Nerw narodowy
Zdaniem ministra Ziobry, wytrawnego znawcy demokracji, demokracja wymaga równowagi w mediach, bo dzięki niej można byłoby uniknąć wypaczeń demokracji, takich jak niedawna II tura wyborów prezydenckich. „Gdyby w Polsce była większa równowaga w mediach, myślę, że II tury w ogóle by nie było” – ocenił, dając do zrozumienia, że tak byłoby dla demokracji najlepiej. Trudno się dziwić, że w trosce o demokrację minister Ziobro i obóz Zjednoczonej Prawicy jest za dalszym pogłębianiem równowagi w mediach. Niewykluczone, że uda się ją pogłębić do tego stopnia, że w kolejnych wyborach II tura okaże się już niepotrzebna. Kto wie, może niepotrzebna będzie także I tura.
Z powodu nierównowagi w mediach procesy demokratyczne są niestety w Polsce zakłócone, w wyniku czego wciąż organizowane są jeszcze pierwsze i drugie tury różnych wyborów. O głębokiej nierównowadze najlepiej świadczy to, że nie wszystkie media są polskie. Część jest np. niemiecka, szwajcarska albo amerykańska, czemu, jak podkreśla prezes Kaczyński, musimy się przeciwstawić. Media to nasz narodowy system nerwowy, powiada, dlatego nie ma zgody, „żeby część tego systemu nerwowego znalazła się w obcych rękach”. Jacek Karnowski,
Wpublicysta TVP Info, nie ma wątpliwości, że tylko mocnemu systemowi nerwowemu dziennikarzy TVP Andrzej Duda zawdzięcza II kadencję. „Gdyby nie TVP i odporność psychiczna dziennikarzy, Duda by nie wygrał. Połamano by kości wszystkim, którzy mają inne zdanie” – ocenia.
opinii Jarosława Kaczyńskiego repolonizacja mediów posiadających niemiecki czy szwajcarski system nerwowy jest konieczna. Wtedy kontakt z takimi mediami chętnie nawiąże on sam albo prezydent Duda. A Agata Kornhauser-Duda wreszcie udzieli tym mediom jakiegoś wywiadu. Na razie, jak przyznaje, woli jeździć po kraju i rozmawiać z Polakami, a nie z dziennikarzami, którzy Polaków udają.
Redaktorowi Pawłowi Wrońskiemu z „Gazety Wyborczej” pierwsza dama z góry zapowiedziała, że nie udzieli mu wywiadu, chociaż Wroński o żaden wywiad nie zabiega. Być może tak kategoryczne odmawianie Wrońskiemu wywiadu, którego on i tak nie chce przeprowadzać, jest karą zbyt surową i niemieszczącą się w ramach tradycyjnej logiki, ale uważam, że Wroński sobie na nią zasłużył. Miał całe 5 lat, żeby o ten wywiad poprosić, jednak żadnych starań nie podjął, co pokazuje, że jedyne, do czego się nadaje jako publicysta, jest repolonizacja. n