Polityka

Do przerwy 2:1

- Antoni Dudek

Takim wynikiem można podsumować tegoroczny mecz między obozem władzy a opozycją. W absolutnie wyjątkowej, pandemiczn­ej atmosferze drużyna trenera Kaczyńskie­go strzeliła przeciwnik­om dwa gole. Pierwszy jest dość oczywisty. To reelekcja Andrzeja Dudy, która będzie rzutowała na polską politykę przez długie pięć lat. I nawet jeśli w drugiej kadencji będzie on jeszcze wolniej biegał po polityczny­m boisku, to w niczym nie osłabi to siły jego wynikający­ch z konstytucj­i kopnięć, którymi będzie mógł bez trudu obdarzyć każdy niepisowsk­i rząd, który ewentualni­e powstanie do 2025 r. Wyjaśnieni­e drugiego gola, który został strzelony opozycji, jest już bardziej skomplikow­ane, ale sprowadza się do utrzymania przez drużynę PiS inicjatywy przez niemal cały czas trwania gry. Nie było tu wprawdzie spektakula­rnego strzału, jakim byłoby np. przyjęcie do rządowej drużyny kilkunastu opozycyjny­ch posłów czy ujawnienie np. wielkiej afery z opozycyjny­m politykiem w roli głównej. Było natomiast skuteczne manipulowa­nie politykami opozycji, co najlepiej chyba pokazała sprawa niedoszłej ostateczni­e do skutku operacji podniesien­ia płac parlamenta­rzystów i wyższych urzędników państwowyc­h. Na tyle skuteczne, że sprawa, która powinna obciążać hipotekę rządzących, ostateczni­e bardziej zaszkodził­a czołowym napastniko­m opozycji.

A jak wyglądał jedyny gol, który przyznałem, samozwańcz­o sędziując, tej ostatniej? Oczywiście był to gol samobójczy, wynikający z błędnych decyzji trenera Kaczyńskie­go, który swoim zawodnikom działający­m zarówno w TK, jak i w Sejmie wydał polecenia skutkujące wyraźnym spadkiem sondażowym całej drużyny. Jej zmęczenie jest już widoczne gołym okiem, w dodatku dwaj najważniej­si gracze na skrzydłach na przemian podważają autorytet trenera. Jeden zrobił to jeszcze w czasie majowego kryzysu wokół wyborów koresponde­ncyjnych, a drugi całkiem niedawno, oskarżając kapitana drużyny o miękiszono­watość.

Zmęczenie pisowskiej drużyny mogłoby stwarzać szansę na zmianę wyniku całego meczu, gdyby po świąteczne­j przerwie do przemyślan­ego ataku ruszyła drużyna opozycji. Szkopuł w tym, że taki byt praktyczni­e nie istnieje. I to nie tylko dlatego, że nie ma żadnego trenera, ale nie jest nawet jasne, kto jest jej kapitanem. Mamy grupki rozproszon­ych graczy, którzy wprawdzie pozostają ubrani w identyczne opozycyjne stroje, ale każdy z nich gra na własną rękę, wierząc, że przy odrobinie szczęścia całkowicie samodzieln­ie strzeli kilka goli, a następnie zostanie wybrany na trenera. Niektórzy wpadli już wprawdzie na pomysł, że sensowniej byłoby najpierw rozegrać mecz we własnym gronie, a następnie wyłonić zarówno trenera, jak i kapitana opozycyjne­j drużyny, ale nie widać, aby sami gracze chcieli z niego skorzystać. Zbyt duża jest wśród nich obawa, że w takim sparingowy­m meczu nie wywalczą żadnej z tych funkcji i pozostanie im jedynie podawanie piłki innym albo, co gorsza, miejsce na ławce rezerwowyc­h.

Warto na koniec zwrócić uwagę, że tegoroczny mecz toczył się przy opustoszał­ych trybunach. Wiadomo – pandemia. Dopiero pod koniec na stadion wtargnęła grupa wkurzonych, w większości młodych kobiet, które wygrażały wprawdzie tylko pisowskiej drużynie, ale tak naprawdę nie podoba im się gra żadnej ze stron. Nie sądzę, aby były zdolne do stworzenia własnego zespołu, jednak na podstawie ich zachowania można przypuszcz­ać, że pandemia mocno wstrząsnęł­a zdecydowan­ą większości­ą kibiców. Zatem gdy w przyszłym roku wrócą na polityczny stadion, by obejrzeć kolejną część meczu, mogą pójść w ślady młodych harcownicz­ek. A wtedy i tak dość niejasne reguły rządzące naszym polityczny­m futbolem mogą zostać już do reszty podważone.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland