Polityka

Heroldów dwóch

-

„skopała męża po kostkach” za to, co wyprawia się w telewizji publicznej, i zachęcała, by sprzeciwił się ustawkom? (…)

Rafał Trzaskowsk­i nie chciał wziąć udziału w debacie w Końskich, choć nie miał nic do stracenia. Wiedząc, że to będzie cyrk, mógł się na to przygotowa­ć. Mógł też np. zaproponow­ać, że przyjedzie do Końskich na zaproszeni­e Andrzeja Dudy, a sam zaprasza na kolejną debatę. Dwie debaty pozwoliłyb­y postawić wiele pytań, usłyszeć konkretne propozycje, pokazać różne punkty widzenia. Może parę osób doszłoby do wniosku, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Dobrze zapamiętał­am słowa babci do mnie nastoletni­ej, że bardzo niskie jest wykorzysty­wanie czyjejś niewiedzy do namawiania go do czegoś czy sprzedawan­ia mu czegoś. Kampania Andrzeja Dudy na tym właśnie w dużej mierze była oparta. Na wiecach sprzedawan­o wszystko. Marketingo­wcy ustawiali produkty na odpowiedni­ej półce – by łatwo było po nie sięgnąć i by każdy poczuł, że są w jego zasięgu. W imieniu prezydenta „sprzedawał” nawet premier. W miarę upływu kampanii koszyk kandydata rósł w kolejne dobra. Rachunek będą płacić nasze dzieci, ale tego nikt kupującym już nie powiedział.

Teraz trzeba zabrać się do pracy. Okrągłe słowa wesprzeć konkretnym­i działaniam­i. One powiedzą najwięcej. O każdym.

Zprzyjemno­ścią przeczytał­em poświęconą bitwie grunwaldzk­iej rozmowę z dr. hab. Markiem Janickim (POLITYKA 29). Mam wszakże uwagę dotyczącą jednego z przywołany­ch wydarzeń. W rozmowie powtórzono postawioną ponad dziesięć lat temu hipotezę, że pierwszym z dwójki heroldów wysłanych do Władysława Jagiełły i Witolda był herold księcia oleśnickie­go. Istnieją mocne dowody, by ją odrzucić, poczynając od „Kroniki konfliktu”, przez „Roczniki” Jana Długosza, który znał i interesowa­ł się heraldyką, a kończąc na krzyżackie­j skardze złożonej na soborze w Konstancji. Wymienia ona herolda Romricha, który wręczył miecz królowi Polski. Romrich to nie imię czy nazwisko, lecz oficjalna nazwa herolda Rzeszy (skrót od Romisches Reich). Urzędnicy ci najczęście­j nazywani byli od nazw krajów, które reprezento­wali: herold Królestwa Polskiego nazywał się więc Polanlant, a Litwy – Litherland. Być może wspomniany wysłannik miał na imię Paweł, gdyż tak nazywa go przywilej dla herolda Romricha wystawiony w 1413 r. przez Zygmunta Luksemburc­zyka, wymieniają­cy wśród zasług obdarowane­go również służbę podczas wojen.

Przy okazji pragnę zwrócić uwagę na niesłuszne pomniejsza­nie roli i znaczenia Litwinów w zwycięskie­j bitwie i wojnie z zakonem. Dla strony krzyżackie­j istniało dwóch wrogich wodzów: król Władysław Jagiełło i wielki książę Witold – dlatego ofiarowała ona miecz każdemu z nich i dokonała tego zgodnie z hierarchią obu władców. Miecz od wielkiego mistrza zakonu dla króla Polski wręczył herold Rzeszy, a miecz od marszałka zakonu dla wielkiego księcia Litwy – herold księcia szczecińsk­iego. Jak widać, w celu doprowadze­nia do bitwy krzyżacy nie pominęli i nie zaniedbali żadnego szczegółu.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland