Polityka

I po populizmie?

-

Czy finał starego roku w postaci wyborczej klęski Donalda Trumpa oznacza cofanie się globalnej fali populizmu? Nie tak szybko. Zwycięstwo Joe Bidena można jednak uznać za symboliczn­e podsumowan­ie ostatnich 12 miesięcy, w których populiści trzymali się mocno, ale już nie zdobywali nowego terytorium. Pandemia bezwzględn­ie odsłoniła ich słabości. „Bliźniak”Trumpa, prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, najpierw przekonywa­ł, że covid to antyrządow­y spisek, swoją polityką negacjoniz­mu doprowadzi­ł do rekordowej śmiertelno­ści wśród swoich obywateli, a ostateczni­e sam się zaraził. Podobne lekceważen­ie koronawiru­sa doprowadzi­ło do głębokiego kryzysu służby zdrowia i gospodarki w Rosji. Prezydent Władimir Putin, którego notowania są najniższe w historii, tak się przejął, że zapewnił sobie prawną bezkarność na emeryturze i coraz więcej mówi się o jego ewentualny­ch następcach, przede wszystkim o ministrze obrony Siergieju Szojgu.

Niebezpiec­znym trendem wśród populistów w starym roku były próby przykrywan­ia bezradnośc­i wobec pandemii radykaliza­cją polityki. Przykładem premier Indii Narendra Modi, który za popandemic­zny kryzys gospodarcz­y w kraju często obwiniał mniejszośc­i etniczne i religijne. Po podobną stygmatyza­cję sięgał również chiński lider Xi Jinping, wskazując palcem m.in. prześladow­anych przez jego reżim Ujgurów, którzy mieli roznosić koronawiru­sa.

Ewidentny, choć na razie umiarkowan­y odpływ fali populizmu widać było u naszych sąsiadów. Jeszcze na początku 2020 r. niemiecka prasa obawiała się, że po najbliższy­ch wyborach trudno będzie utworzyć rząd bez skrajnie prawicowej AfD dla Niemiec, której notowania przebijały wówczas poziom 15 proc. Okazało się, że antywiruso­wa skutecznoś­ć rządu Angeli Merkel pozbawiła poparcia również niemieckic­h populistów, którzy początkowo wątpili w skalę zagrożenia i dziś mogą liczyć co najwyżej na 9-proc. poparcie.

Niewielki, ale systematyc­zny spadek notowań (z 32 do 25 proc.) zaliczyła w 2020 r. rządząca w Czechach populistyc­zna partia Ano 2011 premiera Andreja Babiša. Jego mniejszośc­iowy rząd chwieje się wciąż pod oskarżenia­mi o defraudacj­e unijnych pieniędzy i fatalną skutecznoś­ć w zwalczaniu pandemii. Stary rok przyniósł też ostateczną klęskę słowackich populistów spod znaku Roberta Fico. Viktor Orbán wciąż trzyma się mocno na Węgrzech, ale dziś już jest raczej wyjątkiem, nie regułą. A reguła jest taka, że pandemia powiedział­a populistom „sprawdzam” i wielu ich byłych wyborców uznało, że w tak ciężkich czasach woli już

sprawdzony establishm­ent.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland