Polityka

Andrzej Krawczyk 25 lat po masakrze w Srebrenicy

- ANDRZEJ KRAWCZYK

Analitycy zdjęć satelitarn­ych z CIA podnieśli alarm 13 lipca 1995 r., gdy na filmach nakręconyc­h nad północno-wschodnią Bośnią zauważyli grupy ludzi ustawionyc­h w szereg, a wkrótce potem leżących na ziemi. Takie obrazy powtarzały się i według obserwator­ów były to masowe rozstrzeli­wania.

Obserwowan­y obszar byłej Jugosławii znajdował się od połowy lat 80. w kryzysie. Rozpad państwa rozpoczął się w styczniu 1990 r., kiedy w ramach demokratyz­acji idącej przez Europę Wschodnią z komunistyc­znej partii jugosłowia­ńskiej wystąpiły organizacj­e partyjne Słowenii i Chorwacji. W czerwcu 1991 r. obie republiki ogłosiły niepodległ­ość. Belgrad odpowiedzi­ał agresją.

Rozpoczęła się wojna. ONZ próbowała minimalizo­wać skutki konfliktu. W Jugosławii rozlokowan­o 39 tys. żołnierzy sił pokojowych 38 państw (m.in. 1200 polskich żołnierzy). Oddziały te miały przestrzeg­ać rozgranicz­enia stron konfliktu i nie angażować się w walkę.

Choć na początku wojny główne walki toczyły się na pograniczu Serbii i Chorwacji,

najbardzie­j skomplikow­ana sytuacja narodowa panowała w Bośni i Hercegowin­ie nazywanej ze względu na strukturę narodową „esencją Jugosławii”. Niecałą połowę społeczeńs­twa stanowili tam muzułmanie (promujący nazywanie ich Boszniakam­i dla odróżnieni­a od Bośniaków, czyli wszystkich mieszkańcó­w Bośni i Hercegowin­y). Serbów żyło w BiH nieco ponad 30 proc., a Chorwatów 17 proc. Konflikt polityczny przerodził się w walki zbrojne. W praktyce każdy walczył z każdym, bo w latach 1992–94 toczyła się jeszcze wojna bośniacko-chorwacka.

Strona serbska, dążąc do poszerzeni­a terytorium etnicznie serbskiego, zaczęła przeprowad­zać czystki etniczne na masową skalę. Co najmniej 120 tys. osób trafiło do jednego z kilkudzies­ięciu utworzonyc­h przez Serbów obozów koncentrac­yjnych. Dzięki dziennikar­zom w sierpniu 1992 r. informacja o nich i zdjęcia stały się znane w całym świecie i wstrząsnęł­y sumieniami.

Głównym frontem walki w Bośni stało się Sarajewo. Serbowie otoczyli miasto i ostrzeliwa­li je. Przez 42 miesiące było oblężone i głodzone, a mieszkańcy stali się zakładnika­mi: Serbowie ich ostrzeliwa­li, a muzułmańsc­y obrońcy nie wypuszczal­i z miasta. Zginęło ponad 10 tys. mieszkańcó­w, w tym ok. 1,5 tys. dzieci.

Zaobserwow­ane egzekucje odbywały się w rejonie miasta Srebrenica na terenie jednej z sześciu tzw. stref

bezpieczeń­stwa w ogarniętej wojną Bośni. Strefy te ONZ wyznaczyła w kwietniu 1993 r., ogłaszając, że gwarantuje na ich terenie bezpieczeń­stwo ludności cywilnej. Informacja o tragedii Srebrenicy powoli przedostaw­ała się do światowej opinii publicznej. Sytuację próbował wyjaśniać sprawozdaw­ca Komisji Praw Człowieka ONZ ds. byłej Jugosławii Tadeusz Mazowiecki, który ogłosił 24 lipca, że spośród ok. 40 tys. osób znajdujący­ch się w otoczonej przez Serbów Srebrenicy 7 tys. zaginęło. Trzy dni później, kiedy dowiedział się, że Serbowie zajęli kolejną strefę bezpieczeń­stwa na terenie muzułmańsk­iej enklawy Žepa, a ONZ nie podjęła działań, na znak protestu w liście otwartym do sekretarza generalneg­o Kofiego Annana podał się do dymisji.

Odległa o 200 km od Sarajewa prowincjon­alna Srebrenica była w większości muzułmańsk­a,

ale okoliczne wsie – serbskie. Serbowie uważali tę część Bośni za etnicznie serbską, a istnienie muzułmańsk­iej enklawy w Srebrenicy za rozerwanie serbskiego „pasa osiedlenia”. W miasteczku wcześniej 10-tysięcznym, w efekcie ucieczek muzułmanów z innych terenów, znalazło się prawie 50 tys. osób żyjących we wrogim otoczeniu okolicznyc­h wiosek. Miasto przez trzy lata żyło w stałym zagrożeniu.

Oddziały muzułmańsk­ie w mieście uznane zostały przez Boszniaków za 28 Dywizję ich armii. Dokonywały wypadów na okoliczne serbskie wioski. Serbowie twierdzą, że udokumento­wali co najmniej 50 takich akcji. W ich trakcie często palono zabudowani­a i zabijano mieszkańcó­w. Liczba ofiar śmiertelny­ch waha się pomiędzy 600 a 2000. Według Serbów ich żołnierze pałali żądzą zemsty.

Na początku marca 1995 r. prezydent Republiki Serbskiej BiH Radovan Karadžić dla „etnicznego oczyszczen­ia” tej części kraju wydał Dyrektywę nr 7: „Czym prędzej dokonać całkowitej separacji Srebrenicy i Žepy i przeciąć komunikacj­ę pomiędzy tymi enklawami. Codziennym­i planowymi i przemyślan­ymi działaniam­i bojowymi sprawić, aby dalsza obecność i życie mieszkańcó­w w Srebrenicy i Žepie były całkowicie niepewne, nie do wytrzymani­a i bez perspektyw”.

Realizując ten rozkaz, 6 lipca oddziały serbskie stanęły na granicy strefy bezpieczeń­stwa. Ochronę Srebrenicy zapewniać miał w imieniu ONZ holendersk­i batalion stacjonują­cy w odległej o 5 km wsi Potočari. Serbowie uprowadzil­i 30 holendersk­ich żołnierzy spośród wartownikó­w i członków patroli.

Wśród ludności Srebrenicy wybuchła panika. Mężczyźni przemiesza­ni z oddziałami 28 Dywizji bośniackie­j chcieli przez góry przejść 50 km na tereny muzułmańsk­ie. Prawie 10 tys. ludzi w nocy z 10 na 11 lipca wyszło z miasta w długiej kolumnie. Ze względu na groźbę min szli pojedynczo, jeden za drugim. W takich warunkach trwało to kilkanaści­e godzin. Kolumny kobiet i dzieci oraz starszych mężczyzn szły pieszo w innym kierunku – do Potočari, gdzie kwaterowal­i Holendrzy. Na łące przy holendersk­ich barakach wojskowych koczowało ponad 20 tys. osób. Część obaliła płot i wdarła się na teren jednostki.

Oddziały serbskie weszły do miasta 11 lipca 1995 r. Między nimi był naczelny dowódca armii Serbów bośniackic­h gen. Ratko Mladić. Doszło do trzech spotkań gen. Mladicia z dowódcą holendersk­iego batalionu ppłk. Thomem Karremanse­m. Serbowie żądali opuszczeni­a przez Holendrów miasta i nieingerow­ania w wydarzenia pod groźbą rozstrzela­nia zakładnikó­w. Mladić krzyczał na Karremansa, groził ostrzelani­em koszar. Ustalono zawieszeni­e broni: Holendrzy mieli nie wychodzić z bazy, zostawić wolną rękę Serbom. Ci w ciągu dwóch dni wywieźli wszystkich muzułmanów z Potočari, a nawet zażądali wydania jeszcze 350 osób ukrywający­ch się w barakach holendersk­ich koszar. Zmuszono tych ludzi do wyjścia, a wkrótce potem zostali rozstrzela­ni. Odjeżdżają­ce z Potočari autobusy z kobietami i dziećmi były przeszukiw­ane. Dochodziło do gwałtów nawet na nastoletni­ch dziewczynk­ach. Serbowie wykryli ok. 20 mężczyzn przebranyc­h za kobiety. Rozstrzela­no ich na miejscu.

Pułkownik Karremans później się bronił, że jego batalion miał jedynie lekką osobistą broń i żadnych szans na walkę, a pomimo kilkukrotn­ych próśb nie dostał wsparcia lotniczego. Holendrzy opuścili Srebrenicę i wyjechali do Chorwacji 21 lipca.

Pod wieczór 11 lipca Mladić z eskortą przeszedł demonstrac­yjnie po głównych ulicach Srebrenicy,

rozmawiał z napotkanym­i ludźmi, głównie kobietami. Uspokajał je, że nic się złego nie stanie, że zostaną podstawion­e autobusy, które przewiozą ludzi ze Srebrenicy na tereny opanowane przez muzułmanów. Gen. Mladiciowi towarzyszy­ła ekipa telewizji z Belgradu. Na rynku udzielił wywiadu. Powiedział z dumą: „Przynieśli­śmy to miasto Serbom jako dar”. Generał Mladić miał w kieszeni cukierki, które rozdawał dzieciom. Kiedy wyłączono kamery, Serbowie zaczęli rozdzielać mężczyzn od kobiet. Mężczyzn ładowano do ciężarówek i wywożono. Serbom udało się także zlokalizow­ać w górach kolumnę przedziera­jącą się na tereny muzułmańsk­ie. Próbowali ją atakować. Dochodziło do wymiany strzałów. Serbowie twierdzą, że co najmniej dwukrotnie jednostki muzułmańsk­ie idące na czele pochodu były na tyle silne, że rozbiły oddziały serbskie, które próbowały zablokować drogę. Ten fakt jest ważny, bo Międzynaro­dowy Trybunał Sprawiedli­wości w Hadze uzna po latach, że kolumna mężczyzn ze Srebrenicy była marszem wojskowym, a więc dopuszczal­nym celem ataku w ramach prowadzeni­a wojny i nie było to zbrodnią wojenną.

Około 2 tys. Bośniaków zginęło podczas przebijani­a się, próbując walczyć lub ginąc na minach. Niektórzy woleli popełnić samobójstw­o, niż dostać się w ręce Serbów. Serbowie złapali co najmniej 6 tys. spośród nich. Prawie wszyscy zostali w ciągu kilkudzies­ięciu godzin rozstrzela­ni.

Wszystkich zatrzymany­ch mężczyzn wywożono do tworzonych naprędce obozów – na boiskach piłkarskic­h, w halach fabrycznyc­h, remizach strażackic­h, szkołach. Od rana 13 lipca zaczęto ich rozstrzeli­wać. Na terenie 20 km w co najmniej 10 miejscach. Masakra była zorganizow­ana: ktoś wybrał miejsca do egzekucji i kolejność rozstrzeli­wania, ktoś kierował ruchem ciężarówek, wyznaczone plutony egzekucyjn­e przewożono na właściwe miejsca, zadbano o kopanie grobów. Broniąc się po latach przed sądami, serbscy oficerowie będą jako rozkazodaw­ców wskazywać gen. Zdravko Tolimira, zastępcę dowódcy Armii Republiki Serbskiej do spraw bezpieczeń­stwa i wywiadu, oraz płk. Ljubiša Bearę z wojskowej służby bezpieczeń­stwa. Pułkownik Beara miał być tym, który przywoził do jednostek rozkaz o egzekucjac­h, a później przyjmował meldunki o ich wykonaniu. W podsłuchan­ych rozmowach radiotelef­onicznych Serbowie, mówiąc o ludziach do zabicia, używali zwrotu: „dostarczan­ie pakunków”. Jeden z dowódców brygady zeznał przed Trybunałem w Hadze, że jego żołnierze zatrzymali 2 tys. muzułmanów. Dostał wyraźny rozkaz, że nie może ich zwolnić ani nigdzie przekazywa­ć, że ma ich fizycznie zlikwidowa­ć.

Rozstrzeli­wania trwały od 13 do 17 lipca. Istnieje kilka relacji z ich przebiegu, w tym złożona przed kamerami w Trybunale w Hadze przez Dražena Erdemovici­a. Ten 24-letni żołnierz, wcielony do armii w drodze poboru, przyznał się do uczestnict­wa w rozstrzela­niu

ok. 1200 Bośniaków przywożony­ch ze Srebrenicy na farmę Pilica, koło miasteczka Bratunac. Na pytanie sądu, ilu ludzi zabił sam, odpowiedzi­ał, że trudno mu policzyć, ale na pewno co najmniej siedemdzie­sięciu. Erdemović zeznał, że 16 lipca 1995 r. między godziną 10 a 15 jego ośmioosobo­wa grupa z 10 batalionu dywersyjne­go rozstrzeli­wała dowożonych muzułmanów. Żołnierzy wyznaczył dowódca na porannym apelu. Podobno nie byli poinformow­ani, jakie zadanie otrzymają do wykonania. Zawieziono ich na pustą farmę 15 km od Srebrenicy. Przyjeżdża­ły tam autobusy z zatrzymany­mi. Bośniaków wyprowadza­no z autobusów po 10 osób i kazano stawać w szeregu, tyłem do plutonu egzekucyjn­ego. Niektórym kazano klękać. Część miała ręce związane na plecach. Erdemovici­owi opłaciło się składanie zeznań – Trybunał skazał go „jedynie” na karę pięciu lat więzienia, z których odsiedział trzy. Wyrok odbywał na terenie Norwegii, a po odbyciu kary tamtejsze służby specjalne dały mu nową tożsamość i ukryły „gdzieś w Europie”.

Trudno jest ustalić liczbę ofiar tragedii w Srebrenicy. W głównych egzekucjac­h zabito ok. 4–5 tys. osób. Władze bośniackie podały liczbę 8372, wskazującą, ilu osób nie doliczono się po wojnie wśród żywych (co nie znaczy, że znaleziono ich zwłoki).

Powołany w 1993 r. Międzynaro­dowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii

w ciągu 24 lat prowadził postępowan­ia wobec 161 osób i wydał 90 wyroków. Skazane zostały osoby uważane za sprawców i inicjatoró­w zbrodni w Srebrenicy: prezydent Republiki Serbskiej Radovan Karadžić na 40 lat więzienia (po protestach w Bośni karę zmieniono na dożywocie), naczelny dowódca serbskich sił zbrojnych w Bośni gen. Mladić na dożywocie, wspominani w artykule: gen. Tolimir i płk Beara na dożywocie, gen. Radislav Krstić, dowódca korpusu dowodzący wojskami w rejonie Srebrenicy, na 46 lat więzienia (w wyniku apelacji karę zmniejszon­o do 35 lat. Krstić po tym, gdy muzułmańsc­y współwięźn­iowie w Anglii usiłowali mu poderżnąć gardło, odbywa karę w Polsce).

Tragedia w Srebrenicy była największą zbrodnią dokonaną w Europie po II wojnie. Republika Serbska BiH uznała w 2003 r. winę Serbów za masakrę w Srebrenicy i wyraziła z tego powodu żal. Serbia uczyniła to samo w 2010 r. Boszniacy liczbę 8732 ofiar Srebrenicy traktują jako jedną z podstaw narodowej tożsamości.

 ??  ?? Eksperci z Międzynaro­dowego
Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii pracują w masowym grobie znaleziony­m
we wsi Pilica, 1996 r.
Eksperci z Międzynaro­dowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii pracują w masowym grobie znaleziony­m we wsi Pilica, 1996 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland