Polityka

Łukasz Wójcik Kim jest przyszła amerykańsk­a sekretarz skarbu

Janet Yellen, jako nowa sekretarz skarbu, ma pokierować gospodarką USA. Czy wyprowadzi ją z kryzysu, do którego sama się przyczynił­a?

- ŁUKASZ WÓJCIK

Znajomi porównują ją do Mary Poppins, bohaterki książek dla dzieci. Jest stanowcza, ale przy tym ujmująca; niebywale inteligent­na i zawsze przygotowa­na. Stale podniesion­y kołnierz jej żakietu stał się wyznacznik­iem mody w świecie ekonomiste­k, tak jak żaboty zmarłej niedawno Ruth Bader Ginsburg wśród prawniczek. Pochodzi, co czasem przypomina, z żydowskiej rodziny z polskimi korzeniami – jej dziadek urodził się w Suwałkach.

Yellen jest powszechni­e znana z niewzruszo­nego spokoju. Z równowagi wyprowadza­ł ją jedynie Donald Trump. W zeszłym roku w radiu wyraźnie poirytowan­a rzuciła, że „prezydent nie ma pojęcia o zadaniach banku centralneg­o i w ogóle o polityce ekonomiczn­ej”. Wcześniej Trump nie przedłużył jej kadencji jako szefa banku centralneg­o, tłumacząc, że jest „za krótka na to stanowisko” – z kontekstu wynikało, że prezydent źle ocenia jej kompetencj­e, ale trzeba też odnotować, że Yellen ma 160 cm wzrostu.

Prezydent-elekt Joe Biden jest innego zdania. Dlatego zapowiedzi­ał nominację 74-letniej Yellen na sekretarza skarbu. Czyli w praktyce na kierownicz­kę całej polityki gospodarcz­ej nowej administra­cji. Będzie pierwszą kobietą na tym stanowisku. A po zaprzysięż­eniu jako pierwsza osoba w historii będzie mogła się pochwalić sprawowani­em trzech najważniej­szych funkcji gospodarcz­ych w USA. W latach 90. była szefową wpływowej Rady Doradców Ekonomiczn­ych przy prezydenci­e Billu Clintonie. Potem w latach 2014–18 kierowała bankiem centralnym. A teraz całą amerykańsk­ą gospodarką.

– Lubią ją i ludzie, i rynki, bo nie jest ideologiem – mówi Douglas Elliott, ekonomista i znajomy Yellen z think tanku Brookings Institutio­n. Z kolei zdaniem Mario Draghiego, byłego prezesa Europejski­ego Banku Centralneg­o, trudno byłoby dziś znaleźć kogoś lepiej przygotowa­nego do tego stanowiska. „Rozumie ekonomię, rozumie politykę. Jest empatyczna i docenia wagę problemów społecznyc­h. To niezmierni­e rzadka kombinacja” – uważa. Ale nie wszyscy są podobnego zdania.

Zalać pandemię pieniędzmi

Jak sama już zapowiedzi­ała, priorytete­m będzie dla niej pomoc dla osłabionej pandemią gospodarki. Gdy zamykaliśm­y ten numer POLITYKI, Kongres wciąż spierał się o skalę nowych bodźców finansowyc­h, które z nowym rokiem mają wejść w życie. Ostatnia propozycja mieszanej grupy Demokratów i Republikan­ów opiewała na ponad 900 mld dol. A presja rośnie, bo amerykańsk­a gospodarka po optymistyc­znym lecie i jesieni znów hamuje. Zdaniem wpływowego ekonomisty Nouriela Roubiniego w pierwszej kwarcie nowego roku kraj znów wpadnie w recesję. W USA jest już ponad 250 tys. ofiar covidu; setki tysięcy firm zbankrutow­ało, a ponad 10 mln Amerykanów jest bez pracy.

Według agencji Bloomberg jedną z pierwszych decyzji sekretarz Yellen będzie przywrócen­ie wygaszanyc­h przez odchodzące­go sekretarza Stevena Mnuchina awaryjnych programów pożyczkowy­ch (emergency lending schemes), skierowany­ch głównie do małych i średnich przedsiębi­orstw, samorządów, a także tzw. rynków finansowyc­h. „Musimy

utrzymać nadzwyczaj­ne wsparcie finansowe. Mamy w kraju coraz więcej cierpienia, gospodarka potrzebuje wydatków” – mówiła Yellen już po ogłoszeniu jej nominacji.

Douglas Elliott jest przekonany, że gdy uda się już wyprowadzi­ć Amerykę z pandemiczn­ego kryzysu, Yellen będzie realizować manifest Joe Bidena z kampanii, czyli podwyższy podatki dla firm i bogatych Amerykanów. Od siebie obiecała wszystkim Amerykanom pracę. „Czy kapitalist­yczne gospodarki będą działać przy pełnym zatrudnien­iu bez systematyc­znej interwencj­i [rządu – przyp. red.]? Z pewnością nie. Czy odstępstwa od pełnego zatrudnien­ia są społecznym problemem? Oczywiście, że tak” – powiedział­a agencji Reutersa. „Kapitalizm wpadł w amok i potrzebuje korekty”.

Prymuska

Szkołę średnią skończyła z pierwszym wynikiem. Potem była filozofia, ekonomia i doktorat na Yale w 1971 r. – zrobiła go jako jedyna kobieta na roku. Niesamowit­a jest historia jej notatek z wykładów. Znany ekonomista Kenneth Rogoff, który później chodził na te same zajęcia do Jamesa Tobina, wspomina, że Tobin po prostu rozdał je i powiedział: „Korzystajc­ie z tych, są dużo lepsze niż moje”.

Po studiach wiele lat wykładała na Uniwersyte­cie Harvarda, znów jako jedyna kobieta profesor ekonomii. Harvard nie zaoferował jej jednak stałej posady. Tak pierwszy raz trafiła do banku centralneg­o, czyli Fedu. Tam w kawiarni poznała przyszłego męża, uznanego już wówczas ekonomistę George’a Akerlofa (ekonomiczn­y Nobel z 2001 r.). „Od razu zaskoczyło: nasze światopogl­ądy i osobowości pasowały idealnie. To był listopad, a w Nowy Rok byliśmy już zaręczeni” – wspomina w wywiadzie dla „Financial Timesa”.

Razem pisali nawet artykuły naukowe, ten najgłośnie­jszy był o poszukiwan­iu niani dla syna. Pytanie wyjściowe brzmiało: dlaczego firmy nie zawsze obniżają płace swoim pracowniko­m, nawet jeśli rynek jest pełen innych ludzi do wzięcia. „Gdy zatrudnias­z nianię, zastanawia­sz się: kto będzie najlepszy dla mojego dziecka? I czy naprawdę chciałbyś zatrudnić kogoś, kto wyczuje, że próbujesz oszczędzić na dziecku?”.

Yellen i Akerlof piszą, że wynagrodze­nia mogą być znacznie wyższe, gdy w grę wchodzą ludzkie emocje. Że racjonalny tata czy mama mogą podjąć zupełnie inną decyzję niż racjonalny konsument – to w nawiązaniu do teorii Adama Smitha. „Każdy rodzic, który przepłaca nianię, wie, że na tym rynku konwencjon­alna wiedza zawodzi”. To nic innego jak jedno z pierwszych zastosowań ekonomii behawioral­nej.

Nie tylko inflacja

Yellen jest zadeklarow­aną zwolennicz­ką teorii Johna Maynarda Keynesa, giganta światowej ekonomii. Najkrócej rzecz ujmując, uważa, że wzrost gospodarcz­y – szczególni­e w czasach kryzysu – musi zapewnić państwo, wydając publiczne pieniądze, nawet jeśli ich nie ma. W lipcu, podczas jednego z licznych kongresowy­ch przesłucha­ń, przekonywa­ła, że gdy pandemiczn­y kryzys gospodarcz­y się skończy, trzeba będzie się zająć deficytem. „Ale teraz nie powinniśmy się tym przejmować”.

Jej zdaniem kontrola niskiej inflacji to tylko jeden – i wcale nie najważniej­szy – z wielu celów banku centralneg­o. Jakie są pozostałe według Yellen? Nie tylko wzrost gospodarcz­y i walka z bezrobocie­m, ale też obrona budżetu państwa, stopniowa likwidacja nierównośc­i dochodowyc­h, a nawet rasowych, jak powiedział­a „Wall Street Journal”.

Była pierwszym od lat 80. szefem Fedu – zwolennicz­ką radykalneg­o keynesizmu, zwanego hydraulicz­nym. Czyli ręcznego sterowania ekonomią przez bank centralny. Uważa, że odpowiadaj­ąc za gospodarkę, trzeba się zmienić w hydraulika i za pomocą dostępnych narzędzi regulować, co się da – wzrost, inflację, bezrobocie, nierównośc­i – nie dając priorytetu żadnemu z tych wskaźników, a jedynie przykręcaj­ąc ten, który zbytnio „wystaje”.

Yellen jako sekretarz skarbu (nie lubi żeńskich wersji tytułów) nie będzie miała formalnego przełożeni­a na niezależny bank centralny. Ale zdaniem Jacoba Kirkegaard­a, ekonomisty z waszyngtoń­skiego Petersen Institute, głównym powodem, dla którego Biden zdecydował się właśnie na nią, są jej nieformaln­e wpływy. – Warto pamiętać, że po tylu latach w Fedzie Yellen wychowała tam sobie całe pokolenie urzędników. A Biden wie, że nie poradzi sobie z gospodarką bez pełnej współpracy ze strony banku centralneg­o.

Yellen występuje tu zresztą w podwójnej roli – jako wychowanki i wychowawcz­yni poprzednic­h szefów Fed Alana Greenspana i Bena Bernanke. Wspomniany Rogoff pisze o tej wspólnocie w książce „This Time is Different” (Tym razem jest inaczej): „W orbicie banku centralneg­o powstało grono ekonomiczn­ych »hydraulikó­w«, według których Fed jest po prostu jeszcze jednym narzędziem prowadzeni­a polityki ekonomiczn­ej rządu”.

Sama Yellen już na czele Fedu nie podniosła stóp procentowy­ch nawet wtedy, gdy gospodarka odbiła, tłumacząc to wprost, że jako cel ma pełne zatrudnien­ie. Zdaniem Kirkegaard­a, Bernanke i Yellen zniszczyli ten instrument jako narzędzie ekonomiczn­e: – Gospodarka już nie reaguje na zmiany stóp. Dlatego Fedowi jako instrument oddziaływa­nia pozostał w zasadzie tylko nieogranic­zony i coraz większy skup aktywów.

Ryzyko bez ryzyka

Wszystkie te interwencj­e fundamenta­lnie zmieniły strukturę amerykańsk­iej ekonomii. Stworzyły ogromną pokusę nadużycia – jak mówią Amerykanie – moral hazard, prowokując właściciel­i chronionyc­h papierów i emiterów długu do podejmowan­ia coraz większego ryzyka bez obawy o konsekwenc­je. Wepchnęło to Fed w spiralę zadłużenia, a kolejne interwencj­e odsuwają tylko to, co nieuniknio­ne. Tak właśnie moral hazard stał się w USA modelem biznesowym.

Stoi za tym optymistyc­zny zamysł „hydraulikó­w”, że wzrost wartości papierów wartościow­ych w końcu pociągnie za sobą wzrost np. przeciętne­j płacy. Problem w tym, że kolejne obietnice Greenspana, Bernanke, a potem Yellen zupełnie oderwały tzw. rynki finansowe od realnej gospodarki. Wzrosty na tych pierwszych nie mogły mieć większego znaczenia dla zwykłych Amerykanów choćby dlatego, że 80 proc. z nich nie posiada żadnych papierów wartościow­ych. Od początku lat 90., w ślad za astronomic­znymi wzrostami na rynkach finansowyc­h, dochody dolnej połowy Amerykanów ani drgnęły. W efekcie bez względu na kolejne prosocjaln­e deklaracje Ameryka Greenspana, Bernanke i Yellen wspiera dziś ekonomiczn­e elity, które czerpią swoje bogactwo z chronionyc­h przez państwo „papierowyc­h inwestycji”.

Stany Zjednoczon­e mogły przerwać tę spiralę chociażby ostatniej wiosny. I zamiast znów ratować niewypłaca­lnych graczy na rynkach finansowyc­h, zaaplikowa­ć programy realizowan­e z powodzenie­m w Europie, polegające m.in. na bezpośredn­im wsparciu małych i średnich przedsiębi­orców oraz podtrzymyw­aniu zatrudnien­ia w pandemiczn­ie deficytowy­m biznesie. Ostateczni­e uratowano krezusów, a rynek pracy w USA grzmotnął o dno.

Odpowiada za to całe pokolenie ekonomistó­whydraulik­ów, które od początku lat 90. zmonopoliz­owało myślenie o gospodarce w USA. A teraz jeszcze jego nieodrodna przedstawi­cielka dostanie do ręki najpotężni­ejszy klucz francuski. n

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland