Wspólnota ducha
W czerwcu skończył 94 lata. Od ponad 60 lat szef działu historycznego POLITYKI, były więzień Auschwitz, współzałożyciel muzeum POLIN, w 2020 r. zgłoszony do Pokojowej Nagrody Nobla.
Od wielu lat prześladuje mnie pewna scena. Atak na bunkry niemieckie pod Monte Cassino. W relacji Melchiora Wańkowicza. „Osiemnastoletni Beck, radiotelegrafista (...) radiuje raz po raz: Bryndza... Bryndza... Bryndza... Jest to słowo kodu, oznaczające brak amunicji. Cóż odpowie oficer łączności, przyjmujący meldunek? Mówi tylko: – Pamiętajcie, żeście Polakami. I słyszy przez głośnik, jak chłopak odpowiada służbiście: *Tak jest!...* i jak woła po zaległych głazach: – Pamiętajcie, że jesteście Polakami!”.
Dlaczego? Czy tak musiało być? W koszmarach nocnych, jakie mi się zdarzają, radiotelegrafista Beck pojawia się w postaci mojego wnuka, młodego, przyjaznego ludziom człowieka, ideowca, skłonnego do poświęceń... Czy tak musiało być? Wokół tego pytania krążyły myśli, gdy słuchałem zwierzeń z powstania warszawskiego mojej żony, żołnierza szturmowego oddziału „Rafałków”. Rozpacz samotności. Rozpacz bezsiły. Co zrobić – skoro się nie jest geograficznie Anglią – aby zapewnić bezpieczeństwo naszym dzieciom i wnukom?
Czy nie jest jedyną, wyłącznie jedyną szansą i gwarancją bezpieczeństwa dla naszych dzieci łączenie się z Europą, bycie częścią Europy – nie pozorne, nie deklarowane, gdy widzimy w tym dobry interes?
Co zrobić, jak postępować, jakich wybrać przywódców, aby inni Europejczycy chcieli nie tylko uznać naszą geograficzną europejskość, ale również wspólnotę ideałów, wspólnotę ducha, wspólnotę zasad, które od Monteskiusza są kanonem na naszym kontynencie? Nowoczesna Europa narodziła się wśród wezwań do wolności, równości i braterstwa. Czy mogłaby zaufać przywódcom, którzy w swoich społecznościach, w swoich narodach odmawiają równych praw niektórym kategoriom obywateli? Ja sam byłem stygmatyzowany. Przeżyłem Czasy Pogardy. Nie przeżyło ich 39 osób spośród 43 członków mojej najbliższej rodziny. Dlatego chciałbym móc powiedzieć o moim przywódcy słowami poety: