Trump swoje, Biden po swoje
Przed odejściem z urzędu Donald Trump nie ogranicza się do protestów przeciw wyrokowi wyborców, którzy odmówili mu reelekcji – uprzykrza też życie swemu następcy. Wycofywanie wojsk z Afganistanu, zapowiadane kolejne sankcje przeciw Chinom czy sprzedaż broni Zjednoczonym Emiratom Arabskim mają zapewnić trwałość schedy prezydenta na arenie międzynarodowej i zagwarantować, że Joe Biden nie zmieni jego polityki. Chociaż odwrót Amerykanów z Afganistanu grozi recydywą rządów talibów w Kabulu, Bidenowi ciężko będzie – choćby nawet chciał – wysłać żołnierzy z powrotem na front. Prezydent-elekt prawdopodobnie też nie zboczy z twardego kursu Trumpa wobec Chin. Na pewno jednak wznowi dyplomatyczne próby łagodzenia konfliktów.
Trump zajęty jest także zabezpieczaniem się przed procesami po wyprowadzce z Białego Domu – można podejrzewać, że temu m.in. służą łagodzenia wyroków i ułaskawienia skazanych już na rozmaite kary jego najbliższych współpracowników, którzy wiedzą, co nabroił. Przewiduje się, że ułaskawienie byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela
Flynna będzie pierwszym z serii takich gestów wspaniałomyślności.
Biden tymczasem formuje swoją ekipę; obsadził już większość najważniejszych stanowisk w gabinecie i w Białym Domu. Nominacje Tony’ego Blinkena na sekretarza stanu i Jake’a Sullivana na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego wskazują, że zamierza kontynuować multilateralistyczną i interwencjonistyczną politykę
zagraniczną Baracka Obamy i jego poprzedników z Partii Demokratycznej. Za faworyta na posadę szefa Pentagonu uchodzi Jeh Johnson, za Obamy sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Kraju. Pozostałe stanowiska też obejmują eksperci z długoletnim rządowym doświadczeniem, jakby dla podkreślenia, że po okresie rozdawania przez Trumpa posad lojalistom o wątpliwych kompetencjach przyszedł czas na sprawdzonych fachowców.
Jak obiecywał, Biden tworzy rząd„wyglądający jak Ameryka”. Po raz pierwszy w historii USA kobiety będą kierować Departamentem Skarbu i służbami specjalnymi, ważne resorty obejmują Afroamerykanie i Latynosi. Gabinet nie jest jednak różnorodny ideologicznie. Kluczowy resort skarbu nie przypadł wojującej z korporacjami Elizabeth Warren, tylko bardziej umiarkowanej ekonomistce, byłej szefowej Fed, Janet Yellen. Bernie Sanders może jeszcze dostać Departament Pracy. Lewica Demokratów kręci nosem, ale Biden wie, że nominatów do rządu z lewego skrzydła partii łatwiej będzie Republikanom nie zatwierdzić jako niebezpiecznych„socjalistów”. GOP może bowiem zachować większość w Senacie, a jej politycy ostrzą sobie zęby, by pokazać nowemu prezydentowi, kto tu rządzi.