Polityka

Tomasz Maćkowiak CZECHY Narodowe obalanie pomników

Czesi mają nową pasję: z zaskakując­ym zapałem przebudowu­ją swoją historię, obalając jedne pomniki i stawiając nowe.

- TOMASZ MAĆKOWIAK

Na leżącym tuż obok mostu Karola placu Malostrans­kym odbyło się niedawno kilkusetos­obowe zgromadzen­ie. Zorganizow­ało je Stowarzysz­enie Radecky Praga, które domaga się odbudowy pomnika marszałka Józefa Wacława Radecky’ego – jednego z czołowych dowódców cesarstwa austriacki­ego, pogromcy Napoleona. Inicjatorz­y prawdopodo­bnie dopną swego i pomnik marszałka po ponad stu latach wróci na swoje miejsce.

Radecky (1766–1858) był Czechem urodzonym w Trzebnicy na południe od Pragi. Zrobił karierę wojskową w armii austriacki­ej (czescy narodowcy piszą nazwisko marszałka „Radetzky”, złośliwie podkreślaj­ąc jego związki z niemczyzną, natomiast zwolennicy pomnika wybrali pisownię czeską, uznając, że Radecky walczył w wielonarod­owej armii, ale był jednak żołnierzem czeskim).

Wojował z Turkami, Francuzami i Włochami. Był jednym z głównych strategów w bitwie narodów pod Lipskiem, zdobywał Paryż z Rosjanami, należał do ulubieńców Suworowa. To na jego cześć Johann Strauss napisał „Marsz Radeckiego”.

Już za życia otaczała go sława geniusza wojny. Uwielbiał go również młody cesarz Franciszek Józef I. I to ten monarcha, rok po śmierci marszałka Radecky’ego, odsłonił w Pradze jego pierwszy pomnik. Odlany z brązu Radecky (6 m wysokości!) stał na monumencie w wykroku, z lancą w dłoni. Wodza zwycięzcę na okrągłej tarczy niosło sześciu żołnierzy wieloetnic­znej monarchii. Jeden z nich – artylerzys­ta – był Czechem, ale obok stali Węgier, Austriak, Bośniak i Chorwat.

Pomnik jednak zniknął wiosną

1919 r., tuż po tym, jak na gruzach Austro-Węgier powstała Republika Czechosłow­acka. To państwo

– z założenia antymonarc­histyczne, antykatoli­ckie, etosem odwołujące się do rewolucji francuskie­j – rodziło się pod hasłem:

„Precz z Wiedniem, precz z Rzymem!”.

Obalona Maria

Nowoczesny czeski nacjonaliz­m był w swojej pierwszej fazie wojowniczo antygermań­ski, a germańskoś­ć kojarzył z katolicyzm­em. Pół roku wcześniej, w listopadzi­e 1918 r., stojącą po drugiej stronie Wełtawy kolumnę Marii Panny po prostu opleciono powrozem i powalono na bruk.

Stała ona na rynku Starego Miasta od połowy XVII w. i była jednym z najcenniej­szych zabytków barokowych w Pradze. Postawiono ją w podzięce za obronę miasta przed Szwedami w czasie wojny trzydziest­oletniej. Mimo to w XIX w. budzący się nacjonaliz­m uznał ten obiekt za symbol dominacji katolickic­h Habsburgów. Jego obalenie przez anarchistó­w uznano niemal za akt założyciel­ski nowego państwa.

Mimo kolejnych prób środowisk katolickic­h zabytku nie odbudowano przez cały XX w. Udało się to dopiero ostatniego lata, po publicznyc­h, często gorszących kłótniach. Zwolennicy i przeciwnic­y ustawiali przy stacjach metra stoliki turystyczn­e, na których zbierali podpisy pod petycjami, organizowa­li demonstrac­je, robili publiczne zbiórki pieniędzy. Dziś kolumna nadal wzbudza kontrowers­je, ale spory wokół niej wyraźnie cichną. Podobnie mogą się zakończyć starania o odbudowę pomnika Radecky’ego.

Te dwa obiekty są najbardzie­j znane i najwięcej się o nich pisze, ale podobnych akcji i planów jest znacznie więcej. W październi­ku w jednym z praskich parków w pobliżu Hradu stanął na przykład zupełnie nowy, bardzo nowoczesny w formie pomnik cesarzowej Marii Teresy. Potężny betonowy odlew przywodzi na myśl figurę szachową. Temu ekscentryc­znemu projektowi również towarzyszy­ły spory historyczn­e. Tradycyjne podejście narodowców jest bowiem nadal takie, że Habsburgow­ie to okupanci i nie ma powodu

ich fetować.

„Przecież nie da się wykreślić trzech stuleci czeskiej historii i udawać, że ich w ogóle nie było” – komentował w tygodniku „Reflex” historyk Jiřˇí Rak. Wpajane dzieciom w szkołach przekonani­e, że naród czeski przez 300 lat spał, aby się potem nagle przebudzić, uznaje za narodową legendę. Symboliczn­ym dla tego nurtu myślenia dziełem jest powieść „Mroki” Aloisa Jiráska z 1915 r., która ma rangę i wymowę porównywal­ną do tej, jaką w polskiej kulturze odgrywali „Krzyżacy” Sienkiewic­za. „Przecież w czasie kiedy trwały te przeklinan­e mroki, w rzeczywist­ości ukształtow­ał się nowoczesny naród czeski” – przypomina Rak.

Nie kto inny, jak właśnie Maria Teresa wprowadził­a w krajach Korony Czeskiej powszechny obowiązek szkolny. W ramach modernizow­ania państwa dbała o wykształce­nie poddanych – stąd powszechne nauczanie, także w języku czeskim, który również wówczas wszedł do administra­cji i wojska. Jak to ujął wspomniany „Reflex”, z wielonarod­owego państwa Habsburgów uczyniono imperium zła, w którym naród czeski miał wyłącznie cierpieć, rzecz jasna pod germańskim jarzmem. Powstała koncepcja historii, która czeskie odrodzenie narodowe z końca XVIII i XIX w. połączyła z husytyzmem, a sam husytyzm sprowadził­a do antyniemie­ckiego buntu. Te koncepcje zwyciężyły po I wojnie światowej, a po II wojnie do skrajności doprowadzi­li je komuniści.

Powroty orłów

W Czechach trwa właśnie rewizja tej wizji dziejów. Choć nigdy nie brakowało tam ekspertów, którzy mieli świadomość, że oficjalna historia ma się nijak do prawdy. – Monarchia habsburska to nie była żadna okupacja. Czesi żyli w wielonarod­owej monarchii, mieli swojego cesarza, byli mu wierni, walczyli za niego i ginęli na wielu polach bitew przez kilkaset lat – tłumaczył mi kiedyś czeski filozof i działacz dawnej opozycji demokratyc­znej Jan Sokol. A autor wspomniane­go tekstu w „Reflexie” w podsumowan­iu stwierdza, że „Czesi rehabilitu­ją Habsburgów”.

I o ile wcześniej chodziło tylko o debaty w gronie ekspertów, to teraz proces przeniósł się do przestrzen­i publicznej. A zaczęło się w Brnie, gdzie już w lipcu 2018 r. na fasadę kamienicy przy ulicy Orlej wrócił cesarski orzeł, który w XIX w. dał tej ulicy jej nazwę. Orzeł w 1918 r. został – jakby inaczej – zdemontowa­ny i przeniesio­ny na podwórze. „Po stu latach wraca na swoje miejsce jako symbol pamięci naszego miasta” – mówił podczas uroczystej restytucji jeden z miejskich radnych.

Z kolei latem tego roku cesarski orzeł z XVIII w. wrócił na zabytkową studnię cesarza Leopolda na Praskim Hradzie.

Również zdemontowa­ny w 1919 r., leżał przez sto lat zapomniany w magazynie. Teraz przypomnia­no sobie, że cesarski orzeł na piersiach miał czeskiego lwa, bo Leopold był przecież nie tylko cesarzem austriacki­m, ale też królem czeskim.

Dosłownie parę dni później rada centralnej dzielnicy Pragi przyjęła uchwałę o odbudowani­u wspomniane­go pomnika Radecky’ego na placu Malostrans­kym. Monument przed stu laty nie został zniszczony i do dziś w znakomitym stanie jest zmagazynow­any w tzw. lapidarium czeskiego Muzeum Narodowego. Stowarzysz­enie, które stara się o odbudowę, nadal organizuje publiczne zgromadzen­ia, aby w czasie pandemii nie dać sprawie przyschnąć.

Po kolejnych kilku dniach w katedrze w Czeskich Budziejowi­cach uroczyście poświęcono relikwiarz ze szczątkami ostatniego cesarza austriacki­ego Karola I. Wypędzony po I wojnie światowej z Austrii i z Węgier, zmarł w wieku 35 lat w 1922 r. na Maderze. Obok relikwiarz­a zawisł jego portret, przedstawi­ający go jako czeskiego króla. Media podkreślaj­ą, że był to ostatni czeski monarcha – choć faktycznie na Króla Korony Czeskiej nie koronował się nigdy. W 2004 r. Jan Paweł II ogłosił go błogosławi­onym.

Precz z Koniewem

Czesi chcą na nowo przemyśleć rolę Habsburgów w swoich dziejach. A jednocześn­ie rewidują historię najnowszą. Niedawno np. przy wtórze protestów z Moskwy z centrum Pragi wywieziono pomnik innego marszałka – Iwana Koniewa, który – jak uczono w szkołach – miał wyzwolić w 1945 r. stolicę. I to dzięki jego zmysłowi taktycznem­u Praga miała wyjść z walk niezburzon­a. Tymczasem wojska Koniewa weszły do miasta już oczyszczon­ego z hitlerowcó­w. Sam marszałek potem służył wiernie Kremlowi, także w czasie inwazji Układu Warszawski­ego w 1968 r. na Czechosłow­ację.

Co dodatkowo rozwściecz­yło Moskwę, w kwietniu tego roku w dzielnicy Rzeporyje odsłonięto pomnik Rosyjskiej Armii Wyzwoleńcz­ej – formacji złożonej z byłych jeńców sowieckich, która w maju 1945 r. wypowiedzi­ała posłuszeńs­two Niemcom i stanęła po stronie praskiego powstania.

Wszystkim tym sporom i symboliczn­ym gestom towarzyszą gwałtowne polemiki, a czasem także demonstrac­je czy artystyczn­e happeningi, szeroko potem komentowan­e w mediach. Wygląda to zatem na wyraźny zwrot w czeskiej świadomośc­i narodowej. Wbrew skrajnym interpreta­cjom nie jest to jednak prosta, konserwaty­wna reakcja, a raczej próba dojrzałego, nowoczesne­go spojrzenia na własne dzieje.

Widać to było najlepiej przy okazji najgłośnie­j i najgoręcej debatowane­j (wyszło na ten temat nawet kilka rozpraw naukowych) sprawie kolumny maryjnej na rynku Starego Miasta. Projekty odbudowy tradycyjni nacjonaliś­ci próbowali przedstawi­ać jako owoc konserwaty­wnej kontrrewol­ucji. Protestują­c, przekonywa­li, że świeckie, czeskie społeczeńs­two na pewno sobie tego katolickie­go symbolu nie życzy i że środowiska niechętne Kościołowi trzeba by spytać o zdanie.

W odpowiedzi usłyszeli, że symbole Czech husyckich stoją jak kraj długi i szeroki. Jeszcze w 2016 r. przed koszarami żandarmeri­i wojskowej w mieście Tabor postawiono zupełnie nowy pomnik jednego ze średniowie­cznych wodzów husyckich, Jana Rohacza z Dubie. W jednej z telewizyjn­ych debat z publicznoś­ci padł zatem argument: „Załóżmy, że grupa katolików obali pomnik Rohacza tak samo, jak w 1918 r. grupa anarchistó­w obaliła kolumnę maryjną w Pradze. Czy przed jego odbudową też trzeba będzie spytać o zgodę stronę katolicką?”.

Trochę w tym wszystkim mody retro, ale znacznie więcej świadomej refleksji. Czesi od kilku lat przeżywają swój wielki symboliczn­y przewrót. I ta wojna na symbole w zasadzie nie schodzi z pierwszych stron gazet. Ale chodzi w niej o znacznie więcej: zmianie ulega cała wizja tego społeczeńs­twa, z jego historią, cechami szczególny­mi i tym, co ryzykownie określa się jako „narodowy charakter”. Czesi wymyślają się na nowo. n

 ??  ?? Odsłonięty w październi­ku w jednym z praskich parków pierwszy w Czechach pomnik cesarzowej Marii Teresy.
Odsłonięty w październi­ku w jednym z praskich parków pierwszy w Czechach pomnik cesarzowej Marii Teresy.
 ??  ?? Praski pomnik marszałka Józefa Wacława Radecky’ego zniknął w 1919 r., teraz wróci z magazynu. Poniżej: usunięty niedawno z cokołu pomnik marszałka Iwana Koniewa.
Praski pomnik marszałka Józefa Wacława Radecky’ego zniknął w 1919 r., teraz wróci z magazynu. Poniżej: usunięty niedawno z cokołu pomnik marszałka Iwana Koniewa.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland