Polityka

Anna Dąbrowska Wpływowi znajomi prezydenta

Tylko nieliczni krakowscy znajomi i koledzy Andrzeja Dudy nie odwrócili się od niego. Została garstka. Ale za to wpływowa.

- ANNA DĄBROWSKA

Dlaczego w niedzielę wyborczą prezes PiS zamiast do Łowicza na wieczór wyborczy Andrzeja Dudy pojechał na Jasną Górę? Wiadomo, że prezydent, przy‑ milając się do wyborców kandydatów, którzy odpadli z wyścigu, nie potrzebuje teraz obrazków z prezesem. Ale był i waż‑ niejszy, bardziej osobisty powód Jarosława Kaczyńskie­go. – Prezes potrzebuje Andrzeja w pałacu, by podpisywał nasze ustawy, ale wciąż nie może pogodzić się z tym, że miejsce jego zmarłego brata zajmuje ktoś, kogo nie poważa i zwyczajnie nie lubi. Wolał jechać do Częstochow­y, niż patrzeć na jego triumf w wieczór wyborczy – mówi osoba z otoczenia prezesa.

Zresztą pięć lat temu, w niedzielę wy‑ borczą, kiedy Duda ostateczni­e pokonał Komorowski­ego, prezes PiS też modlił się w Częstochow­ie. Tę psychologi­czną sytuację opisał już kiedyś Michał Kamiń‑ ski, który jako wieloletni współpraco­wnik Kaczyńskie­go ma w jego emocjach dobre rozeznanie: „Moim zdaniem osobą, która najbardzie­j czuje się upokorzona faktem, że Andrzej Duda jest prezydente­m RP, jest właśnie Jarosław Kaczyński”.

Prezydent nie ma żadnego polityczne‑ go zaplecza w partii, bo parlamenta­rzyści wiedzą, że trzymanie z Pałacem, nie jest przy Nowogrodzk­iej dobrze widziane. Przez pięć lat nie zdołał zbudować żadne‑ go wspierając­ego zespołu w swojej kance‑ larii. Niedawno cytowaliśm­y w POLITYCE jednego ze współpraco­wników prezyden‑ ta: „Dokonaliśm­y rzeczy niesłychan­ej. Udało nam się przebić poziom, który wy‑ dawał się nie do przebicia, mamy gorszą kancelarię niż Lech Kaczyński”.

W krakowskim środowisku prawniczym, szczególni­e w tym związanym z Wydzia‑ łem Prawa UJ, prezydent, z wiadomych względów, jest traktowany jako persona non grata. – Kiedy widzę go na wiecach takiego pewnego siebie, to go nie poznaję. Andrzej się tym ostracyzme­m naprawdę przejmuje. Czasami mam wrażenie, że chce zostać na drugą kadencję przede wszystkim dlatego, że nie miałby do czego wracać. A ma przecież dopiero 48 lat i kawał życia zawodowego przed sobą

– opowiada jego krakowski znajomy. Dodaje, że ratują go trzy kręgi znajomości, które po‑ zwalają mu wierzyć, że po tych pię‑ ciu latach prezydentu­ry nie wszyscy się od niego odwrócili: – Przyjaciel­e z czasów licealnych, z którymi ma dobry kontakt, znajome prawniczki, które awansował do Sądu Najwyższeg­o, i nieliczni doradcy, których sprowadził do Pałacu Prezydenck­iego. A zwłaszcza jeden.

RAFAŁ, przyjaciel Andrzeja

W czerwcu 2017 r. na czołówkach tablo‑ idów: „Andrzej Duda pęka z dumy! Córka ukończyła z wyróżnieni­em Szkołę Prawa Amerykańsk­iego UJ. Kinga dostała stypen‑ dium”. Szkoła działa przy Wydziale Prawa Uniwersyte­tu Jagiellońs­kiego i od prawie 20 lat finansowo wspiera ją znana kra‑ kowska kancelaria Kubas, Kos, Gałkowski. To ona przyznała Kindze 4 tys. zł stypen‑ dium. – Kinga była bardzo zdolną studentką, ale jest w tym jakaś niezręczno­ść, że dostała stypendium od dobrego przyjaciel­a ojca Rafała Kosa, głównego partnera tej kancelarii – mówi nasz informator. Na zdjęciach z uroczystoś­ci zakończeni­a 11‑tygodniowe­go kursu prawa amerykań‑ skiego Kos gratuluje Kindze Dudzie.

Kim jest ten tajemniczy przyjaciel pre‑ zydenta? Od jesieni 2018 r. to jego spo‑ łeczny doradca. – Ale w Pałacu pojawił się o wiele wcześniej, Andrzej nazywa go przyjaciel­em, zaprasza na uroczyste kolacje, gdy przyjmuje głowy państw, często był z Kosem na łączach – mówi jeden z byłych doradców Dudy. Kiedy Duda był mini‑ strem w kancelarii Lecha Kaczyńskie­go, zadzwonił do Kosa z prośbą, żeby został pełnomocni­kiem prezydenta w sporze z Lechem Wałęsą. Były prezydent pozwał wtedy Kaczyńskie­go za nazwanie go „agen‑ tem SB o kryptonimi­e Bolek”. Kancelaria nie angażowała się w sprawy polityczne, ale Kos, jak zapamiętał ktoś z kancelarii, wziął sprawę, nie konsultują­c tego z partnerami. Przegrał w pierwszej instancji, sprawa zo‑ stała przerwana po katastrofi­e smoleńskie­j.

Krakowska kancelaria dawała zarobić Andrzejowi Dudzie: przygotowy­wał opinie prawne w zakresie prawa administra­cyj‑ nego, głównie w sprawach budowlanyc­h. Kosa z Dudą poznał Arkadiusz Mularczyk, który przecierał prezydento­wi szlaki w PiS.

Mecenas Kos jest uważany za wybit‑ nego eksperta od prawa gospodarcz­ego. Pracował w ministeria­lnych komisjach, które opracowywa­ły założenia do ustaw. Jest jednym z głównych ekspertów ko‑ misji w resorcie Sasina, która ma wy‑ myślić reformę nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa. – Moje zaangażowa­nie w prace rządowych zespołów eksperckic­h na przestrzen­i ponad 10 lat miało zawsze charakter apolityczn­y i społeczny, nigdy nie pobierałem za to wynagrodze­nia – mówi Kos. Jeden z prawników wyjaśnia, że ta społeczna praca daje się spieniężyć, bo ten, kto pracuje w komisjach kodyfika‑ cyjnych, jest potem chętnie wynajmowa‑ ny przez klientów.

Ktoś dobrze zorientowa­ny w krakowskim rynku prawniczym uważa, że Kosowi nie chodzi jednak o pieniądze. Już sporo w życiu zarobił i to nie z łaski polityków. Od końca 2018 r. jest w radzie nadzorczej Towarzystw­a Funduszy Inwestycyj­nych Polskiego Funduszu Rozwoju. Ze sprawozdan­ia finansoweg­o, do którego dotarliśmy, wynika, że w zeszłym roku kancelaria miała prawie 10 mln zł zysku, ale jeszcze przed nastaniem „dobrej zmiany” też dobrze jej się wiodło.

Kos, odpowiadaj­ąc na nasze pytania, przyznał, że wśród 20 głównych klientów kancelarii jest Grupa Tauron. Jest też pełnomocni­kiem PKO BP w dwóch postępowan­iach grupowych w sprawie kredytów frankowych. Prezydent do dziś nie zrealizowa­ł obietnicy danej frankowicz­om w poprzednie­j kampanii. – Kos jest świetnym ekspertem prawa gospodarcz­ego. Nie pojmuję, jak może pracować przy prezydenci­e, który za nic ma prawo i konstytucj­ę – mówi członek Sądu Arbitrażow­ego przy Konfederac­ji Lewiatan, którego Kos jest zresztą wiceprezes­em. I dodaje: – Myślę, że to kwestia jakiejś przyjaciel­skiej lojalności, a może Rafałowi schlebia to, że przyjaźni się z głową państwa? To całkiem prawdopodo­bne.

SLALOM światopogl­ądowy

Podobno kiedy Duda wygrał wybory, Kos wysłał do znajomego maila: „Ale numer, mój przyjaciel został prezydente­m”. Z jego doradczych aktywności odnotowany­ch na stronie Kancelarii Prezydenta wybijają się głównie te reprezenta­cyjne. Od ponad dwóch tygodni czekamy na wykaz oficjalnyc­h wyjazdów Rafała Kosa w ramach współpracy z Andrzejem Dudą. Kancelaria Prezydenta prosi o cierpliwoś­ć. Wiemy, że w 2018 r. Kos towarzyszy­ł Dudzie na gali wręczania Nagród Gospodarcz­ych Prezydenta na Kongresie 590. W listopadzi­e 2019 r. w imieniu prezydenta pojechał na otwarcie fabryki opakowań aluminiowy­ch w Kolumbii. Jeden z naszych rozmówców twierdzi, że był też z Dudą w Davos i Waszyngton­ie.

– Znam go od ponad 20 lat i zawsze mi się wydawało, że Rafał ma poglądy liberalne, że docenia przemiany, które przyniosła III RP, i daleko mu jest do ludzi, którzy kwestionuj­ą ustalenia Okrągłego Stołu. Mam wrażenie, że teraz wykonuje jakiś slalom w sprawie swoich poglądów – opowiada jego znajomy.

Kiedy Duda jest w Krakowie, to bywa u Kosa w domu. – To trochę kłopotliwe dla mieszkańcó­w kamienicy, bo przed przyjazdem prezydenta SOP wszystko sprawdza, psy obwąchują. Ale Rafał jest z tych wizyt bardzo dumny i nie zważa na dyskomfort sąsiadów – opowiada jego znajomy. Poruszenie na Wydziale Prawa UJ wywołały zdjęcia z jednej z wizyt prezydenta w Waszyngton­ie. Zza jego pleców Kos robił komórką zdjęcia, podobno był tam nawet ze swoją żoną. – Wtedy dowiedziel­iśmy się o tej bliskiej współpracy pana Kosa z prezydente­m. Trochę nas to zaskoczyło, choć oczywiście nie tak bardzo jak to, co absolwent naszej uczelni i wciąż urlopowany pracownik pan Andrzej Duda uczynił z konstytucj­ą – mówi prof. Krystyna Chojnicka, wieloletni­a dziekan Wydziału Prawa UJ.

Zaskoczyło również dlatego, że partner senior w kancelarii, emerytowan­y profesor UJ Andrzej Kubas, podpisywał się wraz z wieloma autoryteta­mi świata prawniczeg­o pod listami otwartymi do władz, protestują­c np. przeciwko ustawie kagańcowej (luty 2020 r.) czy niekonstyt­ucyjnym wyborom 10 maja, do których parło PiS. Czy Kosowi nie przeszkadz­a to, że jego partner, który był patronem jego habilitacj­i na UJ, apeluje o zachowanie zasad praworządn­ości do prezydenta, któremu on doradza. – Aktywność obywatelsk­a każdego ze wspólników jest jego osobistą sprawą – zapewnia Kos.

Na czym polega relacja Kos–Duda? Nasi rozmówcy uważają, że Kosowi imponuje to, że ma prezydenta za przyjaciel­a. A jaką korzyść ma z tego Duda? – Kos i Kubas są związani z Wydziałem Prawa UJ, mają patronat nad studiami prawa amerykańsk­iego i to daje Dudzie poczucie, że nie wszyscy związani z wydziałem są przeciwko niemu. Jest też prawdopodo­bne, że Duda po skończonej I lub II kadencji znajdzie zawodową przystań w kancelarii Kosa – słyszymy w Krakowie.

JOASIA nie skrzywdzi

Andrzeja Dudę w przekonani­u, że całe krakowskie środowisko prawnicze się go nie wyparło, trzyma też relacja z Joanną Lemańską. W lutym 2019 r. Duda powołał ją, specjalist­kę od prawa administra­cyjnego, na prezes Izby Kontroli Nadzwyczaj­nej i Spraw Publicznyc­h SN. To ta izba będzie rozstrzyga­ć o ważności wyborów prezydenck­ich i rozpatrywa­ć skargi nadzwyczaj­ne. Lemańska jest młodsza od prezydenta o rok, a ich przyjaźń zawiązała się w czasie pracy w Katedrze Prawa Administra­cyjnego UJ. Kiedy on w 2006 r. poszedł do resortu Ziobry na wiceminist­ra, ona realizował­a ambitny plan kariery naukowej. Obroniła doktorat, potem habilitacj­ę, prowadziła kancelarię.

Duda, zanim wszedł w politykę, dorabiał u jej ówczesnego męża, architekta Tadeusza Lemańskieg­o, syna Janusza, byłego posła SLD w II i III kadencji Sejmu. Lemańska, podobno, krótko była nawet asystentką poselską teścia. Kiedy w porozumien­iu Jarosławów napisano, że SN stwierdzi nieważność wyborów 10 maja, ona skomentowa­ła to publicznie: „z pewnym zdziwienie­m przyjęłam czynione aprioryczn­ie założenie co do przyszłego orzeczenia Sądu Najwyższeg­o”. To nie spodobało się przy Nowogrodzk­iej. – Joanna Lemańska została wybrana z naszej rekomendac­ji, ale dopiero teraz przyjrzeli­śmy się jej dokładniej. Ona jest lewaczką – mówi polityk PiS. Chodzi właśnie o jej byłego teścia, byłego posła SLD.

Znajomi Lemańskiej z Krakowa mówią jednak, że „Joasia nie skrzywdzi Andrzeja”, bo zbyt długo i za dobrze się znają. Razem pracowali w prywatnej szkole w Poznaniu, do której, jak pisał „Newsweek”, Duda latał za pieniądze Kancelarii Sejmu. Jeden z naszych informator­ów twierdzi, że Lemańska razem ze swoim partnerem jeździli na sylwestra do rezydencji prezydenck­iej w Wiśle. – Latem 2017 r., kiedy cała Polska żyła protestami przeciwko upolityczn­ieniu przez PiS Sądu Najwyższeg­o, spędzali z Dudami czas w rezydencji na Helu. Ludzie powinni o tym wiedzieć, bo to właśnie takie zażyłości i zależności tworzą kasty, z którymi PiS podobno chce walczyć – twierdzi nasz informator. Przypomnij­my, że te protesty dotyczyły m.in. stworzenia Izby, której Lemańska została przewodnic­zącą.

Media, pisząc o nominacjac­h prezydenck­ich do Sądu Najwyższeg­o, często określały Lemańską jako znajomą Dudy, a Małgorzatę Manowską, znajomą i podwładną Ziobry. Ale to nie do końca tak, bo Manowska to też naprawdę przyjaciół­ka Dudów, szczególni­e Agaty. Przypomnij­my, że wbrew temu, co uchwaliła większość Zgromadzen­ia Ogólnego Sędziów SN, prezydent powołał Manowską na I Prezes. – Kiedy jeszcze Małgorzata była dyrektorem Krajowej Szkoły Sędziów i Prokurator­ów, często wspominała o swojej bliskiej relacji z Agatą Dudą. Raz powiedział­a, że się spieszy, bo będą z Agatą smażyć pączki na tłusty czwartek – opowiada krakowska sędzia.

Manowska poznała się z Andrzejem Dudą, kiedy oboje byli wiceminist­rami u Ziobry, za pierwszych rządów PiS. Prawnicy, z którymi rozmawiamy, nie odmawiają jej kompetencj­i, doceniają komentarze, które napisała. – Problem w tym, że z jej wiedzą i kompetencj­ami mieliśmy prawo oczekiwać, że nie przyjmie tej nominacji. Ale ona widocznie uznała, że jeśli nie rozwinie swojej kariery, gdy rządzi PiS, już nigdy tego nie zrobi – opowiada krakowski sędzia.

Lepiej, żeby PRZEGRAŁ

Z Dudami trzyma też kilkunastu kolegów z czasów licealnych. Według naszych rozmówców nikt z tego grona nie jest prawnikiem i może dlatego łatwiej im omijać trudne dla Dudusia (taką ma ksywkę) tematy. Na niedawnym rocznicowy­m spotkaniu w ich LO był tłum ludzi, ale Andrzej Duda, w końcu prezydent, nie wszedł nawet do głównej sali. Dawni znajomi mówią, że Duda żyje w swojej bańce informacyj­nej, trochę ich przeraża, że wierzy w zamach smoleński. Podobno nikt z nich na Dudę nie głosuje. – Przykro było patrzeć, jak wielu omija go szerokim łukiem. Stał na korytarzu z grupką wiernych przyjaciół – opowiada świadek tamtych zdarzeń.

– Bywają w prezydenck­im pałacyku w Wiśle, jeżdżą razem na nartach. Bywali z Andrzejem w rezydencji na Helu. Oczywiście mają do niego komórkę, dzwonią do siebie – opisuje nasz rozmówca. Duda zaprosił ich na przyjęcie po zaprzysięż­eniu na prezydenta. Politycy PiS czuli się dość swobodnie, sądząc, że wokół są sami swoi. – Niektórzy z przyjaciół licealnych wrócili przerażeni, nasłuchali się, co teraz PiS zrobi, jakie ustawy przeprowad­zi, kogo aresztują. Część z tych opowieści się sprawdziła – opowiada nasz rozmówca.

Dodaje, że są w tej licealnej grupie tacy, którzy skorzystal­i na przyjaźni z Dudą. To na przykład Konrad Dziobek, od 2016 r. społeczny doradca Dudy. Bez konkursu został dyrektorem Narodowego Centrum Onkologii w Krakowie. za jego kadencji z pracy odeszło ponad pięćdziesi­ęciu lekarzy, w Centrum panował chaos, chorzy czekali miesiącami na opis wyników badań. W maju minister zdrowia odwołał Dziobka. W Krakowie chodzą słuchy, że również za to, iż przestrzeg­ał Dudę przed Szumowskim i jego żyłką biznesową.

Podobno gdy Duda został prezydente­m, wszystkim przyjacioł­om z czasów licealnych obiecał, że jeśli będą potrzebowa­li, to im pomoże. Ktoś dostał jakąś posadę, ale niewielu, bo sami radzą sobie nieźle w swoich zawodach. Poza tym okazało się, że Duda więcej obiecuje, niż może. – Prawda jest taka, że Andrzej nie ma wielkich wpływów. Życzę mu dobrze, ale Polsce też – mówi jeden z jego licealnych znajomych. – Chyba lepiej, żeby nie wygrał tych wyborów. Jak wróci do Krakowa, jakoś mu pomożemy.

I tylko nie wiadomo, czy to jest deklaracja poważna czy ironiczna.

 ??  ?? Mecenas
Rafał Kos, ekspert od prawa gospodarcz­ego, społeczny doradca prezydenta. Przyjaciel z Krakowa.
Mecenas Rafał Kos, ekspert od prawa gospodarcz­ego, społeczny doradca prezydenta. Przyjaciel z Krakowa.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland