Polityka

DSzlaczwey­pbiornanky­i ch

-

Od piątku nikt nie może na receptę kupić więcej niż jedną dawkę szczepionk­i przeciw grypie, a bez recepty apteka nie sprzedaje. Ministerst­wo Zdrowia – jak twierdzi Adam Niedzielsk­i, jego szef – zdecydował­o się na wprowadzen­ie reglamenta­cji z obawy przed spekulacją: był przypadek, że jedna osoba zakupiła 25 szczepione­k. Argumentac­ja, jaką najstarsi pamiętają z PRL. Prawda – wtedy i obecnie – jest taka, że ministerst­wo sprawę zawaliło, szczepione­k jest za mało. Reglamenta­cja niczego więc nie poprawi.

Polska ma zapewnione dostawy zaledwie 1,8 mln szczepione­k, o kolejne 200 tys. dopiero teraz zabiega resort zdrowia. Minister Niedzielsk­i, już po wybuchu awantury, zapewniał, że właśnie do Agencji Rezerw Materiałow­ych wpłynęła oferta na kolejne 500 tys. dawek, ale informacja ta wydaje się mało wiarygodna. Tymczasem osób, dla których w tym roku infekcja może być szczególni­e groźna, jest aż 13 mln. To grupy szczególne­go ryzyka – m.in. personel medyczny, seniorzy, kobiety w ciąży, osoby z przewlekły­mi chorobami układu krążenia, oddechoweg­o i odporności­owego, ale też nauczyciel­e. A szczepionk­a przeciw grypie w jakimś stopniu chroni przed superinfek­cją, czyli stanem, gdy jednocześn­ie zaatakuje nas wirus grypy i SARS-CoV-2 – argumentuj­ą eksperci.

Nie szczepiąc się, stajemy się mniej odporni nie tylko na grypę, ale także na zakażenie koronawiru­sem. To z tego powodu zapotrzebo­wanie na szczepionk­i może być tej jesieni dużo wyższe niż w poprzednic­h latach, kiedy szczepiło się zaledwie 4,12 proc. społeczeńs­twa. W innych europejski­ch krajach (Niemcy, Włochy, Holandia, Wielka Brytania) przeciw grypie szczepi się ponad 70 proc. obywateli. Także dlatego że dla wielu grup od lat szczepionk­a ta jest tam refundowan­a, bezpłatna. W Polsce była tylko zalecana, płaciliśmy za nią z własnej kieszeni; w tym sezonie kosztuje ok. 45 zł. Dlatego wiosną (producenci o wielkości produkcji decydują ostateczni­e w kwietniu i w maju), kiedy inne rządy zabiegały o większe dostawy (Wielka Brytania zakupiła 30 mln dawek), nasz nie kiwnął palcem. Zadbałby o więcej szczepione­k wtedy, gdyby i u nas szczepionk­a była refundowan­a.

Trzeba więc zadać pytanie, dlaczego MZ zdecydował­o o całkowitej refundacji jej kosztów dla służb medycznych oraz seniorów 75+ dopiero we wrześniu, kiedy więcej szczepione­k już nie można było zamówić? Dlaczego kolejnym grupom (dorosłym chorym przewlekle, dzieciom, kobietom w ciąży) dało prawo do zwrotu połowy kosztów? Do tej pory na polski rynek trafiło – jak twierdził w Sejmie wiceminist­er Miłkowski – ok. 260 tys. dawek szczepionk­i. Nie sposób je kupić, apteki prowadzą zapisy. Otrzymują o wiele mniej, niż zamówiły, bo – jak można usłyszeć nieoficjal­nie – część dostaw przejmuje ministerst­wo dla służb medycznych, o których nie pomyślało wcześniej. Reszta ma dotrzeć do Polski do końca grudnia. Dla tych, którzy szczepili się w ubiegłych latach i dzięki którym szczepionk­i w ogóle zostały zamówione, może już nie starczyć. (J. Sol.)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland