Opanować żywioł
Publicystka prawna POLITYKI, wcześniej przez wiele lat związana z „Gazetą Wyborczą”. Absolwentka Szkoły Praw Człowieka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ostatnio wydała książkę „Sędziowie mówią. Zamach PiS na wymiar sprawiedliwości”.
Żeby było tak, jak było” – Andrzej Duda gwarantuje wypełnienie tego wymierzonego w PO hasła PiS z 2015 r. Gwarantuje dalszy demontaż trójpodziału władzy.
To wszak Andrzej Duda jest autorem dwóch ustaw „sądowych”, które podporządkowały politykom Krajową Radę Sądownictwa i rozpoczęły odbieranie Sądowi Najwyższemu niezależności. To jego pomysłem jest np. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN, dzięki której PiS może zmienić nie tylko każdy wyrok, ale i każde rozstrzygnięcie procesowe. To Duda wspierał przekształcanie Trybunału Konstytucyjnego w żyranta obozu rządzącego. To dzięki jego lojalnej współpracy zlikwidowano w Polsce niezależność instytucji kontrolnych. Pozostał tylko, zażarcie zresztą zwalczany przez PiS, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar (kończy mu się kadencja); jest też szef NIK Marian Banaś, którego niezależność oparta jest na ciemnych interesach i klinczu, w jaki wszedł z partią Kaczyńskiego. Andrzej Duda od pięciu lat wykonuje wszelkie pomysły partii rządzącej rozmontowujące praworządność.
Wybór opozycyjnego kandydata – Rafała Trzaskowskiego – oznacza przywrócenie mechanizmu kontrolnego, jakim powinien być prezydent RP. Bo ma on prawo wetowania ustaw, a to oznacza, że PiS będzie musiał – jak w każdej zdrowej demokracji – zacząć dogadywać się z opozycją w parlamencie w sprawie poparcia dla swoich pomysłów. Jak ważne jest spowalnianie bezrefleksyjnego sprintu legislacyjnego, zobaczyliśmy, gdy Senat powstrzymał PiS przed organizacją niekonstytucyjnych wyborów „pocztowych”. Prezydent może zastąpić Trybunał Konstytucyjny, nie dopuszczając do działania niekonstytucyjnego prawa.
Prezydent Trzaskowski mógłby powstrzymać dalszą destrukcję wymiaru sprawiedliwości. I – powołując się na wyrok TSUE oraz uchwałę trzech izb SN – przed wręczeniem nominacji sędziowskiej badać prawidłowość konkursu prowadzonego przez neoKRS oraz jego wpływ na bezstronność kandydata na urząd sędziego. To byłoby działanie na zasadzie redukcji szkód. Opozycyjny prezydent nie przywróci od razu pełnej praworządności, ale pozwoli opanować żywioł destrukcji prawa.