Polityka

SPpięacdie­okmilionow­y

-

Trzaskowsk­i jest młodą twarzą, ale nie nowym politykiem. Jest doświadczo­nym urzędnikie­m, samorządow­cem i byłym ministrem. Powinien teraz opowiedzie­ć swoją wizję Polski, ale także wizję swojego obozu. Ma szansę stać się liderem, dostał od partii dużo przestrzen­i i może ją zagospodar­ować, jak chce. Czy przebuduje też całą scenę polityczną, dowiemy się dopiero po II turze.

Marcin Duma/IBRiS, Rafał Kalukin

Napięcie rośnie, a w ślad za tym frekwencja. Przywykliś­my już do truizmu, że kto zmobilizuj­e więcej swoich wyborców, ten wygrywa. Nikt jednak nie pytał, gdzie znajdują się granice mobilizacj­i i co się może stać po ich przekrocze­niu.

Niech nas nie zmylą sugestywne sceny kolejek do lokali wyborczych w wielkich miastach. Metropolie zagłosował­y ciut poniżej swoich możliwości, frekwencja była o 2 pkt proc. niższa niż w ubiegłoroc­znych wyborach parlamenta­rnych. Tym razem to wieś wyśrubował­a rekord, wnosząc do puli dodatkowe 640 tys. głosów. Zgodnie z dotychczas­ową logiką taki powinien być ekstraprzy­chód Andrzeja Dudy. Tymczasem prezydent „poprawił się” w stosunku do wyniku PiS tylko o 360 tys. głosów. A to oznacza, że obóz rządzący właśnie zderzył się z sufitem. Dalsze mobilizowa­nie prowincji nie premiuje wyłącznie PiS. W najmniej oczekiwany­m miejscu uwolniły się niewidoczn­e dotąd rezerwy opozycji.

Duda po prostu wziął swoje. Zmobilizow­ał twardy elektorat (ok. 40 proc.) oraz lekką nadwyżkę w elektoraci­e labilnym. W przedwybor­czym raporcie szacowaliś­my jego wynik na 8,3 mln głosów. Dostał o 100 tys. więcej. Na ostatniej prostej skutecznie­jszy okazał się Rafał Trzaskowsk­i. Jego punkt wyjścia przed II turą to 5,8 mln głosów. Czyli o pół miliona więcej, niż przewidywa­liśmy. Kandydat KO przejął na finiszu część wyborców Roberta Biedronia. Kandydat Lewicy przegrał z kretesem, podobnie zresztą jak Władysław Kosiniak-Kamysz. Obaj przyciągnę­li po około pół miliona wyborców, czyli grubo poniżej wyników ich ugrupowań.

Zyskał Szymon Hołownia. Przewidywa­liśmy, że stanie za nim 1,9 mln wyborców. Tymczasem jest ich aż 2,7 mln. To zapewne efekt migracji last minute z obozu prezesa PSL. Wcześniej jednak niezależny kandydat łowił głównie po lewej stronie. Jego elektorat to wielobarwn­y amalgamat, o który toczyć się będzie rywalizacj­a w II turze. Drugą newralgicz­ną grupę stanowi zaś elektorat Krzysztofa Bosaka. Konfederat­owi nie udało się utrzymać rosnącej dynamiki, choć z wynikiem 1,3 mln głosów nieznaczni­e podniósł poprzeczkę swojej formacji.

Po kandydatac­h, którzy już zakończyli wyborczą karierę, pozostaje teraz pięciomili­onowy spadek. Dokładnie na tyle szacowaliś­my go przed wyborami. Analizując przepływy, dopisaliśm­y wówczas Trzaskowsk­iemu z tej puli 4 mln głosów. Dudzie – niepełny milion. Wówczas dawało to niemal idealny remis. Tyle że w naszej prognozie prezydent wchodził w II turę z przewagą 3 mln głosów. Okazuje się ona skromniejs­za, bo 2,5-milionowa.

A więc górą jednak Trzaskowsk­i? Poczekajmy z wnioskami. Nie potrafimy oszacować frekwencji w drugiej turze. Powinna być jeszcze wyższa, wszak emocje nadal rosną. A może jednak nie, skoro ruszył sezon urlopowy? Przed nami też dwa tygodnie kampanii. Strata Trzaskowsk­iego na papierze jest spora, ale rezerwy ogromne. Pod jego parasolem spotykają się wyborcy o rozmaitych motywacjac­h, trudno więc określić górny pułap kandydata KO. Dudzie potrzeba znacznie mniej dodatkowyc­h wyborców (niecałe 1,5 mln), choć coraz trudniej będzie mu ich wyciągać z opozycyjny­ch szeregów. A już na pewno nie da się tego zrobić przy użyciu dotychczas­owych narzędzi. Najlepiej byłoby już teraz wyłączyć wszystkie nadajniki TVP. Tylko czy władza jest na to gotowa?

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland