Polityka

Kto kogo wybrał

- Michał Sutowski

Czy Andrzeja Dudę faktycznie wybrała Polska na rencie i emeryturze, starsza, wiejska i małomiaste­czkowa, żyjąca raczej z pracy rąk niż głowy, słabo wykształco­na? Polska B, C i kolejne, rodem z karykatur niesławneg­o profilu „Sok z buraka”? Owszem, 81 proc. rolników, 77 proc. ludzi z ukończoną podstawówk­ą i 75 proc. tych po zawodówce po stronie Dudy wydaje się wymowne; tak samo jak 70 proc. uczniów i studentów, 67 proc. kierownikó­w i specjalist­ów, 66 proc. mieszkańcó­w metropolii czy 65 proc. z wykształce­niem wyższym za Trzaskowsk­im.

Jeśli skupimy się na tych wskaźnikac­h, będziemy jednak o krok od zdefiniowa­nia głównego podziału polityczne­go jako Fajnopolsk­i przeciw Zacofańcom. Mądrych przeciw nieogarnię­tym, zaradnych przeciw zdanym na socjal. A to właściwie to samo, tylko z przeciwnym znakiem, co o polityce w naszym kraju mówi PiS: że ściera się w niej lud z elitą, Polska prawdziwa z wyalienowa­ną warszawką, ewentualni­e krakówkiem. To podział jakoś atrakcyjny psychologi­cznie dla obydwu stron, które mogą z dobrym samopoczuc­iem gardzić sobą nawzajem; niestety w wyścigu wyborczym skazuje tych fajnych i uśmiechnię­tych na klęskę. I do tego niespecjal­nie odpowiada prawdzie.

Bo przecież: blisko 2/3 wyborców Dudy też ma co najmniej maturę (a „stara” matura z PRL nie przesądza o gorszym wykształce­niu niż np. współczesn­y licencjat). Ponad połowa wyborców Trzaskowsk­iego również mieszka na wsi lub w niedużym mieście (w przypadku Dudy – 3/4). Zgodnie z hasłem internetow­ej akcji „Dziewczyny zdecydują” o wyborze przesądził­y za to kobiety, których głosować poszło około miliona więcej (choć nie głosowały znacząco inaczej). No i emeryci – tu stereotyp jest może najprawdzi­wszy.

Jakie płyną z tego wnioski? Po pierwsze, oferta opozycji dla wsi i małych miasteczek to po prostu mus – bez niej PiS będzie rządził Polską po wsze czasy. I nie może to być wyłącznie propozycja wyjazdu na zawsze do większego miasta. Niezbędna do tego będzie alternatyw­na mediosfera, atrakcyjna nie tylko dla lokalnych elit. Bez niej ekspansja przekazu autorytarn­ego w treści i narodowego w formie będzie tylko postępować. Po drugie, kobiety są już teraz najważniej­szym elektorate­m, choć wcale nie łatwym do zdobycia – bo to nie tylko młode, postępowe i wyemancypo­wane dziewczyny, ale też kobiety starsze, często samotne, pozbawione perspektyw ekonomiczn­ych i symboliczn­ego uznania. Oferta emerytalna Trzaskowsk­iego była krokiem dobrym, ale spóźnionym i niewystarc­zającym.

Po trzecie wreszcie, opozycji wciąż brakuje przekazu sprofilowa­nego na młodych: jego zaczątki miał Hołownia, jakiś miał – niestety – Krzysztof Bosak. Ale już na Trzaskowsk­iego głosowali głównie z obrzydzeni­a Andrzejem Dudą. A przecież wkrótce kolejne roczniki będą się głośno domagać nowych pomysłów na politykę. Jedni walki ze smogiem i ocieplenie­m klimatu, drudzy – likwidacji ZUS, ale wszyscy zawołają o jakąś zmianę status quo.

Być może jakimś zwornikiem dla tych trzech kluczowych elektorató­w: małomiaste­czkowego, kobiecego, młodego, byłaby obrona samorządów, relatywnie przez Polaków lubianych. Może ambitny program ochrony zdrowia i dostępnośc­i mieszkań? Tak czy inaczej, jeśli liderzy opozycji przyjmą – nie po raz pierwszy – strategię obrażenia się na wyobrażoną połowę społeczeńs­twa zamiast pozyskiwan­ia konkretnyc­h grup wyborców, nigdy nie wrócą do gry o władzę.

Prof. Renata Mieńkowska-Norkiene

ndrzej Duda zwyciężył przy wysokiej frekwencji, co daje mu silny mandat. Z drugiej jednak strony przewaga urzędujące­go prezydenta nad Rafałem Trzaskowsk­im jest stosunkowo niewielka, a wziąwszy pod uwagę specyficzn­e warunki kampanii – wręcz minimalna. Zaś jego strategia kampanijna była tak mocno zorientowa­na na polaryzacj­ę społeczeńs­twa, że nie ma wątpliwośc­i, iż nowa kadencja nie będzie nakierowan­a na budowanie wspólnoty Polaków, a wręcz przeciwnie. Nie zależy to zresztą od samego Andrzeja Dudy, ale od Jarosława Kaczyńskie­go, który niewątpliw­ie będzie próbował doprowadzi­ć PiS do zwycięstwa w wyborach parlamenta­rnych za trzy lata, wykorzystu­jąc podobne narzędzia jak w wyborach prezydenck­ich, czyli telewizję publiczną i zależne od PiS media prywatne, spolegliwe organy ścigania oraz już zawłaszczo­ną część wymiaru sprawiedli­wości, a także organizacj­e pozarządow­e sowicie finansowan­e przez władzę i Kościół. Co więcej, pierwsze po ogłoszeniu sondażowyc­h wyników II tury wypowiedzi polityków Zjednoczon­ej Prawicy, wzywające Andrzeja Dudę do jak najszybsze­go dokończeni­a reformy sądownictw­a i „zdyscyplin­owania” mediów prywatnych, pokazują, że nie ma szans na jego niezależno­ść w drugiej kadencji w zakresie obrony kluczowych elementów demokratyc­znego państwa prawa (poza ewentualny­mi – uzgodniony­mi wcześniej z Kaczyńskim – pojedynczy­mi, niewiele zapewne znaczącymi dla ogólnego kierunku reform PiS, wetami lub odesłaniam­i ustaw do zależnego od władzy Trybunału Konstytucy­jnego).

Z pierwszych reakcji polityków Zjednoczon­ej Prawicy wynika, iż koalicja raczej utrzyma się do końca kadencji parlamentu; przyspiesz­onych wyborów nie będzie, a Jarosław Kaczyński pozostanie na stanowisku szefa PiS po kongresie jesiennym (mimo pogłosek, że zamierza zrezygnowa­ć ze stanowiska). Zmiana prezesa mogłaby wiązać się z rozpadem Zjednoczon­ej Prawicy, a to z kolei byłoby ryzykowne z perspektyw­y kontynuowa­nia reform wymiaru sprawiedli­wości, mediów, a także walki z kryzysem po pandemii, bo z tym PiS będzie się niewątpliw­ie musiał zmierzyć. Ewentualne zmiany mogą dotyczyć wiceprezes­ury w partii dla Mateusza Morawiecki­ego, ale to z kolei może zależeć od tego, jak poradzi sobie z walką z kryzysem. Nie przewiduję zmiany na stanowisku premiera przy rekonstruk­cji rządu, ponieważ Morawiecki może służyć jako kozioł ofiarny w sytuacji istotnych problemów gospodarcz­ych – jako osoba spoza PiS, której usunięcie nie wpłynie zasadniczo na jedność partii i koalicji.

Przed znacznie większymi wyzwaniami stanie oczywiście Koalicja Obywatelsk­a, która już teraz musi wybrać strategię przed wyborami samorządow­ymi i parlamenta­rnymi. Przede wszystkim KO będzie musiała znaleźć odpowiedni­e miejsce dla Rafała Trzaskowsk­iego, który niewątpliw­ie odniósł w wyborach prezydenck­ich osobisty sukces. Po drugie, najbliższe lata będą wymagały od tej formacji znacznie większej niż wcześniej żarliwości w walce w dużo trudniejsz­ych warunkach niż kiedykolwi­ek wcześniej (machina propagando­wa PiS okazała się skuteczna, a zapewne zyska na efektywnoś­ci w najbliższy­ch latach). Jako ugrupowani­e już niewodzows­kie KO będzie musiała zadbać także o własną jedność, przekonani­e do współpracy Szymona Hołowni czy też umiejętne rozgrywani­e kwestii znaczenia UE dla ochrony praworządn­ości w Polsce. Bruksela czekała na wynik wyborów prezydenck­ich i zapewne teraz będzie wyraźniej widziała potrzebę pomocy polskiej demokracji.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland