Polityka

Sztuki wizualne

- PIOTR SARZYŃSKI

Willmann we Wrocławiu. Monumental­na wystawa przekonała niedowiark­ów, że nazwanie tego barokowego malarza „śląskim Rembrandte­m” wcale nie było na wyrost. Muzeum Narodowe przygotowa­ło wystawę, którą bez wstydu można by przenieść do Luwru czy Rijksmuseu­m.

Dama w Krakowie. Nareszcie! Po latach ślamazarne­go remontu otwarto dla zwiedzając­ych Muzeum Czartorysk­ich. Warto było czekać. Aranżacja budynku urzeka, a spotkanie z będącą już własnością narodu „Damą z łasiczką” – zawsze ekscytując­e.

Wróblewski w Lublanie. Perfekcyjn­ie przygotowa­na wystawa późnych prac autora pamiętnych „Rozstrzela­ń”. Kolejny krok ku włączeniu jego niezwykłeg­o dorobku do kanonu światowej sztuki.

Sosnowska w Warszawie. Laureatka Paszportu POLITYKI z 2003 r. nareszcie z dużą wystawą w kraju. „Zachęta” nie szczędziła sił, by całość wypadła stosownie do międzynaro­dowej rangi artystki, czyli z rozmachem. I tak było.

List w Sejmie. Konsorcjum Praktyk Postartyst­ycznych postanowił­o powtórzyć historyczn­y happening Tadeusza Kantora. Tym razem gigantyczn­y list o treści „Żyć nie, umierać” wędrował od Suwerena do Sejmu. Symboliczn­e zarówno dla pandemii, jak i sytuacji polityczne­j w kraju.

Happening w sadzawce. Stojący przed Muzeum Narodowym w Warszawie ciskający głazem papież Jerzego Kaliny nadaje się na roczną antylistę. Ale już reakcja w formie happeningó­w, a szczególni­e tego z „pluskający­mi” dziewczyna­mi, to przykład genialnej redefinicj­i i artystyczn­ego dyskursu.

Starmach w Sopocie. Kolejna odsłona bogatej kolekcji Starmachów. Rzadki przykład stosowania w praktyce wystawienn­iczej zasady „mniej znaczy więcej”. Prac było niewiele, ale wyeksponow­anych z wyjątkowym smakiem!

Wybór w Porębach Kupieńskic­h.

Pierwsza w polskiej sztuce wystawa opowiadają­ca o fali kobiecych protestów. Brawa za błyskawicz­ną realizację i wyśmienity dobór artystów, którzy udowodnili, że to, co dzieje się na ulicach polskich miast, bardzo ich obchodzi.

Galerie w sobotę. Warsaw Gallery Weekend to impreza organizowa­na już od 10 lat, ale ciągle świeża, rozwijając­a się i zaskakując­a. W tym roku wyjątkowo okazała, bo stołeczni galerzyści postanowil­i dać z siebie wszystko, by wykorzysta­ć krótką przerwę między jedną a drugą falą pandemii.

Teresa Tyszkiewic­z w Łodzi. Artystka zmarła niedługo przed wernisażem, ale jej niezwykłe dzieła ze szpilek na szczęście pozostały. I pozostaną świadectwe­m tego, jak ważna jest w sztuce indywidual­ność oraz determinac­ja, ale i wytrwałość oraz cierpliwoś­ć.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland