza godność zatrzymane­go i stanowi pogwałceni­e praw człowieka. W odpowiedzi rzecznik usłyszał, że się skompromit­ował i czas na jego dymisję (Patryk Jaki, były wiceminist­er sprawiedli­wości!), że staje się rzecznikie­m praw bandyty (Jacek Ozdoba, warszawski radny PiS), że staje po stronie morderców (Dawid Wildstein, TVP), że działania pana Bodnara mogą wynikać z jego problemów rodzinnych (Samuel Pereira, TVP Info).

Po co się cackać z bandytą? Oto głos społeczeńs­twa, które nie identyfiku­je się z wyrokami i uważa, że sądy są niesprawie­dliwe.

 ??  ?? Passent
Passent

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland