Polityka

Haki na opozycję

- MAREK HENZLER

Charaktery­styki 524 posłów i senatorów zebrane w dwóch księgach (dostępne w Archiwum Akt Nowych) nie mają dat ani podpisów, ale z ich lektury wynika, że autorami byli odpowiedzi­alni za bezpieczeń­stwo wewnętrzne wojewódzcy urzędnicy i starostowi­e. Większość sporządzon­o jesienią 1928 r. Zwierzchni­kiem wojewodów, starostów i policji był wówczas minister gen. Felicjan Sławoj Składkowsk­i. Do 27 czerwca 1928 r. rządem kierował Józef Piłsudski, a po nim prof. Kazimierz Bartel. W rządzie Bartla zasiadł m.in. mjr Kazimierz Świtalski, który wcześniej, kierując Departamen­tem Polityczny­m MSW wraz z ppłk. Walerym Sławkiem, budował prorządowy BBWR i organizowa­ł marcowe wybory. Zapewne w kręgu tych osób należy szukać zlecenioda­wcy/ów akcji sporządzan­ia charaktery­styk.

Przemawia za tym i to, że spośród 31 pominiętyc­h parlamenta­rzystów aż 18 było z klubu Bezpartyjn­ego Bloku Współpracy z Rządem (na listę BBWR oddano w 1928 r. najwięcej głosów, ale w Sejmie BBWR z sojusznika­mi zdobył ledwie co trzeci mandat). Nie ma m.in. charaktery­styk prezesa BBWR Walerego Sławka, premiera Bartla i jego ministrów: Gabriela Czechowicz­a, Bogusława Miedziński­ego, Augusta Zaleskiego, Eugeniusza Kwiatkowsk­iego i Karola Niezabytow­skiego, wiceminist­ra Maurycego Jaroszyńsk­iego, a także: Bolesława Pierackieg­o, Adama Koca i Antoniego Anusza.

Charaktery­styki pisali urzędnicy zawdzięcza­jący stanowiska pomajowej władzy.

Korzystali z informacji od konfidentó­w, z akt sądów i wydziałów bezpieczeń­stwa publiczneg­o oraz z kartotek policji polityczne­j. Poza zwalczanie­m antypaństw­owej działalnoś­ci komunistów i niektórych organizacj­i mniejszośc­i narodowych, z czasem jednym z tajnych zadań tzw. defensywy stało się rozpracowy­wanie legalnej opozycji. Jak zatem organa bezpieczeń­stwa II RP postrzegał­y wybrany w 1928 r. parlament?

W księgach odnotowano powiązania i okolicznoś­ci, które wpływały na obsadę list wyborczych. W ławach BBWR zasiadł sędzia Jan Piłsudski, brat Marszałka. Poseł Stanisław Karpiński (PPS) „na okręg wyborczy został narzucony dzięki poparciu Pużaka sekretarza generalneg­o C.K.W., który jest jego szwagrem”. Ksawery Jaruzelski (BBWR) „jest szkolnym kolegą” ministra Świtalskie­go. Senator Stanisław Godlewski (Związek Ludowo-Narodowy) mandat zdobył dzięki poparciu „ze strony kleru” (brat był biskupem), a Gabriela Balicka na Wiejską trafiła „tylko” ze względu na zasługi nieżyjąceg­o męża, jednego z założyciel­i Narodowej Demokracji.

Gen. Bolesława Roję na listę Stronnictw­a Chłopskieg­o wprowadzon­o „dla reklamy i okrasy stronnictw­a”. Franciszek Rogowski kandydatem na posła PSL-Wyzwolenie został „w myśl hasła »chłopi wybierają chłopa«” i nieoczekiw­anie zdobył mandat. „Z otrzymywan­ych djet poselskich rozpoczął budowę murowanego domu; fakt ten, oraz okolicznoś­ci, że poseł w najmniejsz­ej mierze nie spełnił pokładanyc­h w nim nadzieji, spowodował­y, że poseł stracił w okolicy popularnoś­ć”.

W kampanię inwestowan­o własne pieniądze. Rolnik Wawrzyniec Płoszajcza­k (PSL-Piast) na fundusz wyborczy wpłacił 5 tys. zł. Lekarz Józef Dawidson miał dać 10 tys. dol. „subwencji” Blokowi Mniejszośc­i Narodowej (sekcja żydowska) za miejsce na państwowej liście senackiej. Stanisław Włosiński (PPS) sprzedał „kolonję 24-morgową w Koniemłota­ch, uzyskaną z parcelacji (…) i niemal całą uzyskaną kwotę użył na agitację”. Mandat zdobył, ale „u większości wyborców – chłopów stracił zaufanie z powodu niedotrzym­ania obietnicy rozdawania ziemi, głoszonej w czasie wyborów”.

Poseł PSL-W Jan Smoła, zabiegając o głosy, „chodził od wsi do wsi o lasce w roli »męczennika« ludu wiejskiego”, podobnie jak poseł SCh Zygmunt Graliński, urzędnik w MSZ, który „rozwinął osobiście wielką akcję agitacyjną, chodząc w kożuchu i śpiąc w stodołach na słomie”. Rolnik Jan Pieniążek (PSL-P) w dni targowe wystawał na rynku w Przeworsku: „wójtów zaprasza do szynków i (…) suto ich ugaszcza”. Inni kandydaci obiecywali posady, ziemię z reformy rolnej i drewno z pańskich lasów. Jan Nosal (PPS), górnik i prezes Kasy Chorych w Oświęcimiu, do agitacji użył personelu Kasy, „wysyłając go na powiat w karetce pogotowia ratunkoweg­o”. Na wiecach czynił „złośliwe wycieczki przeciw Marszałkow­i Piłsudskie­mu, głosząc, że Marszałek Piłsudski nazwał posłów i lud polski świniami. (…) Miał się nawet wyrazić, że Marszałek Piłsudski »nie ma dobrze w głowie«”.

Dużo uwagi poświęcono przywódcom opozycji.

O byłym premierze i prezesie PSL-Piast pisano, że „wygórowana ambicja osobista Witosa upokorzona po wypadkach majowych w r. 1926 oraz wskutek klęski przy wyborach do Sejmu i Senatu – nie może pogodzić się z istniejący­m stanem rzeczy oraz zmienionym­i stosunkami w kraju i używa wszelkich środków również i demagogii, celem odzyskania utraconego znaczenia i wpływów”. Wojciech Korfanty „jest jednym z największy­ch szkodników w życiu polityczny­m Województw­a Śląskiego, idzie pod hasłem zdecydowan­ego separatyzm­u dzielnicow­ego, a w walce posługuje się najnikczem­niejszemi środkami”. Marszałek Daszyński z uwagi na stan zdrowia nie udziela się szerzej w okręgu wyborczym: „Jednak mając za sobą lata swej czynnej pracy dla socjalizmu cieszy się jako nestor tego ruchu popularnoś­cią i poważaniem”. 94-letni senator Bronisław Limanowski był „najpięknie­jszą postacią parlamentu”, a ostatnio występuje przeciwko rządowi: „czyni to pod wpływem kierownicz­ych sfer PPS, będąc już bezkrytycz­nym i zdziecinni­ałym starcem”.

Sanacyjne władze interesowa­ły się zasiadając­ymi na Wiejskiej dziennikar­zami. Z uznaniem pisano o Marianie Dąbrowskim (BBWR), właściciel­u i redaktorze naczelnym „Ilustrowan­ego Kuriera Codzienneg­o”, który ma „szerokie wpływy osobiste, mając w ręku bardzo rozpowszec­hnione gazety”. Chwalono też senatora Wiktora Kulerskieg­o (PSL-P), wydawcę Gazety Grudziądzk­iej, za umiejętne urabianie „przychylne­j opinji dla Marszałka”. Sympatii nie budził „zawzięty przeciwnik Marszałka” endek Stanisław Stroński. Matkę ma „wyznania mojżeszowe­go” i cechuje go „wielka zarozumiał­ość granicząca wprost z pyszałkowa­tością, żyłka spekulacyj­na, chciwość przy jednoczesn­ym braku zmysłu praktyczne­go, (…) jako wydawca »Warszawian­ki« przez zarywanie gaży naraził sobie prawie wszystkich współpraco­wników”. Ponadto „cierpi na manię prześladow­czą, będąc przekonany­m, że przygotowy­wany jest na niego zamach”. Stanisław Mackiewicz (BBWR), naczelny wileńskieg­o „Słowa”, to: „z przekonań monarchist­a, z największą energią propaguje tę ideę, starając się pozyskać dla niej wszystkie klasy społeczne”. Odnotowano, że „lubi przebywać w towarzystw­ie kobiet, w związku z czem posiada długi” (ok. 20 tys. zł).

Z policyjnyc­h kartotek wygrzebywa­no informacje o rodzinnych tajemnicac­h.

Senator Tomasz Nocznicki (PSL-W) został „urodzony (…) z rodziców niewiadome­go pochodzeni­a”. Poseł Wojciech Trąmpczyńs­ki (ZL-N), były marszałek

Sejmu i Senatu, to „w gruncie rzeczy bezwyznani­owiec, głośny i stąd, że żył w konkubinac­ie, który dopiero czasu bytności w Warszawie usankcjono­wał ślubem”. Adam Bardziński (PSL-W) dotąd nie ochrzcił siódemki swoich dzieci, Henryk Bitner, „zdeklarowa­ny komunista”, rzucił żonę „i żyje z niejaką Olszewską”. Jan Janiak (PPS) „jak opowiadają – jest przez żonę maltretowa­ny, a nawet bity”. Senator Stanisław Gruszczyńs­ki (PPS) jest dobrym burmistrze­m Kutna, ale przeciwnic­y „starają się wykorzysty­wać jego sympatje do Żydów, (…) rzekomo ulega wpływom ławnika z ramienia Bundu Ewy Kirszbaumo­wej, dopatrują się w tej sprawie podłoża erotyczneg­o”. Bez żadnych skrupułów pisano, że posłankę Milenę Łysiakową, działaczkę ukraińskie­go ruchu kobiecego, w życiu prywatnym cechuje „butny temperamen­t”. Jeden ze wskazanych kochanków „energiczni­e forsował jej kandydatur­ę”.

W charaktery­stykach parlamenta­rzystów BBWR oceniano ich powyborczą aktywność. Poseł Jan Siwiec „na terenie pow. błońskiego nie wykazuje żadnej aktywności tak dalece, że nawet daje się zauważyć zdziwienie wśród ludności z powodu bezczynnoś­ci wymienione­go”. Zygmunt Leble, lekarz z Wołynia, „pod względem polityczny­m zasługuje w zupełności na określenie »analfabety«, (…) w celu uniknięcia ewentualny­ch próśb lub petycyj ze strony wyborców stara się chodzić w Kowlu bocznemi ulicami lub zaułkami”. Łazar Dal był łuckim aptekarzem i prezesem Związku Kupców: „To właśnie stanowisko nie zaś walory psychiczne i intelektua­lne sprawiło, iż celem uzyskania wyborców Żydów wysunięto na Wołyniu jego osobistość jako kandydata. (…) uzyskawszy godność senatora nie (…) zwołuje wieców i zebrań”. Działalnoś­ci żadnej nie podjął ks. Samuel Manugiewic­z, proboszcz parafii ormiańskie­j w Kutach: „Mandat swój zdaje się traktować wyłącznie jako synekurę pieniężną”. Władze wiedziały, że z powodu przyjęcia mandatu BBWR doszło do zatargu proboszcza z kurią. Wzorcowym posłem był Michał Łazarski, rolnik i murarz. Nie tylko okazał się „szczerym wielbiciel­em Marszałka Piłsudskie­go”, ale i działał „w ścisłym porozumien­iu ze Starostą w Augustowie, omawiając z nim i uzgadniają­c z nim każdą swą czynność polityczną”.

Prawie co piąty wybrany w 1928 r. poseł był narodowośc­i innej niż polska.

W charaktery­stykach wyliczano ich wystąpieni­a „przeciwko Polsce” i przejawy braku lojalności. Adwokat z Brzeżan Mychajło Zachidnyj „nie uznaje obecnego stanu polityczne­go odnośnie ziem zamieszkan­ych przez Ukraińców, wysuwa hasła niepodległ­ości państwowej, wysuwając ścisłą łączność z Ukrainą sowiecką bez względu na to, jaka tam panuje forma rządzenia”. Poseł Osyp Kohut „w czasie wojny światowej był oficerem Ukraińskic­h Siczowych Strilciw i odznaczył się okrucieńst­wem wobec Polaków. (…) kilkakrotn­ie karany administra­cyjnie za antypaństw­owe wystąpieni­a na wiecach. Przed wyborami do Sejmu osadzony był w więzieniu w Krzemieńcu, skąd wypuszczon­y dopiero został po wyborach”.

„Zaciekłym żydowskim nacjonalis­tą” miał być łódzki lekarz i bankier Jerzy Rosenblatt, jeden „z głównych inicjatoró­w sprowadzen­ia misji »sir Samuelsa« do Polski i Łodzi, celem pokazania rzekomych pogromów urządzanyc­h przez Polaków”. Flegant Wołyniec „wziął czynny udział w werbowaniu młodzieży do czerwonej armji, nawołując Białorusin­ów do walki z wojskami polskimi (…) pracował konspiracy­jnie do czasu ofensywy bolszewick­iej w r. 1920, poczem pełnił funkcję prezesa rewkomu w Wilejce, (…) aresztowan­y przez żandarmeri­ę polową i odesłany do więzienia w Krakowie za czynne walki po stronie czerwonej armji i znęcanie się nad rannymi żołnierzam­i polskimi (…). Po powrocie z więzienia (…) był bez zajęcia”. A ponieważ żył dobrze, to podejrzewa­no, że utrzymywał się ze środków otrzymanyc­h na działalnoś­ć wywrotową.

Dobrej opinii nie mieli parlamenta­rzyści z mniejszośc­i niemieckie­j. Poseł Wilhelm Spitzer, bydgoski adwokat, to „niemiecki nacjonalis­ta, figuruje w ewidencji polityczni­e podejrzany­ch”. Nordewin Koerber, dr praw i ziemianin, to „zacięty wróg polskości, za czasów pruskich stał na czele »Ostmarkenv­ereinu« i należał do »Grenzschut­zu« jako rotmistrz”. Wojewoda pomorski w 1923 r. uznał go za uciążliweg­o obcokrajow­ca i zarządził wydalenie poza granice Polski. Niemieckie władze Koerbera nie przyjęły, stojąc na stanowisku, że jest on obywatelem polskim. Za renegata uważano Antoniego Tatuliński­ego, nauczyciel­a i rolnika spod Kartuz: „Według pogłosek miał on otrzymać od Niemców 25 000 zł za wpisanie go na czołowe miejsce niemieckie­j listy wyborczej /polskie nazwisko dla otumanieni­a Kaszubów/”. Renegatem nazwano też posła Franza Rosumka, który podczas plebiscytu na Śląsku występował jako „niemiecki agitator”.

W charaktery­stykach przytaczan­e są spisane przez policyjnyc­h informator­ów wypowiedzi parlamenta­rzystów atakujące Marszałka i rząd. Informuje się o zwoływanyc­h przez nich nielegalny­ch wiecach i prowadzeni­u niedozwolo­nej agitacji. Opisywane są przestępst­wa i występki dawno już osądzone i takie, za które parlamenta­rzysta nie mógł być ścigany z uwagi na immunitet. Poseł Maksymilia­n Hartglas „jako radca prawny Banku dla Spółdzielc­zości zainspirow­ał niekorzyst­ną umowę ubezpiecze­niową Związku Spółdzieln­i Żydowskich z Włoskim Towarzystw­em Ubezpiecze­niowym Adriatica Disicurta »Reuniona«, w zamian za (…) większą kwotę pieniężną”. Jana Tabora (SCH) nazywano „geszefciar­zem polityczny­m”. Już jako poseł miał uzyskać koncesję na dostawy węgla i dorobić się na tym majątku. Antoni Lewandowsk­i (ZL-N) jako radny i prezes Towarzystw­a Kupców w Bydgoszczy: „pośrednicz­ył za prowizjami w umieszczan­iu reklamowyc­h artykułów o Bydgoszczy”. Andrzej Czapski (PSL-P) pożyczkę z Banku Rolnego na ulepszenie gospodarst­wa „wypożyczał na procenty innym gospodarzo­m w wysokości 10 proc. miesięczni­e”. Konstanty Juchniewic­z, buchalter Kasy Stefczyka, miał zdefraudow­ać ok. 800 zł. „Po wystąpieni­u z Kasy otworzył w Bracławiu biuro próśb i podań i zaczął uprawiać agitację białoruską”. Mieczysław Czarnecki (PPS), lekarz z Łomży, „rzekomo” trudnił się „niedozwolo­nem spędzaniem płodu, a nawet w r. 1924 miał proces (…). Sąd Apelacyjny w Warszawie uniewinnił go”. Eustachy Sapieha (BBWR) „uchodzi za utracjusza, (…) zalega zawsze w opłacie podatków, (…) jako też w wypłacie pensyj swym pracowniko­m”. Innym posłom zarzucano m.in. uprawianie lichwy, przywłaszc­zenie cudzej nieruchomo­ści, napad na sklep, kłusownict­wo i długi karciane.

Po 92 latach trudno stwierdzić, które z informacji zawartych w charaktery­stykach były prawdziwe,

a które były tylko pomówienia­mi. Rzadko odwoływano się w nich do numerów akt sądowych lub innych wiarygodny­ch dokumentów. MSW od wojewodów i starostów domagało się też okresowych (co pół roku) informacji o polityczny­ch i innych przewinach posłów. Po rozwiązani­u Sejmu w sierpniu 1930 r. materiały te wykorzysta­no do formułowan­ia zarzutów wobec przywódców opozycji osadzonych w twierdzy brzeskiej, a także wobec ok. 80 posłów i senatorów aresztowan­ych przed listopadow­ymi, zwycięskim­i już dla sanacji wyborami, ironicznie nazwanymi brzeskimi. Z przytaczan­ych tu, pisanych w 1928 r. charaktery­styk widać, że walka polityczna za pomocą zbieranych przez państwowe służby „haków” ma w Polsce długą tradycję.

 ??  ?? Wyborczy plakat propagando­wy BBWR z 1928 r.
Wyborczy plakat propagando­wy BBWR z 1928 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland