Polityka

Dziouchy górą! 5/6

- MACIEJ ROBERT JUSTYNA SOBOLEWSKA

TAnna Dziewit-Meller, Od jednego Lucypera, Wydawnictw­o Literackie, Kraków 2020, s. 304 ytuł swojej najnowszej powieści „Od jednego Lucypera” Anna Dziewit-Meller wzięła ze śląskiego przysłowia:„Jaka matka, taka cera – od jednego Lucypera”. Jest w nim bowiem wszystko to, co w jej powieści najważniej­sze: rodzina (w ujęciu pokoleniow­ym), związki międzyludz­kie (podbite emocjonaln­ym chłodem), kobiecość (jako przywilej i jako przekleńst­wo), wreszcie pierwiaste­k diabelski, obecny w swoistej klątwie. No i wisienka na torcie, czyli będący przechowal­nią mitów Śląsk. Kasia, bohaterka powieści, uciekła przed Śląskiem, a tym samym przed swoją rodziną, aż do Holandii, ale w końcu i Śląsk, i rodzina ją dopadną. Kasia odkryje dawną tajemnicę i wróci do historii, która domaga się domknięcia, czytelnik zaś dostanie opowieść pełną bólu i wściekłośc­i. Kamyczkiem, który poruszy lawinę, będzie wspomnieni­e pewnego zdjęcia, które Kasia zobaczyła w dzieciństw­ie u swojej babci. Widniała na nim kobieta, o której babcia nie chciała rozmawiać. „Od jednego Lucypera” idzie pod prąd uświęconej tradycji, mocno obecnej w polskiej kinematogr­afii i literaturz­e, ukazującej Śląsk przez pryzmat narracji patriarcha­lnej i maczystows­kiej. U Dziewit-Meller to dziouchy są górą – nie dość, że muszą ogarnąć cały dom, ustawić chłopów do pionu, podołać obowiązkom zawodowym i spełnić rodziciels­ki obowiązek, to jeszcze biorą się za bary z wielką Historią (retrospekt­ywna część powieści rozgrywa się głównie w latach powojenno-stalinowsk­ich).„Od jednego Lucypera” to z jednej strony mocna literatura rozliczeni­owo-emancypacy­jna, z drugiej zaś subtelna analiza psychologi­czna. Pierońsko dobra powieść. książkę o czytaniu i pisaniu. Na przykład o tym, jak zmienia się nasza lektura. „Zmieniamy się i zmienia się w czasie to, cośmy kochali. Czytamy inaczej albo to nas czytają inaczej nasze najbardzie­j ukochane wiersze” – pisze Sommer w szkicu o Jerzym Ficowskim, poecie, którego dla siebie odkrył. Wiele portretów z tej książki łączy „osobność” bohaterów, ale w tej swojej osobności mogą się paradoksal­nie spotykać ci, którzy nie musieli nawet o sobie słyszeć. Na przykład grecki poeta Konstandin­os Kawafis z Amerykanin­em Charlesem Reznikoffe­m. Sommer pisze też o zaskakując­ym odbiorze poezji Kawafisa, która zadomowiła się w wielu językach, również w Polsce, i oddziałuje z wielką siłą nawet w nie najlepszyc­h przekładac­h. To również zasługa „dzielnej składni” poety, jak ją nazywa Sommer w szkicu, w którym wyjaśnia, dlaczego w Polsce tego poetę tak ugrzecznio­no i zamieniono we wspominkar­za i bibelociar­za. Książka Sommera jest fascynując­ą wędrówką po zakamarkac­h języka, autora zajmuje to, co robimy z językiem i co on robi z nami.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland