AKCJA ratowania klimatu
Zablokowanie przez Polskę zapisów wniosków końcowych szczytu UE, mówiących o dojściu do neutralności emisyjnej w 2050 r., było kompromitującym pokazem egoizmu i krótkowzroczności. Wiemy, że zbliża się katastrofa klimatyczna, która może zakończyć trwanie naszej cywilizacji. To już widać i czuć! Naukowcy jasno wykazali, że chcąc jej uniknąć, musimy ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 45 proc. do 2030 r., a przed 2050 r. zejść z nią do zera. W takiej sytuacji nie wolno było powiedzieć: nie! Należało poprzeć zapisanie nowego celu, przy równoczesnym ustaleniu, że konieczne jest dokonanie zmiany mechanizmu działania w tej sprawie.
Stosowany obecnie mechanizm zakłada wymuszanie redukcji emisji gazów cieplarnianych drogą negocjacyjnego ustalania stopniowej obniżki jej dopuszczalnych poziomów. Potem wszyscy muszą się stosować do ustaleń albo kupować na rynku prawa do zwiększonej emisji. Ten mechanizm działa za wolno i jest bardzo niesprawiedliwy. Bogaci mają przewagę już na starcie, gdyż są zaawansowani w realizacji projektów modernizacyjnych. Handel prawami do emisji jest dla nich dodatkowym interesem. A słabi wykonują ruchy pozorne i nie mają środków na modernizację, więc muszą płacić za prawa do dalszego szkodzenia.
Polska potrzebuje dokonania zmiany tego mechanizmu, gdyż stoją przed nami ogromne zadania modernizacyjne, z którymi sami sobie nie poradzimy. A ich podjęcie nie będzie możliwe, jeżeli zostaniemy zmuszeni dokonywać rokrocznie dużych podwyżek cen energii, płacąc coraz więcej za prawa do emisji CO2. Ten mechanizm źle działa w wielu miejscach, co pokazuje przykład buntu francuskich „kamizelek”. A najważniejsze jest to, że nie nadaje się do zastosowania w skali całej planety. Jak wiadomo, problem ma charakter globalny. Nie wystarczy, że sama Europa ograniczy emisję gazów cieplarnianych do zera. Możemy uniknąć katastrofy tylko wtedy, gdy cały świat to zrobi. A świat już od 26 lat dyskutuje na konferencjach ONZ o pójściu drogą technokratycznych porozumień i ciągle nie jest w stanie dokonać ustaleń, których wdrożenie dałoby widoczny efekt. Zbyt duże są różnice interesów krajów biednych i bogatych. Zbyt małe są szanse na to, że biedni sami będą w stanie zrobić coś w tej sprawie, a bogaci „wrzucą” pieniądze do worka ONZ. Zbyt małe są efekty suwerennych działań poszczególnych państw. Jeżeli nasz gatunek ma przetrwać na Ziemi, to musimy szybko wynaleźć bardziej skuteczny model wspólnej akcji klimatycznej. Moim zdaniem szybkie, widoczne efekty może przynieść tylko akcja bezpośrednia, polegająca na podejmowania konkretnych decyzji administracyjnych oraz działań organizacyjnych. Taką akcję może zainicjować Unia Europejska i ona powinna pokazać światu nową drogę. Bezpośrednią akcję klimatyczną trzeba rozpocząć od pojęcia dwóch decyzji:
1. Powołania wielkiej Agencji Ochrony Klimatu, instytucji międzynarodowej posiadającej szerokie uprawnienia, której zadaniem będzie: – organizowanie, koordynowanie i finansowanie realizacji projektów kompleksowej przebudowy systemów energetycznych i transportowych poszczególnych krajów, a także grup państw, – prowadzenie prac badawczych i wdrażanie nowych technologii, – prowadzenie akcji informacyjnych oraz promowanie decyzji administracyjnych wpływających na szybkie ograniczanie emisji gazów i zużycia energii.
Z Agencją poszczególne państwa powinny zawierać porozumienia wykonawcze dotyczące realizacji pojedynczych projektów lub szerszej współpracy. Agencja powinna zapewniać koncentrowanie nakładów w miejscach i dziedzinach, w których przyniesie to szybkie i duże efekty.
Utworzenie Funduszu Klimatycznego i wprowadzenie powszechnego podatku klimatycznego płaconego przez wszystkie państwa objęte porozumieniem. Dzięki tej decyzji Agencja otrzyma do dyspozycji środki finansowe umożliwiające rozwinięcie akcji na dużą skalę. Oczywiście podatek klimatyczny powinny płacić przede wszystkim państwa bogate i konsumujące dużo energii. To one muszą sfinansować akcję ratowania klimatu, gdyż po pierwsze zbudowały swoje bogactwo kosztem eksploatacji naturalnego środowiska, które teraz trzeba ratować. Po drugie, ponieważ stać je na to. Po trzecie zaś, bo to uratuje ich dalszy byt i nakręci im nową koniunkturę.
Proponowana przeze mnie Agencja na początek mogłaby zrzeszać tylko kilkadziesiąt państw zainteresowanych podjęciem wspólnej akcji w takiej formie. Do rozpoczęcia akcji ratowania klimatu nie byłaby potrzebna powszechna zgoda. Można by zacząć działać szybko i dynamicznie. A przedmiotem działań byłyby projekty przynoszące konkretne efekty. Myślę, że w ciągu paru lat wszyscy chcieliby przyłączyć się do tej akcji. Słabi zobaczą, że pojawił się partner, który jest im potrzebny, a bogaci – że akcja daje efekty.