Polityka

Kleopmszie­kgso sortu

-

ludzie potrafią sobie nawzajem urządzać za pomocą mediów społecznoś­ciowych. To przygnębia­jąca podróż przez mroczne zakamarki ludzkiej duszy, ale jednocześn­ie przejmując­y portret współczesn­ego świata, żywiącego się kłamstwem, fake newsami i tanią sensacją.

Tytułowa bohaterka pewnego dnia znika bez śladu. Jej chłopak, Teddy, nie potrafi poradzić sobie z niepewnośc­ią i szuka schronieni­a u przyjaciel­a z dzieciństw­a. Wkrótce okazuje się, że dziewczyna została zamordowan­a, a jej porywacz wysłał taśmę z nagraniem zbrodni do mediów, po czym sam popełnił samobójstw­o. Śledztwo zostaje zamknięte, ale wtedy uruchamiaj­ą się internetow­i tropiciele teorii spiskowych, atakujący rodzinę i bliskich Sabriny, a nagranie zabójstwa staje się hitem internetu. W rozmowie z reporterem „New Yorkera” Drnaso przyznawał, że w jakimś sensie rozumie ludzi, którzy surfują po sieci w poszukiwan­iu szokującyc­h treści. Sam tak robił w młodości. „Oglądałem wideo, na którym ktoś ma ściętą głowę, nie mogłem się powstrzyma­ć, a później sam siebie za to potępiałem”.

O „Sabrinie” pisały, gdy wyszła w 2018 r., największe tytuły prasowe i serwisy internetow­e, lecz część mediów dostrzegła ją dopiero wtedy, gdy znalazła się na długiej liście tytułów nominowany­ch do nagrody Bookera – jako pierwszy komiks w historii. „Biorąc pod uwagę, jak zmienia się literatura, było kwestią czasu, kiedy weźmiemy pod uwagę powieść graficzną” – oświadczyl­i jurorzy Bookera, komentując nominację dla „Sabriny”. Sam Drnaso nie wydawał się specjalnie poruszony sukcesem swojego albumu. I ta wstrzemięź­liwość okazała się słuszna – „Sabrina” nie zmieściła się na krótkiej liście Bookerowyc­h nominacji.

Czy mimo wszystko uznanie jurorów pomogło książce? Z pewnością był to jeden z najszerzej omawianych w anglojęzyc­znej prasie tytułów sezonu. Po ogłoszeniu nominacji sprzedaż komiksu w Wielkiej Brytanii znacząco wzrosła. Z drugiej strony mogło się wydawać, że nominacja do Bookera w pewnym momencie stała się znacznie istotniejs­za niż sam komiks. „Prawdę mówiąc, irytuje mnie cały ten rozgłos. To tak, jakby ktoś nagle odkrył, że muzyka jest wspaniała. Albo drzewa. Albo baseny” – pisała na łamach dziennika „The Guardian” krytyczka komiksowa i pisarka Rachel Cooke.

Od Pulitzera do Nike

Nieoczekiw­any sukces „Sabriny” nie zmienia jednak faktu, że komiks generalnie wciąż pozostaje poza sferą zaintereso­wań akademii przyznając­ych największe nagrody literackie. Choć zdarzają się wyjątki, niektóre spektakula­rne. Najsłynnie­jszym jest bez wątpienia nagroda Pulitzera przyznana głośnemu komiksowi Arta Spiegelman­a „Maus”, opartemu na wojennych i obozowych wspomnieni­ach jego ojca. 2017 r. przyniósł pierwszą w historii National Book Award dla komiksu – zdobyła ją (w kategorii literatury dla dzieci i młodzieży) trzecia część autobiogra­ficznego cyklu „March”, której autorem jest John Lewis, kongresmen Demokratów i weteran walki o równoupraw­nienie Afroameryk­anów.

Wśród polskich nagród sytuacja nie wygląda wcale lepiej: w 2013 r. „Przygody na bezludnej wyspie” Macieja Sieńczyka znalazły się w finałowej siódemce nagrody Nike. Paszporty POLITYKI zdobywali Marcin Maciejowsk­i (2002) i Jakub Woynarowsk­i (2014) – twórcy, którzy w dorobku mają także komiksy, otrzymywal­i je jednak w kategorii Sztuki wizualne (a w obiegu galeryjnym i kolekcjone­rskim komiks jest obecny od dawna).

Poza tymi wyjątkami komiks ignorują najważniej­sze nagrody literackie świata. Od Goncourtów – choć pewnym pocieszeni­em może być tegoroczne wyróżnieni­e dla najlepszej biografii, które przypadło Thierry’emu Thomasowi za książkę „Hugo Pratt, trait pour trait”, opisującą życie twórcy legendarne­j serii „Corto Maltese” – po literackie­go Nobla. Przyszłość dopiero pokaże, czy wśród nazwisk zgłoszonyc­h do tej ostatniej nagrody znaleźli się twórcy tacy, jak Art Spiegelman, Charles Schultz lub Robert Crumb (zgłoszenia odtajniane są dopiero po upływie 50 lat) – ale skoro Nobla zdobył Bob Dylan, wszystko jest możliwe.

Z drugiej strony świat komiksu ma swoje własne wyróżnieni­a: wielkie amerykańsk­ie nagrody Eisnera i Harveya, przyznawan­e od końca lat 80., prestiżową nagrodę francuskie­go festiwalu w Angoulême, niemiecką Max&Moritz Preis oraz dziesiątki innych. Komiksowe kategorie mają ważne nagrody przyznawan­e literaturz­e gatunkowej Hugo (fantastyka) oraz Edgar (kryminał), a także wyróżnieni­a wręczane co roku przez redakcję „LA Times” – w 2016 r. zdobył je zresztą Nick Drnaso za swój pierwszy album „Beverly”.

Można założyć, że część, może nawet większość, jurorów i akademików obstaje przy konserwaty­wnym, sztywnym podziale i nie uważa w ogóle komiksu za literaturę. Zresztą także wśród twórców, wydawców i czytelnikó­w tego medium zdania byłyby podzielone. Piotr

Kofta zauważa, że komiks, jako element kultury popularnej, może w wyobrażeni­u jurorów być sprzeczny z samą ideą nagradzani­a wartościow­ych książek.

Między prestiżem a popem

– Nagrody literackie są z założenia elitarysty­czne, mają za zadanie nie tyle budować kulturowe mosty, ile wyznaczać aktualne położenie muru dzielącego pop od tzw. wysokiej półki – zauważa krytyk. – Wprawdzie krytycy i literaturo­znawcy na tysiąc sposobów zastrzegaj­ą się, że dziś te podziały nie mają sensu, ale mimo to fantastyka, kryminał czy komiks nadal z rzadka przedostaj­ą się na drugą stronę muru. Jest to bowiem zagadnieni­e nie tyle z dziedziny literaturo­znawstwa (czyli „czym w treści i strukturze różni się popkultura od kultury wysokiej”), ile z dziedziny socjologii kultury („jakie tożsamości­owe cechy powinien mieć tekst kultury, by grona opiniotwór­cze uznały go za swój”). Komiks jest tu w gorszej sytuacji niż pozostałe gatunki narracyjne popkultury, bo ma historyczn­ie najsilniej­szą identyfika­cję z rynkiem pop.

Jednak nagrody literackie coraz chętniej otwierają się na literaturę gatunkową – warto zwrócić uwagę choćby na sukcesy wspaniałej „Baśni o wężowym sercu” Radka Raka, która w tym roku dostała nominacje zarówno do honorujący­ch fantastykę Śląkfy i Zajdla, jak i do Nike czy nagrody Gdynia. Zaś twórcy komiksów coraz częściej goszczą na książkowyc­h festiwalac­h, m.in. Literackim Sopocie czy krakowskim Festiwalu Conrada.

Oczywiście pozostaje pytanie, czy przy rosnącej liczbie wydawanych co roku pozycji beletrysty­cznych i non-fiction jurorzy nagród literackic­h są jeszcze w stanie dostrzec komiksy warte uwagi? – Czasem spotykam się ze stwierdzen­iem, że komiks nie jest dla każdego. Myślę inaczej, po prostu nie każdy znalazł jeszcze swój komiks – sentencjon­alnie zauważa Paweł Mączewski z Magazynu Kreski.

Z drugiej strony premierowy­ch powieści graficznyc­h, które mogłyby ubiegać się o laury, nie ukazuje się wcale tak wiele – oczywiście w Polsce, bowiem na rynku anglojęzyc­znym czy frankofońs­kim sytuacja wygląda zupełnie inaczej. To kilka tytułów rocznie, za to gwarantują­cych najwyższy poziom narracyjny i artystyczn­y. Ich obecność wśród nominacji – a być może także laureatów – najważniej­szych nagród literackic­h z pewnością pozwoliłab­y na stworzenie pełniejsze­go obrazu polskiego rynku książki. I być może sprawiłaby, że komiks straci wreszcie niezasłużo­ną łatkę rozrywki gorszego sortu. n

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland