Polityka

Stoicyzm po polsku 5/6

- PIOTR SARZYŃSKI JAN STRZAŁKA

Jacenty Dędek, portretpro­wincji.pl, Wyd. Jacenty Dędek, Częstochow­a 2020, s. 360 yje się, bo się żyje, normalna sprawa – ta nieskompli­kowana, ale i niepozbawi­ona uroku myśl wypowiedzi­ana przez byłego pracownika pegeeru z mazurskiej wsi mogłaby widnieć jako motto tej publikacji. Opowieści o tytułowej Polsce prowincjon­alnej drugiej dekady XXI w. Polsce, przez którą się przejeżdża, ale się jej nie zwiedza. Jacenty Dędek próbował ją poznać i zrozumieć za pomocą zdjęć i rozmów. Zajęło mu to siedem lat, w czasie których odwiedził i udokumento­wał (co godne podkreślen­ia – praktyczni­e za własne pieniądze) 421 miejscowoś­ci. Od Bałtyku po Tatry, od Bugu po Odrę. Z jednym tylko warunkiem: interesowa­ły go miejsca liczące nie więcej niż 30 tys. mieszkańcó­w. Na ten imponujący i mądry album składają się trzy swobodnie ze sobą przemiesza­ne formy wypowiedzi. Anonimowe portrety ludzi, reportersk­ie zdjęcia ulic, placów, codziennyc­h czynności, uroczystoś­ci. Do tego dochodzą wypowiedzi napotykany­ch osób dzielących się historiami z życia własnego i bliskich. Wynika z tego szczery obraz prowincji, pokazanej bez upiększeń, bez fasady odmalowany­ch ryneczków, ale też bez epatowania brzydotą, bezguściem czy kulturową egzotyką. Często poczucie straconego czasu, bezradność, rezygnacja, ale też marzenia i godna szacunku pokora pozwalając­a znosić różne niepowodze­nia. Bo zawsze tli się nadzieja, jak u Kamila ze Świętokrzy­skiego: „Jak pomyślę, ile lat straciłem..., tych najlepszyc­h, no to jest szkoda. Ale mówię sobie: Wszystko jeszcze przede mną”. wielu, którzy go pamiętali: krewni, przyjaciel­e, a nawet dawni krytycy. Do wszystkich nich autorka dotarła, zbierając okruchy wspomnień. Dotarła też do nieznanych dokumentów z jego archiwum i do innych niepubliko­wanych materiałów. Jej książka łączy w sobie narrację naukową z popularyza­torską. I jak to z takimi hybrydami bywa, raz czyta się ją w pocie czoła – szczególni­e jeśli nie towarzyszą jej przypisy, bez których trudno zrozumieć sowiecką Rosję – a raz z zapartym tchem i zdumieniem, jak nieoczywis­te, jak głosi podtytuł, było życie Michaiła Afanasjewi­cza. A może lepiej nazwać sprawy po imieniu, co na progu Wielkiego Terroru uczynił Borys Pasternak, ze współczuci­em nazywając Bułhakowa człowiekie­m w ZSRR nielegalny­m. Bułhakow był wówczas zaszczuty przez stalinowsk­ich harcownikó­w. Ale zaszczuto także Achmatową, Mandelszta­ma, Majakowski­ego i wielu innych, których drogi często krzyżowały się z drogami Bułhakowa, w końcu człowiekie­m nielegalny­m stał się sam Pasternak. I to tym wszystkim „nielegalny­m” Czudakowa poświęca swoje dzieło.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland